Historia żądzy - Madeline Sheehan „Niepokorna” - Recenzja



„Jesteś lepszy niż ci się wydaje – wyszeptałam – Gdy byłam mała, nie zdawałam sobie sprawy – nie rozumiałam twego spojrzenia, nie rozumiałam, dlaczego jesteś smutny – ale teraz już wiem. Ktoś w ciebie wniknął i wszystko ci pomieszał, wywrócił do góry nogami, zamienił prawą stronę z lewą. Dlatego teraz wydaje ci się, że nie jesteś nic warty. A to nieprawda. Więc musisz mnie słuchać, gdy ci mówię, że jesteś lepszy niż myślisz. Powiem więcej, dla mnie jesteś najlepszy.” – s. 70

Ciągle zastanawiam się, czy można napisać naprawdę dobry literacko erotyk. Taki, który pod względem zarówno fabuły jak i języka będzie na wysokim poziomie, który przykuje czytelnika i nie będzie kolejną kiepską wersją przygryzania warg i rozpadania się na kawałki, ale historią nową, ciekawą. Pewnie dlatego, gdy książka z tego gatunku trafia w moje ręce, sprawdzam czy da się to zrobić...

Klub Motocyklowy Silver Demons to miejsce dla twardych mężczyzn, gdzie nie stroni się od ciemnych interesów, bijatyk, rywalizacji, wolności pod każdym względem i ogólnie pojętego życia motocyklisty. W tym zmaskulinizowanym świecie dorasta Eva Fox, córka prezesa wspomnianego klubu. Dziewczyna ma swój styl, potrafi głośno śpiewać przy innych, kompletnie się nie przejmując tym, że fałszuje niemiłosiernie i od małego jest zakochana w przywódcy innego klubu. Starszy od niej o kilkanaście lat Cole West, zwany Deuce’m kieruje grupą Hell’s Horsemen i podziela fascynację córką rywala. Cała historia opiera się na zetknięciach się, począwszy od wizyty w więzieniu, podczas której bohaterowie się poznali i wzajemnie ujęli, po planowane lub przypadkowe spotkania. Jednym słowem Eva i Deuce widzą się co kilka lat. Podczas tych chwil rośnie między nimi wzajemne pożądanie, uczucia, przekonanie, że nie mogą być razem i że sytuacja nie skończy się dobrze, a jednak bez siebie nie potrafią egzystować. Wzajemnie się przyciągają i odpychają, by rozstać na długi czas. To także opowieść o niezdrowym przywiązaniu do drugiego człowieka, szaleństwie, które niekontrolowane narasta do tego stopnia, że zagraża wszystkim, o podporządkowaniu się określonej wizji świata i z góry ustalonym sytuacjom oraz życiu w twardym świecie klubów motocyklowych i wpływowej elity. Wydaje się, że każdy z bohaterów szuka szczęścia, czy jednak uda im się je odnaleźć? Jak potoczą się losy dwójki ludzi, którzy nie powinni ze sobą być? Ludzi naprawdę różnych od siebie.

Niepokorna” ma być odskocznią od tzw. Love story. Żadnych ckliwych, romantycznych uniesień, wzdychania do księżyca, dylematów nad komórką czy dzwonić czy nie. Nie natkniecie się tu na listy miłosne, szumne wyznania czy randki. Są za to wypełnione seksem, przelotne spotkania, wzajemna fascynacja, nienasycenie i spierające się ze sobą charaktery. Wszystko zazwyczaj kończy się ucieczką aż do następnego razu, który zwykle ma miejsce po kilku latach. Fabuła jest prosta, urzeczeni sobą bohaterowie, łamią zasady, nie zważając na to, że nie powinni się spotykać i próbują nasycić się sobą. Każde z nich doskonale zdaje sobie sprawę, że to tylko chwilowa jedność, jednak godzą się na to.

Eva już od dziecka wie, że to właśnie Deuce jest mężczyzną jej życia, on podskórnie czuje niezwykłość dziewczynki a potem kobiety, stale nie rozumiejąc, dlaczego ma ona o nim tak dobre zdanie. Dziewczyna wychowana w klubie w zasadzie jest wyzwoloną osobą. Doskonale wie, że członkowie, którzy traktują ją jak maskotkę i kochają jak własną córkę, mają taki a nie inny tryb życia. Alkohol, imprezy, ryzykowny biznes, bijatyki i rozwiązłość. Niby bohaterce nie podoba się to, że poza żonami mają liczne kochanki, ale jakoś nawet o tym specjalnie nie napomyka. Traktuje to jako coś normalnego, nieodłączną część życia, choć sama chce być jedyna. Co mnie zdziwiło to fakt, że dziewczyna daje się praktycznie bez protestu krzywdzić i jakoś mało przekonuje mnie argument o przywiązaniu i miłości do Frankie’go. Jej charakter jest zbyt silny, by pasowało do niej podporządkowywanie się i branie jej szantażem emocjonalnym. Skoro potrafi posłać w diabły człowieka, którego szaleńczo kocha i pożąda, tym bardziej powinna poradzić sobie z facetem, który bezsprzecznie wymaga konkretnej pomocy. Deuce to typowy przywódca, który lubi stawiać na swoim. Z jednej strony wie, że związek z Evą ściągnie na niego kłopoty, z drugiej jest ona dla niego jak narkotyk. Śmiało mogę zaryzykować stwierdzenie, że tylko ona daje mu szczęście, choć nie zawsze potrafi o nie zadbać. Jak cień prześladuje go przekonanie, że jest nikim i nie zasługuje na nic dobrego. I faktycznie chwilami widać, że wyłazi z niego kawał drania. To jednak dość niespójna postać. Rozumiem środowisko motocyklowe i specyficzny język, którego się tam używa, ale mówienie o kobietach per „suka” a przy tym uczenie młodzików szacunku do płci pięknej totalnie mi się gryzie. O Frankie’m i Kamie niewiele można powiedzieć. Przyszywany brat Evy jest całkowitym szaleńcem, który uzależnił się od niej na tyle, że jest mu ona bardziej niezbędna do życia niż tlen. Mężczyzna jest fanatycznie zazdrosny, całkowicie nieobliczalny a do tego niezwykle gwałtowny i brutalny a jednak nikt nie robi nic, by jakoś mu pomóc, czy ochronić przed nimi innych. Kami zaś stanowi osobliwy przypadek zbuntowanej, rozwiązłej i całkiem niezaspokojonej osoby. Zmuszona do małżeństwa, wcześniej zaś rekompensująca sobie seksem wszystko, czego jej brakuje, umie jednak być dobrą przyjaciółką.

Rozumiem, że świat, w którym egzystują bohaterowie ma swoje prawa, że to rzeczywistość walki o wpływy, brudnych interesów zakrapianych alkoholem i narkotykami imprez i seksu, ale to dość prosta opowieść, a szczerze mówiąc po zapowiedzi oczekiwałam czegoś więcej. Książka miała mnie zniewolić, a jednak nie przykuła za bardzo do fotela. Ok, nie spodziewałam się drugiego dna po historii romansu między bohaterami, to nie ten typ literatury. Zabrakło jednak czegoś. Wszystko można streścić w kilku zdaniach, język jak już wspominałam jest specyficzny a bohaterowie wydali mi się dość płascy. Mało co o nich wiadomo, a złe chwile również te, które zachodzą między nimi po prostu określają „gównem” i po sprawie. Wszystko przyjęte po prostu i poddane falom życia. Myślę, że dość specyficzną relację między Evą a Duece'm można było poprowadzić naprawdę ciekawie i nadal bez romantyzmu. Wszystkie postaci, gdyby je rozwinąć, na pewno wzbogaciłyby fabułę. Porównując ten tytuł do serii Dark duetNiepokorna” wypada bardzo przeciętnie. Książka jak przystało na swój gatunek obfituje w sceny erotyczne, pokazuje dodatkowo życie klubu, ale wszystko to wydało mi się dość powierzchowne. Surowa i szorstka literatura obiecywała wiele, jednak jest po prostu przeciętnie. „Niepokorna” nie wzbudziła we mnie niestety większych emocji, czytając miałam przekonanie, że historia mogła być dużo lepsza, bo pomysł był. Plusem jest to, że czyta się ją dość szybko. Jeśli lubicie ten typ literatury książka Madeline Sheehan może przypaść wam do gustu.

Za egzemplarz recenzencki dziękuję wydawnictwu Czwarta Strona.


Madeline Sheehan, Niepokorna, przeł. Jan Stecki, wyd. Czwarta Strona, Poznań 2016. 

Komentarze