Agnieszka Olejnik "Nie jest za późno" - Recenzja

 


Mówi się, że na miłość nigdy nie jest za późno. Pokochać można w każdym wieku. Ścieżka, którą podążają uczucia jest przecież nieprzewidywalna. Potrafią one zawładnąć człowiekiem, sprawić, że wszystko inne schodzi na dalszy plan. 

"W takiej oto wiecznej tęsknocie, z tym niekończącym się głodem dotyku i rozmów mijał nam czas. Najpierw skończyła się zima i świat zaczął pachnieć mokrą ziemią. Potem wiosna wybuchła kolorami: jasną zielenią młodych listków i źdźbeł trawy, żółcią pierwszych wiosennych kwiatów i motyli, bielą kwitnących drzewek owocowych... Uczyliśmy się oboje do matury, spotykaliśmy się wieczorami na gliniankach, szeptaliśmy zapewnienia o tęsknocie... i znów się rozdzielaliśmy, by śnić o sobie w ciepłe noce." - s. 94

Młodzieńcze zakochanie. Motyle w brzuchu, to charakterystyczne zapatrzenie się w dal, odpływające ku ukochanej osobie myśli, szczęście mieszające się z niepewnością. Słuchanie rzewnych melodii, brak skupienia i narastająca potrzeba, by być coraz bliżej. 

Licealne love story

Zaczęło się od uśmiechu. Żadne z nich nie wiedziało jeszcze, czym skończy się kilkunastosekundowe spotkanie. A jednak to był moment, który zmienił ich życie. Do tej pory ani ona ani on nie myśleli o związku, nie zakochali się. Żyli tym, co było dla nich ważne, jakby pewne aspekty nastoletniej codzienności ich nie dotykały. Anika miała popularne i bogate przyjaciółki, z którymi spędzała czas. Nie zawsze rozumiała to, co robiły, ale chciała nie czuć się od nich gorsza. Myśli zajmowała jej nauka, marzenia o medycynie. Dążyła do sprecyzowanych jasno celów i nie zawsze ulegała rówieśniczej presji, choć ważne było dla niej bycie częścią grupy. Burnon wyłamywał się z niemal każdego stereotypu chłopaka. Świetnie grał w siatkówkę, był dobrym kumplem, na którym można polegać, dużo czytał, pisał wiersze, a do tego kompletnie nie prowadził życia towarzyskiego. Miał trochę opinię dziwaka i odludka, ale jednocześnie darzono go szacunkiem i sympatią.

Gdy ona przyjemnie spędzała czas, chodziła na imprezy, nie przejmowała się w zasadzie niczym, on zastanawiał się, co zrobić, by poprawić sytuację w domu. Już dawno wydoroślał i pogodził się z tym, że marzenia będą musiały zaczekać. Nie w głowie mu były wieczorne wyjścia czy randki. A jednak jakaś siła zaczęła ich przyciągać do siebie. Jedno szukało drogi do drugiego, choć w zasadzie nie wiedzieli, dlaczego ktoś, kogo kompletnie nie znają, nagle zaczął być ich centrum wszechświata. 

W końcu ich drogi się przecięły. Pierwsze nieporadne słowa, spojrzenia, poznawanie się, wykradane dobie minuty. Czasu zawsze było za mało, ale cieszyli się tym, co mieli. Wraz z pojawieniem się dotyku było pewne, że są dla siebie stworzeni. Gdyby nie kilka wypowiedzianych ze strachu słów, gdyby nie niecierpliwość i brak perspektyw, wyraźne różnice między ich światami, byłoby inaczej. Minęły licealne dni. Każde poszło w swoją stronę. Po studiach Anika wróciła na wesele przyjaciółki z lękiem w sercu i  pragnieniem wyjaśnienia tego, co stało się owego pamiętnego lata. 

Moc słowa

Nie wiem, czy nowa powieść Agnieszki Olejnik jest bardziej o słowach, które mogą ranić, jak i leczyć czy o miłości, takiej o które marzy każda kobieta. Nie ma tu chyba ważniejszych i mniej istotnych kwestii. Dwoje ludzi odbiegających od swoich rówieśników, bo i Anika, która chce być w swojej paczce, ale nie wszystko jest dla niej akceptowalne, jak i Bruno - sportowiec, poeta, bardziej dorosły niż nastolatek, nijak nie przystają do standardowego obrazka młodzieży. Nie dla nich szczeniackie wygłupy, marnowanie czasu, miłostki dla miłostek. Dojrzali, a jednak w jakiś sposób dziecinni, odnajdują siebie i przepadają. 

Miłość, jakiej doznają kojarzy się bardziej z baśniami. Cały świat znika, wszystko przestaje mieć znaczenie, czas biegnie zupełnie inaczej. Są oni, zapatrzeni w siebie, spragnieni swojej obecności, zachłanni dotyku, stale tęskniący. I nic nie osłabia tej więzi, nie ochładza rozpalonych serc. Zmieniają się pory roku, ich zajęcia, świat dookoła, ale nie wspomnienie uczucia, którego nigdy później nie doznali. Wypowiedziane słowa i natrętne myśli zrobiły jednak swoje. Myślę o tym, jak łatwo rzucamy na wiatr kolejne zdania i w świetle tej historii zaczynam myśleć, jakie konsekwencje może mieć nawet najgłupsza rzecz wypowiedziana przeze mnie. Jak wiele złego może wyniknąć z tego, co siedzi w głowie każdego z nas. 


"Nie jest za późno" - moja opinia

Urzekła mnie ta historia. Była trochę jak ciepły koc w zimny wieczór, jak powrót do nastoletnich marzeń o miłości, która zmienia człowieka i całe jego życie. Szybsze bicie serca, wzajemna fascynacja, pożądanie, chemia między dwójką ludzi i to nieodparte przekonanie, że to właśnie ta osoba, jedyna i wybrana, dzięki której codzienność będzie piękna. Nie jest to jednak cukierkowa powieść bez głębi. "Nie jest za późno" pokazuje, jak trudno się czasem porozumieć mimo miłości. Jak wielką rolę odgrywają domysły, milczenie, niedopowiedzenia, upór, kompleksy i brak szczerej rozmowy. To świetny przykład ilustrujący to, że każdy widzi rzeczy inaczej. Nawet jedno zdanie można odebrać zupełnie różnie i to doskonale widać na stronach. Zranione serca, urażona duma, gniew - to właśnie one prowadzą do licznych nieporozumień. Nieumiejętność komunikowania się to główny grzech, który może zepsuć nawet najpiękniejszy związek. Agnieszka Olejnik pisze też o samotności w życiu, w którym ma się dobrą pracę i ustabilizowaną codzienność.  

Dobry styl okraszony poetyckością, żywi bohaterowie, wciągająca fabuła ukazana z perspektywy bohaterów (nawet, jeśli miałam ochotę krzyczeć - pogadajcie ze sobą wreszcie!) i oddanie tego, jak często podążamy krętymi ścieżkami, porozumiewamy się półsłówkami, poprzestajemy na domysłach i dopowiadaniu sobie pewnych rzeczy to niezaprzeczalne zalety powieści. Nową książkę Agnieszki Olejnik czyta się naprawdę dobrze z ciekawością, czy historia Aniki i Brunona będzie miała happy end. To rozczulająca opowieść o miłości dwójki ludzi, relacjach rodzinnych, trudnym dzieciństwie, tym jak przeszłość rzutuje na życie. Jeśli macie ochotę na historię, która Was wzruszy, pochłonie na wieczór lub dwa, da przy tym do myślenia i będzie dobra językowo, a nawet lekko poetycka, zdecydowanie powinniście sięgnąć po "Nie jest za późno". Ja bardzo chętnie przeczytałabym o dalszych losach bohaterów.




Za egzemplarz recenzencki dziękuję Wydawnictwu Chilli Books. 

Agnieszka Olejnik, Nie jest za późno, wyd. Chilli Books, Kraków 2022. 

Komentarze