Ali Smith "Jesień" - Recenzja


Jesień życia i jesień pewnej znajomości. Koniec jednej epoki i początek następnej. Zmiany w relacjach i wieczne pytanie, co dalej. Ali Smith i jej pierwszy tom serii z porami roku, który miał być jedną z najlepszych książek 2020 roku. 

"W całym kraju ludzie nie czuli się bezpieczne. W całym kraju ludzie śmiali się do rozpuku. W całym kraju ludzie czuli, że ich wybór został usankcjonowany. W całym kraju ludzie czuli przygnębienie i szok. W całym kraju ludzie czuli, że słuszność jest po ich stronie. W całym kraju ludzie czuli, że robi im się niedobrze. W całym kraju ludzie czuli, że na ich oczach dzieje się historia. W całym kraju ludzie czuli, że historia nic nie znaczy. W całym kraju ludzie czuli, że zupełnie się nie liczą. W całym kraju ludzie wiązali nadzieje z tym, co się stało." - s. 74-75

Historia niecodziennej przyjaźni

Poznali się, gdy ona była dzieckiem a on starszym człowiekiem. Byli sąsiadami, między którymi pomimo ogromnej różnicy wieku nawiązała się nić porozumienia. Ona odnalazła w nim przewodnika po świecie, którego nie znała, on towarzystwo i możliwość bycia nauczycielem. Choć ich więź nie była zbyt dobrze przyjmowana pozostali sobie bliscy. 

Anglia okresu Brexitu. Elizabeth doświadcza na własnej skórze przedziwnej i nieprzychylnej biurokracji, gdy chce wyrobić paszport. Rozmowy, które toczy z pracownikami poczty, mogłyby pojawić się u Kafki czy Schultza. Za mała głowa, za duża głowa, niewłaściwa czy nieproporcjonalna twarz, problemy z umiejscowieniem oczu, włosami, wszystko zdaje się być przeszkodą, by złożyć prosty wniosek. Tymczasem matka bohaterki występuje w programie telewizyjnym, w którym spotyka się ze swoją idolką z dzieciństwa. Ich perypetie przeplatane są snami Daniela i odwiedzinami w domu opieki, w którym się znajduje. 

Między tak a nie

Powieść Ali Smith to jedna z tych książek, które wprowadzają czytelników w lekkie zagubienie i dezorientację. Oscyluje gdzieś na granicy jawy i snu. Wspomnień (które różnią się wielokrotnie od rzeczywistych wydarzeń) i teraźniejszości. Zwykłego szarego życia i wydarzeń społecznych, które delikatnie wkradają się w codzienność. Pisarka tworzy sieć tego, co boleśnie realne z tym, co należy już do zakamarków pamięci i podświadomości. Przeskakujemy w niej od dzieciństwa bohaterki do jej dojrzałości. Wkraczamy w świat przeżyć pana Glucka, jego snów oraz czasu, gdy przyjaźnił się z małą dziewczynką. 

To historia o sztuce i myśleniu. Umiejętności zadawania pytań, wyciągania wniosków, używania wyobraźni i kształtowania wyobraźni. Wielkiej wadze wyrabiania sobie i bronienia własnego zdania. Momentami na wskroś kobieca, gdy mowa o pewnej artystce, która istniała naprawdę. I choć nie jestem fanką pop artu, ten wątek bardzo mi się spodobał. Niezwykła postać Pauline Boty, jej przekonania oraz twórczość, z którą zapoznałam się dzięki Ali Smith to wartość dodana powieści. 

Czegoś mi jednak zabrakło. Słyszałam o tej książce same superlatywy i spodziewałam się po niej znacznie więcej. Nie mogę napisać, że "Jesień" ma jakieś braki językowe. Otóż nie, jest napisana przystępnym i momentami ciekawym językiem. Nie wszystkie zabiegi, jak choćby ten z cytatu powyżej przypadły mi do gustu, a jednak jest on dla mnie najbardziej reprezentatywny dla całej powieści. Pisarka tworzy bowiem swoisty kolaż obrazów. Jej książka jest fragmentaryczna, tworzy całość, ale tę złożoną z małych wycinków rzeczywistości, które mogłyby się ukazać jako samodzielne historie. Jest dla mnie w jakiś sposób skrojona na podobieństwo dzieł Boty. Trzeba uwagi i umiejętności, by dostrzec głębsze połączenie treści, zwłaszcza gdy to powierzchowne nie wystarcza, jak było to w moim przypadku.

 

Ali Smith "Jesień" - moja opinia

"Jesień" jest dobrą powieścią, ale spodziewałam się znacznie więcej. Coś mi w niej nie zagrało. Melancholijny i nostalgiczny nastrój, ciekawe wspomnienia, odwołania do sztuki, ironiczny humor, to zalety książki. Brak w niej jednak pogłębionego portretu bohaterów. Nie opuszcza mnie wrażenie, że zostali jedynie zarysowani, delikatnie nakreśleni z zaledwie kilku cech. Nawet relacje między bohaterami są dość schematyczne i skąpo oddane. Samo tło powieści też nie jest zbyt szerokie. To wycinki teraźniejszości i przeszłości, w których skaczemy z tematu na temat. Wspomniany Brexit pojawia się, ale gubi na większą część powieści. Niby jest a jednak go nie ma. Najwięcej szczegółów odnalazłam w odniesieniach do pop artu. 

Nie mogę zarzucić autorce brak talentu czy stwierdzić, że fabuła jest nieprzemyślana, bo wierzę, że taka właśnie miała być, jak wspomniane kolaże Boty. Dla mnie jednak przez to stanowiła szkic powieści, którą mogła się stać. Ciekawą, momentami poruszającą, delikatną, ulotną, dobrą językowo, ale jedynie ledwo zarysowaną. Coś poruszyła, ale nie została ze mną na długo. Wyparowała z pamięci szybko, pozostawiając po sobie jedynie wrażenie lekkiego zawiedzenia i nazwisko brytyjskiej artystki. Jak tytułowa pora roku przyszła, przyniosła piękno, nostalgię, szarość, smutek, ogołocenie i odeszła z wiatrem, zacierając po sobie wyblakłe wspomnienia. 

Ali Smith, Jesień, przeł. Jerzy Kozłowski, wyd. W.A.B., Warszawa 2020. 

Komentarze

  1. Raczej nie zaciekawiła mnie ta książka. Chyba najbardziej nie podobało mi się w niej to poczucie zagubienia i pomieszania jawy ze snem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Jesień" jest dla mnie książką dla wąskiego grona odbiorców. Mimo bardzo pozytywnych recenzji dla mnie była rozczarowaniem. To dobra książka, ale jedynie dobra, a nie oszałamiająca, jak wiele osób twierdziło.

      Usuń

Prześlij komentarz