Złap się za Słowo - dzień jedenasty
Stale nie mogę się nadziwić, że poruszają mnie tak małe i delikatne rzeczy. Cieszy mnie słońce, które ciepło pada na twarz, uśmiech drugiego człowieka, miłe słowo, ptaki, które napuszają się z zimna, skrzący się śnieg, rosa. Mogłabym wymieniać jeszcze wiele spraw, gdyż mama nauczyła mnie cieszyć się drobnymi rzeczami i to jest cudowne.
"Tyś jest mój Syn umiłowany, w Tobie mam upodobanie" (Mk 1,11). Jesteśmy umiłowanymi dziećmi Boga. Kochani tak samo, bezgranicznie. Stworzeni na Jego obraz i podobieństwo, które wyraża się w intelekcie, wolności, zdolności kochania i przekraczania siebie, jak pisze o. Paweł Krupa. Podobni do Niego a jednocześnie jak On niepowtarzalni. W każdym jest coś, co wyróżnia go z milionów innych osób. Niby ten sam kod DNA, ten sam Stwórca, a jednak każdy jest wyjątkowy i właśnie tej wyjątkowości pragnie. Chcemy się wyróżniać, być sobą, stać się dla kogoś jedynym. To najbardziej ludzkie i zrozumiałe.
W jednej z opowieści, którą czytałam jak byłam mała istniał świat, gdzie wszystkie istoty były takie same. Potworność. Brakowało tam emocji, radości, co dziwne nawet jakiejś wspólnoty. Wszyscy żyli obok siebie, oddychając, pracując, jedząc, bo tak trzeba. Nie było nic, co zaburzałoby jakąś nieludzką harmonię. To nie był dobry świat. Można powiedzieć, że istniał - zmechanizowany, pozbawiony życia i rys ciekawości, właściwie wszystkiego. Podobno musimy się nieco różnić, by się kochać. Tam zatem chyba nie było miłości. Gdy tak o tym myślę, przypomina mi się pewna książka "My" Eugeniusza Zamiatina - cały świat podporządkowany matematycznej precyzji, odhumanizowany, przykry do bólu. Rzeczywistość, w której jedynie wpaja się stan szczęścia.
To dobrze, że jesteśmy tak różni a jednak złączeni ze sobą, że mamy swoje zalety i wady. Różnorodność, która nas określa jest konieczna, nadaje życiu smaku. Bo jedna osoba będzie cieszyć się drobnostkami i zarażać tym innych, druga pokaże jak pragmatycznie rozwiązać pewne problemy, inna będzie świetnym rozmówcą lub człowiekiem przy którym milczenie nie ciąży. Jesteśmy umiłowanymi dziećmi Boga i Jego niezwykłość odbija się w naszej niepowtarzalności i myślę, że czasami w nocy, Ktoś szepcze nam do ucha, że nas kocha i że jesteśmy wyjątkowi :).
No to mam :) Jest piękny! I muszę nadrobić 11 dni ;)
OdpowiedzUsuńOch, powieść Zamiatina bardzo mocno uderza...
Cieszę się, że masz i życzę owocnej pracy :). Daj znać, co się zmieniło po codziennym rozważaniu :). Tak, Zamiatin daje mocno do myślenia.
OdpowiedzUsuń