Za oknem szaleje wiatr. Drzewa gną się pod naporem żywiołu. Wpatruję się w nie zahipnotyzowana. Czekam, aż przyjdą odpowiednie słowa. Jest we mnie cisza. To znajome uczucie, które towarzyszy mi, gdy kończę historię, która była dla mnie ważna, gdy pozostaje we mnie więcej pytań niż odpowiedzi.
"Wiatr wiejący od wschodu kołysze drzewami rosnącymi wzdłuż drogi. Wiatr ze wschodu niesie wspomnienia, lecz pomiędzy nimi w powietrzu wyczuwam już wyraźnie łagodne muśnięcia wieczności, tak jak niegdyś wśród powiewów jesieni nieomylnie wyczuwaliśmy nadchodzący śnieg. Gdy tylko skończę, nadejdzie kres. Taki jest porządek rzeczy. Nie lękam się niczego poza tym, że nie zdążę. Niedopowiedziane historie zbyt szybko bledną, ulegają wypaczeniu, skręcają się niczym nadpalona kartka i jak ona zmieniają się w popiół. Nikt nie przechowuje niedokończonych opowieści." - s. 14
Wybrzmiało ostatnie słowo. Postawiona została ostatnia kropka. Wyobrażam sobie autorkę podczas tej czynności. Poranne słońce wpada miękko przez okno, oświetlając biurko. W kubku są jeszcze resztki niedopitej, zimnej już herbaty. Pracowita noc, która niepostrzeżenie przeszła w ranek dobiega końca. W domu jest jeszcze cicho. Wszyscy śpią, a ona stawia z uśmiechem ostatnią kropkę. Jeszcze nie wie, jak czytelnicy odbiorą tę historię, ale wie, że w niej już się skończyła. Bohaterowie odeszli, opowiedziawszy wszystko, co chcieli przekazać.
Komentarze
Prześlij komentarz