Marcin Michał Wysocki "Baku, Moskwa, Warszawa" - Recenzja



Niektóre powieści zawłaszczają czytelnika. Mają w sobie coś z baśni, które przenosiły nas niegdyś do magicznych krain, dostarczających niesamowitych wrażeń. Opowieści, które niepostrzeżenie wprowadzały nas w świat dorosłych. Taka jest i ta książka, a zarazem jest czymś więcej. 

„Jak wspomniałem z pomocą przyszedł mi dobry Los, który – jak teraz uważam – zwykle czyni to wobec każdego z nas, niemal każdego dnia, jednak my albo nie dostrzegamy jego wyciągniętej dłoni, albo ignorujemy podsuwane nam rozwiązanie, oczekując czegoś „lepszego”, na co „zasługujemy” i co się zgadza z naszym poczuciem wartości i sprawiedliwości. Nie mając perspektywy Losu, tylko własną, nie widząc, które z dróg życia okażą się dla nas po latach najbardziej korzystne, wybieramy – czasem wbrew wszelkim znakom na niebie i ziemi – te możliwe i dobre taktycznie, prostsze i (najczęściej) niewymagające wysiłku, jednak błędne strategicznie.” – s. 160

Ta powieść utkwiła mi w pamięci z dwóch powodów: poprzez prostą historię opowiadającą o palecie barw na tle szarzyzny komunizmu oraz dzięki bohaterowi, który różni się od większości ludzi tym, że jest niezwykle szczery i potrafi przyznać się do swoich błędów bez owijania w bawełnę. 

Baśń o chłopcu, który chciał spełnić swoje marzenia


Wyobraźcie sobie kolorowe, pełne życia, zapachów, smaków i różnych narodowości miejsce. Takie właśnie jest tytułowe Baku. Mieszkają w nim obok siebie Azerowie, Ormianie i przedstawiciele innych nacji. Wieczorami można usiąść na ławce pod drzewem i uczestniczyć w dorosłych rozmowach a popołudniami spotykać się z przyjaciółmi. To Baku jest epicentrum świata małego Sadiqa, który spędza czas z Amalią, choć na skutek rodzinnych docinków oddala się od dziewczynki. Właśnie tam dojrzewa i zakochuje się w pięknej Arzu, z którą dzieli pasje do sztuki. Stamtąd wyjeżdża niemal zaraz po dostaniu się do wmarzonej szkoły, by wieść żołnierskie życie, które z opowieściami o bohaterstwie i chwale, nie ma kompletnie nic wspólnego. Wojsko jest dla niego szkołą życia, uczącą kombinowania i pozwalającą zrozumieć absurdy władzy oraz bezsens poleceń sadystycznych dowódców. I choć nie jest to najłatwiejszy etap w życiu bohatera, nie można odmówić mu kolorytu. Powrót do szkoły zdaje się lekarstwem, choć wiele w życiu Sadiqa ulega zmianie. Studia i pierwsze doświadczenia pracownicze prowadzą bohatera do ciekawych wniosków oraz przyjaźni, która zaskoczyłaby niejednego. W końcu zaś przychodzi miłość i polski wątek. 

"Baku, Moskwa, Warszawa" to wędrówka po życiu i dojrzewaniu głównego bohatera. Książka pokazuje jak do świata dziecka powoli wkradają się sekrety dorosłych, jak zaczyna rozszerzać się jego rzeczywistość, która z baśniowego i bezpiecznego miejsca, staje się przestrzenią napawającą zdumieniem a często i szarzyzną. Wielką rolę w tym procesie odgrywa komunizm, którego Sadiq doświadcza na własnej skórze. Pobyt w wojsku uświadamia mu, czym tak naprawdę jest przepełniony przemocą oraz brakiem logiki system władzy, pragnący tworzyć bezwolne i poddańcze marionetki. Jego cechy ujawniają się również na studiach, które młody artysta podejmuje w Moskwie i podczas jego kariery. Wraz z rozwojem akcji Sadiq zaczyna rozumieć, że wiele w życiu zależy od przeszłości, rodziny, nastawienia oraz ślepego podporządkowania władzy. 

Typ niepokorny


Książka Marcina Michała Wysockiego jest powieścią o dojrzewaniu jednostki i obronie własnych przekonań. Kształtowaniu się charakteru oraz świadomego człowieka, niewygodnego dla władzy. Przechodząc przez niemal wszystkie etapy życia bohatera, widzimy, że mimo niesprzyjających warunków pozostaje on sobą. W świecie, w którym dorośli źle szepczą o swoich sąsiadach Ormianach, on przyjaźni się z jednym z nich. Gdy system edukacji próbuje uczynić z niego wtopionego w masę takich samych rzemieślników twórcę, bohater mocno trzyma się tego, czego nauczono go w liceum. Szuka swojego stylu. Pracuje za dwóch, ucząc się nowych rzeczy i chwytając kolejnych zadań. Nie poddaje się nawet, gdy inni nie pozwalają mu na rozwój. Sadiq zawsze wierny swoim przekonaniom i poszukuje dróg, które zaprowadzą go do celu. Z jednej strony jest silnym człowiekiem, o czym świadczy przetrwanie wojska i niezłomność jego charakteru, z drugiej okazuje się niezwykle szczery i czasami naiwny. Ma odwagę, by przyznawać się do swoich błędów, niedojrzałości, pomyłek. Potrafi zdystansować się do porażek i z perspektywy czasu, należycie ocenić własne postępowanie, na co stać niewielu. 

Powieść porusza wiele tematów poza sztuką, dojrzewaniem, życiem w socjalistycznym raju. To historia o pielęgnowaniu swojego człowieczeństwa oraz kierowaniu się swoistym etosem. Dojrzewaniu do prawdziwej miłości, na którą przecież nigdy nie jest za późno, odnajdywaniu się w niełatwych czasach, szukaniu swojego stylu i wyrazu. Na poły komiczna, na poły gorzka, jest mieszanką wielu uczuć, przemyśleń i nieustającego zdumienia nad światem. Bohater to świetny gawędziarz, który zabiera czytelnika na spacer po swoim życiu i robi to z klasą, pasją oraz rozmachem. Raz opowiada o poważnych zagadnieniach, następnie przytacza pikantne historie, by w końcu skupić się na poetycko-filozoficznych rozważaniach. W jego duszy gra stoicyzm, ale i optymizm. Zafascynowanie światem oraz wdzięczność za to, co go spotyka. 

"Baku, Moskwa, Warszawa - moja opinia"


Podróż, w jaką zabiera czytelnika Sadiq, jest piękna, szczera i prosta. To opowieść, którą mogłabym usłyszeć od dziadka, który niejedno przeżył i miał dar do snucia opowieści. Pierwszoosobowa narracja oraz sposób nakreślenia bohatera są tym, co przyciąga czytelnika. Zżycie się z głównym bohaterem, tak podobnym nam wszystkim a zarazem wyjątkowym, nie sprawia trudności. Swoiste połączenie codzienności, z której wyłaniają się piękne i niezapomniane momenty i wydarzenia, to jedna z mocnych stron powieści. Kolejnymi są szczerość bohatera, o której już wspominałam oraz humor. Warto wspomnieć, że choć powieść jest fikcją, opiera się na prawdziwej historii pewnego artysty, o czym pisze autor. 

Wielbiciele różnych stylów oraz nieskomplikowanych historii z przekazem i tłem historycznym, na pewno nie zawiodą się na książce Marcina Michała Wysockiego. Będzie ona również trafnym wyborem dla wszystkich ceniących sobie dobrze napisane powieści oraz miłośników historii z czasów komunizmu, które wbrew wszystkiemu nie były tylko spowite odcieniami szarości. Dla mnie była wspaniałą wyprawą na drodze poznawania się bohatera i szukania swojego miejsca na ziemi, której towarzyszył cały kalejdoskop emocji oraz ważnych przemyśleń. 

Marcin Michał Wysocki, Baku, Moskwa, Warszawa, wyd. QES Agency, Warszawa 2020. 

Komentarze

  1. Brzmi jak książka, która zostaje z czytelnikiem na długo – nie tylko przez fabułę, ale też przez refleksje, które zostawia między wierszami. Uwielbiam takie historie, które wyglądają niepozornie, a potem trafiają prosto w serce.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz