Złap się za Słowo - dzień dwudziesty pierwszy




Wszystko już załatwione, wizyta złożona, farba na włosach :) w kuchni parzy się mandarynkowa herbata z imbirem, a mnie za chwilę czeka spokojny wieczór z lekturą i ćwiczenie kreatywności. Lubię wolne weekendy, ten brak pośpiechu, spokój, poczucie, że mam czas a nie zegarek. 

Jezus nakazuje milczenie złemu duchowi na swój temat. Jeszcze nie nadeszła pora. Wyrzuca go z człowieka. Zło istnieje, choć nieraz rozmywa się je do granic niemożliwości. Jest silne, to nie diabełki z kreskówek, ale realne zagrożenie. Bóg jest jednak silniejszy. On pokonał śmierć, zło, szatana. Nie znaczy to jednak, że człowiek nie jest podatny na grzech. Walka między dobrem a złem stale się toczy. Jesteśmy bliżej jednej lub drugiej strony. 



Im bardziej staramy się robić coś dobrego, tym nieraz bywa trudniej. Piętrzą się przeciwności, pojawiają kolejne problemy. Warto wtedy zaufać, zawierzyć Bogu. Św. Brat Albert miał wielką ufność. Pan to załatwi. Przychodził i mówił, czego mu potrzeba. I dostawał to, czasem nawet przez ciekawskie bogate damy, ale jemu to nie przeszkadzało. Biedacy znów mieli ciepły posiłek i to było ważne. S. Małgorzata Chmielewska w "Sposobie na (cholernie) #szczęśliwe życie" wspomina, że nieraz mówi do Boga, żeby coś załatwił, bo nie wszystko ona może. Tak jest w życiu, im bliżej Boga jesteśmy, tym więcej kłód pod nogami, ale jednocześnie więcej pomocy Pana, czasem całkiem szalonej. 

Trzeba ufności, odwagi i wytrwałości. Św. Paweł pisze "Zło dobrem zwyciężaj". Nie poddawaj się, nawet jak będzie trudno. Bóg zawsze przyjdzie z pomocą. W jednej z przychodni w moim mieście, w rejestracji wisi kartka z napisem "sprawy trudne i bardzo trudne załatwiamy od ręki, na cuda trzeba chwilę poczekać :)". Zawsze się uśmiecham widząc ten napis, ale może podobnie jest w życiu? Bywa, że trzeba uzbroić się w cierpliwość i nie poddawać, nawet jak coś idzie nie tak. Cud przyjdzie, może nie taki, jakiego oczekujemy, ale taki jakiego potrzebujemy. 



Komentarze