Tomasz Michniewicz "Chwilowa anomalia. O chorobach współistniejących naszego świata" - Recenzja
Liczby, liczby, liczby. Wszechobecne alerty. Ciągłe przyklejenie do ekranów telewizora, komputera, komórki. Narastające napięcie i paraliżujący strach. Upiorna cisza wiecznie tryskających życiem miast. Puste półki w sklepach, brak papieru toaletowego, mydła, ryżu i kaszy. Horrendalne ceny maseczek, żeli antybakteryjnych i rękawiczek jednorazowych. Ludzie z nieufnością patrzący na siebie. Skąd znamy ten obraz.
"Gdziekolwiek w sieci pojawia się informacja o chorobie, pod nią natychmiast wykwit opinii, że to wszystko wielka ściema. Mnóstwo ludzi wierzy w jakieś makiaweliczne oszustwo, fałszerstwo danych, spisek producentów szczepionek, owczy pęd przywódców, masowe zidiocenie i naiwność ogłupiałych ludzi. Oni jedni świadomi, mądrzy, wiedzący. "Wirusa nie ma". Stoją przed masą dowodów, na wyciągnięcie ręki mają obrazy z całego świata, mogą się przejść do dowolnego szpitala jednoimiennego lub DPS-u, zobaczyć na własne oczy, jak to wygląda, mają tabele zgonów, krzywe śmiertelności, tysiące wyników badań i ocen epidemiologów, w końcu własne doświadczenie, bo przecież sami przez to wszystko przed chwilą przeszli - i nadal nie wierzą. Stoją przed ścianą dowodów, a i tak wiedzą lepiej.
Żyjemy w świecie urojeń." - s. 338
Towarzysząca nam od marca ubiegłego roku niespokojność zmieniała swoje źródło już wielokrotnie. Oddalone od nas o ponad sześć i pół tysiąca kilometrów Chiny nie tworzyły poczucia realnego zagrożenia. Coś stało się w Azji, jak już wielokrotnie bywało w historii. Nie ma się czym przejmować. Tomek Michniewicz pisze o przespanym czasie, gdy jeszcze można było zażegnać tragedię, która dotknęła cały nasz świat. Wspomina uciszanie lekarzy, niepodawanie do wiadomości informacji o pogarszającej się sytuacji. Obnaża system awansu, który doprowadził do śmierci milionów ludzi. Sytuacji, której można było uniknąć dzięki szybkim i stanowczym decyzjom.
Pandemia w pigułce
Rozmawia z szeregiem wykładowców, naukowców i ekspertów o różnych aspektach pandemii. Masowym szoku i panice, jaka wybuchła ogałacając półki, prowadząc do sklepowych awantur, warczenia na siebie, bo przecież drugi człowiek to potencjalne zagrożenie. Zachowaniu stadnym wyłączającym myślenie i prowadzącym do opłakanych skutków. Przywołuje obrazy trumien i niekończących się statystyk, którymi nieprzerwanie epatowały media, coraz bardziej zniechęcając odbiorców i męcząc ich niekończącym się alarmem "zagrożenie!". Podkreśla zaprzeczające sobie i pozbawione logiki decyzje, które zapadały w trakcie szybkich działań. Zwraca uwagę na brak wdrożenia istniejących procedur, ale i pewne właściwe, konieczne posunięcia, których dokonywano na bieżąco. Jednocześnie obnaża sprzeczne informacje, całkiem odmienne przekazy, pojawiające się w mediach. Przypomina toczące się wybory, które pomimo rosnących statystyk zachorowań i zgonów nie stanowiły żadnego zagrożenia.
Rozmawia o roli mediów obecnie często ulegającym naciskom. Pokazuje szerszy kontekst odwołując się do miejsc, w których w ogóle zabroniono informowania społeczeństwa o sytuacji w kraju. Docieka, ile prawdy jest w teorii o rzekomym celowym rozpowszechnieniu wirusa przez Chiny. Zastanawia się nad kondycją nadwyrężonej lockdownem gospodarki, która stanęła przed nie lada wyzwaniem. Wraz z prof. Elżbietą Mączyńską analizuje zagrożenia systemu ekonomicznego i to na czym oparte są dzisiaj finanse. Stara się również przewidzieć, jaki wpływ mają na nasze dalsze życie działania polityków, którzy przemycają pewne zapisy w covidowych dokumentach i ustawach. Dyskutuje o kuszącej wizji władzy ograniczającej coraz bardziej swobody obywatelskie, a następnie pozostawiającej "chwilowy" stan rzeczy. Przypomina wraz z Dominiką Byczkowską o bezkarności niektórych polityków, braku dostępu do podstawowych informacji, szerzącej się manipulacji i propagandzie.
I co dalej?
Spogląda w przyszłość już poza pandemiczny świat. Pyta o sztuczną inteligencję i jej rosnącą rolę w naszym życiu. Zastanawia się, czy scenariusz znany z serialu "Black Mirror" ma rację bytu i czy faktycznie może się zdarzyć, że maszyny zbuntują się i przejmą władzę nad ludźmi. Demaskuje nasze najgłębsze lęki i krótkowzroczność, rozprawiając z prof. dr hab. Maciejem Sadowskim na temat klimatu. Uzmysławia czytelnikom jak nieskorzy jesteśmy do zmian, które są konieczne i to jak najszybciej. Z tej rozmowy wyłania się więcej niż czarny scenariusz dla przyszłych pokoleń, które mogą być pozbawione nie luksusów, które znamy, ale dostępu do wody czy pożywienia. Uderza w ton, za który wyśmiewa się Gretę Thunberg. To jedna z najbardziej niepokojących rozmów w tej książce. Pokazuje również jak bardzo nie jesteśmy przygotowani na różne przeciwności losu. Z Piotrem Czuryłło zagłębia się w podstawy prepperingu. Pokazuje co i na jaki czas powinniśmy mieć zmagazynowane oraz jak w sytuacji zagrożenia musimy reagować według wypracowanego wcześniej i przećwiczonego planu.
Wszystkie spotkania zawarte na kartach książki przeplatają się z opisem poszczególnych tygodni, gdy nasze życie zostało wywrócone do góry nogami. Boleśnie odsłaniają brak sił i stawianie czoła przeciwnościom. Pokazują jak często ulegamy teoriom spiskowym, których nawet całe góry faktów i opinii prawdziwych naukowców nie są w stanie obalić. Analogicznie do ruchu antyszczepionkowego wyrosłego na kłamstwach i manipulacji jednego człowieka, tak i podczas pandemii, dajemy się oszukać szarlatanom proponującym śmiertelne terapie, kosztowne placebo czy głoszącym wymyślone przez siebie teorie o światowym spisku w celu dorobienia się fortuny.
Pandemia pokazuje jak mało w nas rozsądku w kryzysowych sytuacjach i jak zmienni jesteśmy. Przechodzimy od izolacji do pomocy, od zachowywania reżimu do kompletnego ignorowania podstawowych zasad higieny i braku troski o drugiego człowieka. I to boli najbardziej.
"Chwilowa anomalia" - moja opinia
Tomasz Michniewicz odwalił kawał dobrej roboty zbierając i porządkując wszystko, co przyszło nam przeżyć od przełomu lutego i marca zeszłego roku. Z archiwistyczną precyzją podąża krok za krokiem przez początkowy lęk, nadzieję, po zmęczenie, zniechęcenie i uleganie bzdurnym teoriom spiskowym. Pokazuje jak wiele się zmieniło, jak często sprzeczne i niespójne były kolejne posunięcia rządzących. Przypomina o braku wiedzy związanej z wirusem, którą musieliśmy uzupełnić. Informuje o tym, co mogło nam umknąć. Rozpatruje pandemię wszechstronnie, z wielu punktów. Pyta o najważniejsze kwestie instruktora psychologii, socjologa, politologa, dziennikarza naukowego, pracownika katedry Socjologii Cyfrowej, dyrektora stacji programowej radia, wykładowcę w Instytucie Bliskiego i Dalekiego Wschodu, ekonomistę, członka Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, filozofa i futurologa, pioniera ruchu prepperingu i klimatologa.
Z wielką rzetelnością i ciekawością odmalowuje naszą przeszłość, teraźniejszość i prognozy na przyszłość. Jeśli chcecie zrozumieć, czym jest pandemia, co zmieniła w naszym świecie, jak wiele się wydarzyło, o czym być może nie wiecie, sięgnijcie po "Chwilową anomalię". Tomek Michniewicz przeprowadzi Was przez opisane zrozumiałym i dostępnym dla każdego językiem aspekty naszego tak zmienionego od roku świata. Pozwoli lepiej zrozumieć teraźniejszość i to co może się stać oraz mam nadzieję, uodporni Was na absurdy samozwańczych naukowców, antycovidowców i domorosłych ekspertów.
Tomasz Michniewicz, Chwilowa anomalia. O chorobach współistniejących naszego świata, wyd. Otwarte, Kraków 2020.
Wartościowa książka. Ja jednak nie mam ochoty teraz jej czytać. Staram się unikać tak wielu informacji, jak tylko mogę. Ograniczam się do znania aktualnych obostrzeń, nie śledzę statystyk i przede wszystkim - nie dyskutuję z "oświeconymi", którzy jako jedynie "nie dali się zmanipulować". Dla mnie to jeszcze nie czas, żeby potraktować temat jako ciekawostkę czy dobre tło powieści. Może kiedyś, kiedy codzienność bardziej zbliży się do tego, co było kiedyś.
OdpowiedzUsuńNa szczęście Michniewicz napisał nie powieść a książkę popularnonaukową z zakresu socjologii. Podoba mi się to, że pisze o tym jak przeżywaliśmy to wszystko od początku, choć często wpadaliśmy ze skrajności w skrajność. To dobra pigułka wiedzy, szczególnie że im gorzej się dzieje, tym więcej ludzi sobie odpuszcza. Ale zdecydowanie rozumiem zmęczenie tematem i wszechobecnymi obostrzeniami, które wyskakują z lodówki.
Usuń