Kwadrans uważności - dzień siódmy - NASTRÓJ
Niedziela to czas wypoczynku. Już nieważne, że jest upał i najchętniej nie wychodziłabym z wody. Po prostu chciałabym usiąść z książką, poczuć na twarzy lekki powiew wiatru, posłuchać szumu liści, zapomnieć o problemach i cieszyć się nawet najmniejszym.
Dziś miałam wsłuchać się w mój nastrój. Usiadłam wygodnie, zamknęłam oczy i powoli zaczęłam głęboko oddychać. Co czułam? Zmęczenie po dniu spędzonym w pracy. Jakoś wolę dłuższe zmiany, ale w inne dni niż niedziela. Chciało mi się trochę spać i marzyłam o chwili, gdy znajdę się w łóżku i będę mogła odpocząć do jutra.
Nie były to jednak jedyne uczucia, które mi towarzyszyły. Myślałam o pewnych problemach, które muszę rozwiązać i czułam jak moje mięśnie się napinają. Nie są to radosne rzeczy, więc taka reakcja organizmu jest całkowicie zrozumiała, zwłaszcza że pewne sprawy nieco podnoszą mi ciśnienie. Jednak wszystko należy przemyśleć i znaleźć najlepsze z możliwych rozwiązań. Poza tym znów myślałam o kilku osobach, za którymi ogromnie tęsknię. Te rozważania osłabiły spięcie, ale wywołały nieco bezradności, melancholii i przywołały smutek, który ostatnio towarzyszy mi, ponieważ zamykam pewien etap w swoim życiu. Zmiany bywają różne, czasami przynoszą radość, innym razem właśnie smutek. Czasami po prostu tęsknimy za pewnymi rzeczami i osobami. Oczywiście myśląc o tych wydarzeniach, zrobiłam mały przegląd wspomnień. Swoistą wycieczkę po obrazach z pamięci i emocjach. To pozwala uśmiechnąć się, wyciągnąć prawidłowe wnioski, uporządkować swoje uczucia.
Pojawiło się nieco wątpliwości w związku z decyzjami, które muszę podjąć. Niepewność i nadzieja, na to, że będzie lepiej. Nieco marzeń dotyczących przyszłości. Wszystko to wydaje się chaotyczne i podane w telegraficznym skrócie. Może ktoś faktycznie określiłby to natłokiem myśli, ale ja mam tak zawsze i daję rade to wszystko uporządkować. Nie ma w tym chaosu, ponieważ wszystko łączą emocje, uczucia i fakt, że większość z moich przemyśleń związana jest z tą samą tematyką i ludźmi. Słowem, miałam mały przegląd tego, co mi tak naprawdę w duszy gra. Tego za czym i za kim tęsknię, co pragnę robić, jakie mam marzenia, co powinnam teraz zakończyć, co zacząć, a co kontynuować.
Jeśli miałabym określić mój nastrój, to powiedziałabym, że byłam zmęczona, rozmarzona, pełna nadziei, ale i obaw, tęsknoty, wdzięczności. Może z uczuciami jest jak z tęczą, mają wiele odcieni i barw :-).
Komentarze
Prześlij komentarz