Joanne Kathleen Rowling „Trafny wybór” - Recenzja




Powiem szczerze, że nie czytałam Harrego Pottera. Kiedy jednak usłyszałam, że autorka popularnej serii o czarodzieju z Hogwartu, wydała książkę dla dorosłych, sięgnęłam po nią ciekawa, z czym przyjdzie mi się spotkać.

„»Ci ludzie żyją złudzeniami – pomyślała Tessa, przyglądając się pozostałej trójce. Właśnie oglądali jakiś wykres, który Parminder wyjęła z notatek Kay. – Myślą, że mogą wymazać sześćdziesiąt lat gniewu i urazy za pomocą kilku arkuszy danych statystycznych«. Żadne z nich nie było Barrym, żywym dowodem na to, co oni znali wyłącznie z drugiej ręki: że dla dziecka z ubogiej rodziny wykształcenie może być przepustką do życia w dostatku, że nawet startując z pozycji bezsilności i uzależnienia od innych, można zostać wartościowym członkiem społeczeństwa. Czyżby nie wiedzieli, że w porównaniu z człowiekiem, który zmarł, wypadają beznadziejnie?”

Wszystko zaczyna się od śmierci radnego Barrego Fairbrothera. To wydarzenie staje się początkiem całej lawiny zdarzeń. W Pagford bowiem pojawia się wakat w radzie, a z tym wiążą się nie tylko prestiż i władza, ale kreowanie lokalnej wizji świata po swojemu. Trzeba przyznać, że z chwilą śmierci bohatera cienka nić między Pagford a osiedlem Fields zostaje bezpowrotnie zerwana. Otóż był on ogniwem, które łączyło niesławną część miasta z jego spokojną, niemal dystyngowaną pozostałością. Większość radnych pragnąca pozbyć się osiedla zamieszkanego przez biedotę i patologię, nagle uzyskuje możliwość pozbycia się problemu, odłączenia Fields od swojej szacownej społeczności. Nie zauważa, że całe życie Barry Fairbrother poświecił temu, by udowodnić, że nawet z największej biedy i najgorszej dzielnicy, najtrudniejszego położenia można się wyrwać dzięki ciężkiej pracy i to należy przekazywać młodym.

Niestety spuścizna, jaką mężczyzna pragnął pozostawić, staje się nieważna wobec walki o miejsce w radzie, na które chrapkę ma między innymi Milles Mollison, Simon Price oraz Collin Wall. Każdy z nich pożąda władzy z innego powodu. Milles, zachęcany przez ojca, pragnie decydować o losach miasta, Simon chce wykorzystać pozycję w radzie do ubijania interesów i wzbogacenia się, Collin zaś czuje się w obowiązku kontynuować misję zmarłego przyjaciela. Do tej historii dodajmy jeszcze młodzieńczy wątek miłosny, wieczne dylematy nastolatków, konflikt pokoleń, przemoc rodzinną, poszukiwanie własnej tożsamości, problemy z samoakceptacją, doświadczenia erotyczne, śmierć oraz kilka innych aspektów i mamy „Trafny wybór”. Autorka nie rozpisuje jednej historii, rozwlekając ją niemiłosiernie, wręcz przeciwnie, z kilku dobrych opowieści tworzy zwartą całość, która ciekawie się przeplata.

Mamy więc wątek Krystal Weedon, dziewczyny, której życie nie oszczędza. Jedyne szczęście, jakiego zaznała to pobyt u babci. Los jednak tak się układa, że musi ona wrócić do domu, gdzie matka nie potrafi poradzić sobie z nałogiem. To na jej barki spada opieka nad młodszym braciszkiem, zajmowanie się domem, matką, której nie może przemówić do rozsądku i którą stale trzeba pilnować, by brała udział w odwyku. Przy tym chce być po prostu zwykłą nastolatką. Twarda i zahartowana, nie okazuje uczuć, a przede wszystkim nie przyznaje się do bólu po stracie Barrego, trenera, który dzięki wioślarstwu starał się wpoić dziewczynie, że można wyrwać się z jej położenia. To on sprawiał, że czuła się wartościowa i miała cel, a następnie ją zostawił…

Andrew Price ma inny problem. Jego największym zmartwieniem jest tyranizujący całą rodzinę ojciec, który wszelkie niepowodzenia wyładowuje na swoich bliskich. Chłopak nienawidzi go szczerze, wyśmiewa za jego plecami i marzy o dniu, w którym będzie mógł zemścić się za liczne upokorzenia, wyzwiska, przemoc fizyczną i psychiczną. Dość dodać, że jego młodszy brat nie ma lepiej, a matka zamiast pomagać synom, stara się łagodzić sytuacje, tłumaczyć Simona lub jest po prostu bierna. Cicho pozwala na przemoc, jakby była ona normalną częścią życia.

Sukhvinder z kolei nie potrafi zaakceptować samej siebie. Bardzo aktywnie pomaga jej w tym także otoczenie, począwszy od matki, która nigdy nie jest zadowolona z dziewczyny i stale wypomina jej, że powinna dawać z siebie więcej, gdyż nic nie osiągnie, po szkolne otoczenie, a zwłaszcza Stuarta Wall’a, znajdującego przyjemność w poniżaniu dziewczyny w każdy możliwy sposób. Zakompleksiona i zagubiona ulgę odnajduje w samookaleczaniu się i uciekaniu przed życiem.

Natomiast Stuart Wall jest wiecznym poszukiwaczem, buntownikiem, wyniosłym smarkaczem, któremu wydaje się, że pozjadał wszystkie rozumy i może wyżywać się na innych ludziach, a szczególnie rodzicach. Udaje, że na niczym mu nie zależy, ale poza robieniem głupot i wywyższaniem się, to po prostu zagubione dziecko. Po finale jego znajomości z Krystal, z którą był jedynie dla pognębienia opiekunów, nieco się zmienia.

To tylko część bohaterów książki J. K. Rowling, która mocno wciąga czytelnika. Pokazuje świat zarówno zagubionych i poszukujących nastolatków jak i dorosłych, którzy nie zawsze potrafią dokonywać trafnych wyborów i postępować właściwie. Cała galeria postaci aż kipi życiem, każdy jest inny, ma swoją własną, odrębną historię, nie są to namnożone papierowe ludziki, które mają zapełnić strony, ale ciekawe i nieraz skomplikowane osobowości. Ukazanie zmagania się z codziennymi i niecodziennymi problemami, kontrastowanie bogatego Pagfrod i jego mieszkańców z bohaterami ubogiego i dalekiego od ideału Fields oraz ciekawa fabuła, sprawiają, że „Trafny wybór” jest naprawdę interesującą i wartą uwagi propozycją. Powiem szczerze, że nie spodziewałam się, że aż tak przypadnie mi do gustu. Książka jest naprawdę starannie napisana, wielowątkowa, zmusza czytelnika do skupienia, przez ukazanie losu wielu bohaterów, przedstawia świat zarówno od strony nastolatków jak i dorosłych oraz wciąga tak, że czytelnik chce dowiedzieć się, jak potoczą się losy bohaterów. Jak dla mnie – trafny wybór J, jeśli chodzi o książkę na letnie popołudnia, które ktoś chce spędzić z inną lekturą niż romans.

Joanne Kathleen Rowling, Trafny wybór, przeł. Anna Gralak, wyd. Znak, Warszawa 2012.

Komentarze