Gabriela Gargaś "Dobrze, że jesteś" - Recenzja
Ks. Jan Twardowski pisał, że "miłości się nie szuka, jest albo jej nie ma". Przychodzi w zasadzie wtedy, gdy się jej nie spodziewamy. Trochę jak złodziej. Trochę jak promień słońca po pochmurnych dniach.
"Wszystko da się zorganizować. Trudniej jest otworzyć przed kimś duszę, dotknąć najskrytszych pragnień, skrywanych demonów, nadziei zrodzonej w głębi serca. Trudniej jest o intymność niż o pożądanie. Trudniej jest tak naprawdę być z drugim człowiekiem. Tak prawdziwie przy nim być. Z jego słabościami, wadami, łzami spływającymi po policzku, które trzeba otrzeć." - s. 89
To miało być tylko krótkie zlecenie w świątecznym czasie. Zoja potrzebowała gotówki, a Borys dobrego pracownika. Nie rozumiała jego niechęci do świąt, ani bardzo oschłego i zachowawczego sposobu bycia. On widział w niej dziwnego, kolorowego ptaka, który przypominał mu o znienawidzonym czasie. Była miła, ale jednocześnie okrutnie go irytowała. Mimo niedogodności ich formalna relacja przerodziła się w coś większego.
Trudna miłość
Coś przyciągnęło ich do siebie, choć różnili się ogromnie. Borys żył pracą. To ona była dla niego najważniejsza. Nie mówił o swojej przeszłości, choć jasne było, że boli i nadal wpływa na jego życie. Nowoczesne, zimne mieszkanie, długie nadgodziny, nieskazitelny profesjonalizm. Płacił dobrze, ale brakowało mu empatii. Jakiegoś ludzkiego czynnika, który pozwoliłby widzieć szerszy obraz. Życie zostawiał na potem. Zagłuszał to, co powinien był przepracować. Choć tak wiele drażniło go w Zoi, kochał ją jak nikogo innego.
Chciała mu pokazać, co znaczy żyć i cieszyć się codziennością. Kolorowe ubrania, zachwyt nad najmniejszymi rzeczami. Potrafiła rzucić wszystko, by pomóc bliskiej osobie, która znalazła się w potrzebie. Wiedziała, co jest ważniejsze. Mimo, że sprawiała wrażenie osoby zakręconej i lekko traktującej wszystko, była doskonałym pracownikiem. Wiedziała też doskonale, co znaczy, kiedy życie doświadcza. Nie miała łatwego dzieciństwa, choć uważała je za piękne. Wierzyła w ludzi i to, że będzie dobrze.
Kochali się, pożądali, ale nie potrafili też ze sobą żyć. Czuła się niedoceniona i pomijana. On źle reagował na jej entuzjazm, spontaniczność, a nawet na zamiłowanie do otaczania się rzeczami, które ją zachwycały. Rozstawali się i wracali do siebie. Kochali i kłócili. Nie potrafili ze sobą być, ale też nie umieli być razem. Karuzela trwała, aż w końcu dali sobie czas. Dwa lata miały zweryfikować ich uczucie. Mieli się spotkać na moście. Każde z nich czekało na to spotkanie. Zamiast niego pojawił się jednak ktoś inny. Zoja nie rozumiała, co się stało. Czyżby już jej nie kochał? Czy ułożył sobie życie na nowo?
Naucz się żyć
Co jest tak naprawdę potrzebne do szczęścia? Czy lepiej pracować ponad siły przez kilka lat, by potem móc żyć po swojemu, czy znaleźć równowagę między karierą a szczęśliwą sferą prywatną? Bohaterowie powieści Gabrieli Gargaś prezentują skrajnie różne postawy życiowe. Wiele ich łączy, jednak to, co robią z własnymi ranami i ciężkim dzieciństwem bardzo ich różni. Podczas, gdy on stara się zagłuszyć wszystko, co przez lata bolało i ucieka w pracę oraz oschłość, ona woli pamiętać, to co dobre i mierzyć się z ranami. Nie jest jej łatwo, ale wierzy w lepszą przyszłość, dobrych ludzi i ma nadzieję.
Gdy w życiu bohaterów zachodzą zmiany, muszą przewartościować swoje podejście. Borys dostrzega zalety patrzenia na świat oczami Zoi. Zaczyna rozumieć, skąd w dziewczynie zachwyt, entuzjazm, radość, siła. Ona zdaje się odnajdywać w jego świecie. Czuje, że musi dorosnąć i zacząć być poważniejsza. Czy jednak dojrzewanie musi się wiązać ze zmianami na gorsze? Na ich drodze staje pewien niepozorny człowiek. To on udowodni im, co znaczy prawdziwe ubóstwo i bogactwo.
Gabriela Gargaś nie tylko zwraca uwagę na to, co najważniejsze, ale rozprawia się z wieloma mitami. Pokazuje bezdomnych, nie jako osoby pogrążone w nałogu lub mieszkające na ulicy z powodu nieudolności, ale właśnie jako ludzi, którzy załamali się pod naporem tragedii. Znajdziecie wśród nich nie tylko ludzi z tak zwanych nizin społecznych, ale tych których nie posądzilibyście o bycie dawnymi biznesmenami, profesorami. Tak łatwo przecież przykleić człowiekowi łatkę, prawda? Autorka polemizuje także z mitem wycieńczającej pracy, która po kilku latach i zdobyciu upragnionej pozycji społecznej ma dać człowiekowi szczęście. Zapracowywanie się ponad siły, zmuszanie do takiej pracy innych, a potem oddech. Co jednak, jeśli ten oddech nie nadejdzie? Czy warto tracić cenny czas na pościg za tym, co może nieosiągalne albo co nie daje radości? Czy miłość zawsze oznacza szczęście? A jeśli ludzie są na tyle niedojrzali, że nie potrafią pójść na kompromis? A potem tworzą złudne wyobrażenia lub odpuszczają, by nie psuć drugiej osobie życia? Prawda o nas samych może boleć, ale warto stanąć z nią oko w oko.
"Dobrze, że jesteś" - moja opinia
Nie sądzę, żeby to była idealna świąteczna powieść, bo dużo w niej smutku. Jednak jestem przekonana, że to wprost wymarzona lektura na zimę. Taka, przy której rozgrzeją się Wasze serca. Zaczniecie dzięki niej patrzeć trochę inaczej na świat, codzienność i ludzi dookoła. To idealna lektura do refleksji na temat miłości, związku, szczęścia, pracy, bezdomności i wielu innych tematów. Żywi, wzbudzający sympatię i przechodzący przemianę bohaterowie wywołują wiele emocji. Kolorowa i sympatyczna Zoja ma w sobie tę dozę nadziei i szaleństwa, za którą się często tęskni. Borys mimo surowości, potrafi przyznać się do błędu i być ludzki. Benedykt to typ filozofa-anioła, który zdaje się widzieć więcej niż inni i przypomina mi trochę postaci z serialu "Autostrada do nieba".
Ciepła, nostalgiczna, smutna, ale i pokazująca siłę, optymizm powieść Gabrieli Gargaś zabierze Was do świata, w którym dzieją się niezwykłe rzeczy. Takie codzienne cuda, które dotykają każdego z nas. To historia na poły życiowa i realistyczna na poły lekko baśniowa. Taka, w której wszystko dobrze, się kończy, choć po drodze nie brak kłopotów, bólu, smutku. Pamiętajcie jednak, że dobrze to niekoniecznie z takim happy endem, jakiego byśmy oczekiwali i to jest właśnie sednem tej książki. Bo życie to nie bajka, ale podróż w której trzeba nauczyć się dostrzegać i zbierać dobre chwile. W którym przypadkowo spotkany człowiek może zmienić nasze postrzeganie świata. Gdzie jedno słowo może postawić wszystko do góry nogami. To również opowieść o uporze i braku komunikacji. Trwaniu przy swoim zdaniu i odpuszczaniu. A zarazem o walce i pragnieniu dobra drugiej osoby. W pewien sposób lekka, rozczulająca, mądra, aforystyczna. Przeczytajcie sami, naprawdę warto!
Za egzemplarz recenzencki dziękuję wydawnictwu Czwarta Strona.
Gabriela Gargaś, Dobrze, że jesteś, wyd. Czwarta Strona, Poznań 2021.
Komentarze
Prześlij komentarz