Złap się za Słowo - dzień ósmy




Zaczęły się schody i to nie dlatego, że marzłam dzisiaj cały dzień, a idąc na Mszę zderzyłam się z temperaturą, w której imprezują pingwiny. To nie nawet wysokie ciśnienie i dzień spędzony w pracy. Otworzyłam "Złap się za słowo" i przypomniało mi się jak pewien dominikanin opowiadał o swoim starszym mocno współbracie, który zawsze mówił, że ten, który będzie musiał mówić kazanie o Duchu Świętym ma kłopot. 

No właśnie... bo pierwsze co przychodzi do głowy to gołębica. "On chrzcić was będzie Duchem Świętym". Moje pierwsze skojarzenie to uświęcenie i miłość. Tchnienie, które poruszy serce, sprawi, że zatęsknimy za pięknem, dobrem, że będziemy dążyć do nieba. Jednocześnie to siła, wiara, nadzieja, to mądrość i rozwaga w wybieraniu dróg, odwaga, męstwo. Wszystkie dary, które ofiarowuje Duch Święty. Trzeba jednak pracy nad sobą, rozmowy z Bogiem, by to w sobie odkryć. Jeśli ignoruje się "porywy serca" w końcu przestanie się je zauważać. A przecież zaczynamy po chrzcie z czystym kontem.



Miłość - nieuchwytna tęsknota za Kimś, Kogo nie do końca możemy pojąć i ogarnąć. To otwarcie serca na człowieka i Boga. Stały niedosyt obecności. Spokój, szczęście i zachwyt nawet najdrobniejszą rzeczą. Miłość - istota Boga i istota człowieczeństwa. To moje pierwsze skojarzenie i przy nim dziś pozostanę dłużej, wsłuchując się w poniższe słowa. Drugie - relacja Bóg- człowiek przedstawiona w wierszu "Jeździec" Jerzego Lieberta. Każdego dnia muszę potwierdzać swój wybór, swoją miłość i każdego dnia miłość do mnie jest potwierdzana. 

A zakończeniem będzie piosenka, która kołacze mi się w tym temacie po głowie :). Nic dodać, nic ująć. 




Komentarze