Złap się za Słowo - dzień dwunasty i trzynasty




Po awarii sprzętu wracam do pracy. Przyznam się szczerze, że chyba ten problem techniczny był mi nieco potrzebny. Trochę odpocząć od klikania, gonienia z terminami i wszystkim innym. Wyspać się, usiąść rano z kubkiem kawy z cynamonem, popatrzeć na śnieg za oknem, potem na nowy regał (należę do tych dziwnych ludzi, których cieszą książki ustawione równo na półce ☺). Potem zabrać się do robienia notatek, czytania, spokojnego rozważania. Pójść na spacero-zakupy ;) i odczuć, że dzień mija wolno, ja mam nagle czas wszystko załatwić i nawet wieczorem wypić herbatę i nie patrzeć na zegar. Polecam takie oderwanie :).

Duch wyprowadza Jezusa na pustynie. Można byłoby zapytać, po co skoro nie było Go z czego oczyszczać? Po pierwsze nie miał grzechu, po drugie był po chrzcie. Ten czas przygotował Go jednak do Jego misji. Podobnie jest z człowiekiem. Istnieje coś takiego jak pustynia, czyli czas, gdy wcale łatwo nie jest, w zasadzie bywa ciemno, zimno i niemiło. Człowiekiem targają przeróżne emocje, myśli, wspomnienia, problemy. Doświadcza mocno, niestety nie tego, czego by chciał. Ale taki trudny czas jest potrzebny. Nie wiem, czemu, ale lubię wszystkie pokrzepiające i może nieco smutne słowa. Czasami wracam do pewnego zdania: "Dusza nie znałaby tęczy, gdyby oczy nie znały łez". Prawda, choć trudna. 



Bywa, że czuję, że mi za ciężko, za smutno, za ciemno. Po głowie kołacze się pretensja, ile jeszcze... A potem nie od razu, ale w końcu przychodzi słońce. Niebo wypogadza się, wszystko wraca do względnej normy. I nadchodzi taki czas, że korzystam z doświadczenia, które bolało. Komuś mogłoby się wydawać, że jestem mądra, ale niekoniecznie. Jestem bogatsza i dopiero w takich chwilach zaczynam dostrzegać, że coś było mi potrzebne i że można z tego wyciągnąć dobro. Wtedy uczę się mądrości. 

Pustynia na pewno nie jest miłym miejscem, ale potrzebnym. Owszem, zapomina się o tym, chce się z niej wiać jak najprędzej, ale doświadczenia wzmacniają i kształtują. I o tym trzeba pamiętać. 



Czterdzieści dni pobytu na pustyni to długo, Byli aniołowie, którzy pomagali i były zwierzęta. Jezus niczym Adam przebywa, co prawda na pustyni, ale w otoczeniu tego, co stworzył Bóg. 

Pustynia to czas wyzbycia się tego, co złe. Spokornienia, zrozumienia, że moja droga i moje rozwiązania nie są najlepsze. A to boli i to bardzo. Jedno z moich ulubionych haseł brzmi, że jeśli chcesz rozśmieszyć Boga, opowiedz mu o swoich planach. Zaraz pewnie ktoś się zerwie i powie, że to nie fair, że jak tak można. Sęk w tym, że Pan to nie jakiś tyran mówiący, że nie ma mowy, robisz to, co ja Ci każe. On pokazuje inną, lepszą drogę, choć ja i tak często wiem swoje. Nie jestem jasnowidzem. Boli, gdy moje plany biorą w łeb, a kiedy okazuje się, że z porażki, którą mocno przeżywałam, wychodzi coś całkiem dobrego, ogarnia mnie wstyd. Bo pretensje, żal. Nie jest tak, że Bóg zmusza do czegokolwiek, ale wie lepiej. I nieraz chroni przed głupotami.



Trochę w człowieku włącza się wtedy buntownik, ja przecież głupi nie jestem, wiem swoje. Owszem, ale ciężko o szerszą perspektywę, gdy widzi się tylko część rzeczywistości. Nikt nie mówi, że godzenie się z ograniczeniami, porażkami, przeciwnościami losu, bywa fajne. Wcale nie, ale uczy pokory, sprawia, że nie staję się zadufaną w sobie Zosią-samosią, która wie wszystko lepiej. Źle dostrzegać jedynie czubek własnego nosa, więc tak, choć piszę to z bólem, porażki czasami są potrzebne. To otrzeźwia, gdy zabrnie się za daleko. Pustynia - miejsce tak niejednoznaczne, ale konieczne. 

Podsumowaniem niech będzie fragment wiersza Romana Brandstaettera, bo od tego człowieka lubię się uczyć. 

"Stojąc w połowie drogi,
Nie patrz z uporem przed siebie,
Albowiem to, co będzie,
Na pewno nie będzie potwierdzeniem tego, 
Co było. 

A gdy staniesz u końca drogi,
Nie oglądaj się poza siebie,
Albowiem tym, co było,
Nie przedłużysz tego,
Co będzie".

No właśnie, odetchnij, daj się prowadzić!

Komentarze

  1. Bardzo ciekawy wpis. Taki...tajemniczy. Lubię takie.
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :). Czasami lepiej zarysować pewne sprawy niż od razu wszystko mówić. Wiara wymaga wysiłku, a to, co z nim zdobyliśmy, najbardziej kochamy. Bardzo chętnie zaglądnę :) Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń

Prześlij komentarz