Michał Książek „Atlas dziur i szczelin” - recenzja
Życie wielkich miast charakteryzuje się pośpiechem. Stale w pędzie, wiecznie zabiegane, nieustannie w ruchu. Miasto rządzi się swoimi prawami i często pozostaje obojętne na to, co dzieje się dookoła. A przecież wystarczy czasami podnieść do góry głowę, oderwać wzrok od ekranu telefonu, by ujrzeć zupełnie inny świat.
„Pałac tylko z daleka wydaje się gładki i hermetyczny. Nic dziwnego, że rośnie na nim sto jedenaście gatunków roślin, w tym drzewa i krzewy. Gnieździ się tutaj dziesięć gatunków ptaków, a u podnóża góry drugie tyle. Najbardziej znanym jest sokół wędrowny, choć ja osobiście wolę oglądać gołębie miejskie, na które on poluje. Żeby uniknąć śmierci, dokonują cudów zręczności. Tak jak na prawdziwej górze naliczyłem tu też siedem gatunków mchów, pięć gatunków porostów i jednego wątrobowca. Jest nawet paproć.” – s. 25
Zaciekawieni? Mam nadzieję, że
bardzo, bo ta książka Was zmieni.
Sekretne życie Warszawy
Pnące się na przekór milimetrom
ziemi rośliny. Bujne „chwasty” wyrastające z trawników. Fragmenty łąk
pojawiające się podczas suszy. Grzyby i pnącza, które można spotkać na
drzewach. Roślinność wyrastająca z każdej możliwej dziury i szczeliny. Kwiaty,
które zakwitają ot tak, choć nikt ich nie siał. Wszystko tętniące życiem,
kolorowe, niesforne, tak różne od harmonii i ładu, jaki wprowadza człowiek. Tej
nienaturalnej symetrii i porządku, który sobie wykoncypował.
Zwierzęta zagnieżdżające się na
dachach, w norach, wśród drzew, w centrum wielkich miast. Obserwowanie ich
życia. Zmagania się z codziennością, która wśród ludzi bywa nie tylko bardzo
niebezpieczna, ale i stresująca. Podpatrywanie zmagań silniejszych
ze słabszymi. Zafascynowanie dzikim życiem, które powoli przekształca się w
miejskie z wszystkimi zaletami i wadami tego procesu.
Informacje, o których kompletnie nie wiedziałam, przeplatające się z historiami, jakich nawet nie podejrzewałabym w centrum Warszawy i innych miast. Działania na rzecz przyrody, nie zawsze dobre, często pozostające bez odpowiedzi, takie za które płaci się wysoką cenę. Świt, który bez refleksji podporządkował sobie człowiek, ale któremu natura z uporem maniaka uprzytamnia, że nie jest sam na tej planecie. Tyle mogę powiedzieć, by nie psuć Wam radości czytania.
„Atlas dziur i szczelin” – moja opinia
Michał Książek zabrał mnie do
świata, o którym nie miałam pojęcia. Bo gołębia czy kruka widziałam w mieście.
Rzadziej już spotykam wróble czy sikorki. Nie podejrzewałam jednak, że mogą mieszkać w
metrze, latarni. Kompletnie nie potrafiłabym nazwać żadnej rośliny, która
rośnie w Warszawie, poza tymi znanymi wszystkim. Pojęcia, które pojawiły się w
książce również były mi w większości nieznane.
Poczułam żal, że zajęć z przyrody
w szkole nie prowadzi się w ten sposób. Z tym zachwytem towarzyszącym autorowi,
w sposób poetycki, z namysłem i szacunkiem dla przyrody. Że nie pokazuje się, jak interesujący jest świat. Jak bardzo powinniśmy o niego dbać i pochylać się nad zrównoważonym wykorzystywaniem planety. Z zaciekawieniem przewracałam kolejne strony, poszerzając wiedzę, ale i wkraczając do rzeczywistości w jakiś sposób magicznej. Takiej, która nie poddaje się, gdzie najmniejsze stworzenie jest twarde i dzielnie walczy o najlichszy skrawek miejsca.
Ogarnął mnie smutek na myśl o tym, co ludzie wyprawiają i jak egoistycznie podchodzą do wszystkiego. Jak bardzo jesteśmy zapatrzeni w ekrany, ślepi na potrzeby zwierząt, nieczuli na przyrodę, która jest nam nieodzowna do życia. A potem poczułam wstyd, że w porównaniu do mojej mamy czy babci, nie wiem za dużo o roślinach. Z trudem rozpoznaję coś poza kasztanowcem, dębem, stokrotką czy rumiankiem. Choć doceniam naturę i wolę przebywać na łonie przyrody niż w wielkomiejskim zgiełku, to powinnam podreperować moją edukację przyrodniczą. Zachwycić się jak autor tym, co mnie otacza. Wam także życzę zachwytu i nad nową książką Książka, bo jest tego warta i pięknem świata.
Michał Książek, Atlas dziur i szczelin, wyd. Znak Literanova, Kraków 2023.
Swojegu czasu byłam zafascynowana osobą i twórczością Michała Książka, a teraz nie załapałam, że ten tytuł jest jego autorstwa. Wstyd ;) Pewnie kiedyś do niego dotrę :)
OdpowiedzUsuńNie zawsze wszystko da się ogarnąć w zalewie nowych tytułów. Ja pokochałam Książka od "Drogi 816", potem były wiersze i tylko z niecierpliwością czekałam na to aż "Atlas dziur i szczelin" pojawi się u nas w bibliotece :) To dobra lektura na wiosnę :)
UsuńJa z kolei zupełnie nie znam Warszawy (choć pewnie jest podobna do każdego dużego miasta), a dużo lepiej znam rośliny. Chociaż kiedy myślę o naturze, na myśl przychodzi mi wieś i lasy, a nie miasto. A przecież w mieście też coś z tej natury musi być.
OdpowiedzUsuńTo mnie właśnie zaskoczyło, jak dużo natury jest w zabetonowanej Warszawie. Takiej, którą codziennie się mija i kompletnie nie zauważa. Dzięki tej książce zaczęłam się pilniej rozglądać po drodze do pracy :). Poza tym to bardzo ciekawa i poszerzająca wiedzę lektura.
Usuń