Spacerowe rozkminy #6
Podsumowując rok na blogu napisałam, że będzie nieco zmian. Nie chodzi tu o to, że dojrzałam do nich czy nagle zapragnęłam wszystko zmienić. Powód jest bardziej prozaiczny i dotyczy nie tylko mnie. Czytając wiele podsumowań innych blogerów, a wierzcie mi zapoznałam się z wcale niemałą ilością, bo po prostu je lubię :), zauważyłam, że nie tylko ja doszłam do wniosku, że narosło pewne zjawisko, które niekorzystnie wpływa nie tylko na blogosferę, ale i na czytelników w ogóle, nie chodzi mi tu tylko o osoby zaglądające na blogi.
Odnosiłam trochę wrażenie, że czasem zakradała się korporacyjna atmosfera wyścigu, kto przeczytał więcej, pierwszy coś zrecenzował, częściej publikował. Wszystko fajnie, cieszyłam się z tego, że ludzie piszący o książkach robią świetne rzeczy, są za to doceniani, potrafią prowadzić ciekawe projekty. Ale rosła jakaś presja związana z tym, by nie być gorszym, wpisać się w dyskusje o popularnych powieściach, być na czasie, pracować nad statystykami. Myślę, że niektórzy też oceniali blogi właśnie pod tym kątem, a przecież liczy się różnorodność, styl, wiele czynników.
Zatrzymałam się zatem blogowo, bo życie ruszyło u mnie do przodu nawet nie z kopyta, ale z iluś tam koni mechanicznych ;). Doszły nowe obowiązki, zupełnie inny tryb pracy niż ten do którego byłam przyzwyczajona od kilku lat. Zmieniłam się ja, zmienić się mój blog, na którym coś pojawiało się raz dość rzadko, raz często. Starałam się czytać jak najwięcej, bo to kocham. Ale przyznam, że nie zawsze miałam czas czy ochotę siadać do pisania. Chciałam poznać nowe miejsce, zadomowić się, przemyśleć wiele spraw. Trochę się z Wami dzieliłam swoim życiem, ale też obserwowałam to, co dzieje się poza mną. I stwierdziłam, że nie chcę za nikim gonić. Czytać na akord, stawać się niewolnikiem cyferek, bo moje życie jest takie, że mam określony czas wolny, czytam w zasadzie powoli, ale uważnie i jednym nie dorównam, innych nie przegonię ;). Chcę być najlepsza, ale to ma być najlepsza wersja mnie.
Spacer jak zdążyliście zauważyć jest nieco inny. Nikogo nie dziwi, że piszę często o wierze i recenzuję religijne książki. Literatura kobieca pojawia się, choć z zupełnie inną częstotliwością niż u wielu blogerów. Staram się stworzyć tu miejsce, w którym będzie ciepło, trochę nostalgicznie, bo sama taka jestem, prawdziwie. Nie lubię wystawiać negatywnych opinii, ale czasem trzeba, o czym przekonałam się ostatnio ;). Jednym słowem to tak mój świat, do którego zapraszam każdego, kto lubi spacerować wśród słów, dzielić się przemyśleniami. Nie wszystkie książki zainteresują wszystkich, to oczywiste, ale mam nadzieję, że czujecie się u mnie dobrze i rodzi się w Was ciekawość danej lektury czy refleksja, bo na tym mi szczególnie zależy. Bloga założyłam właśnie po to, by ktoś mógł zainspirować się czymś, co mnie poruszyło. By zadawać sobie pytania, o najważniejsze rzeczy, szukać, drążyć.
Po trzech latach cel się nie zmienił. Nadal jest taki sam. Nadal pozostaje we mnie głód lektur i miłość do książek i nie stałam się gwiazdą medialną ;) czy człowiekiem social mediów ;). Dlatego w tym roku nie chcę już myśleć, że za kimś nie nadążam, że mogłabym szybciej, więcej czytać. Wolę skupić się na klasyce, w której będę się rozczytywać, wyczytać egzemplarze recenzenckie, które zostały jeszcze w rodzinnym mieście i które sukcesywnie przywożę do stolicy. Chcę z Wami rozmawiać o problematyce literatury wysokiej i trochę pozachwycać się pięknem. Po prostu zależy mi, by było miło i wartościowo. Mam nadzieję, że zostaniecie a może pojawi się ktoś nowy. Będzie mi z tego powodu miło, bo każdy człowiek to wielka radość. A czytanie to wspaniała droga do odkrywania świata, piękna i wielu wartości.
Mądre słowa i słuszne podejście 😊
OdpowiedzUsuńDziękuję. Chciałabym, żeby rozwinęła się wymiana poglądów, dyskusja, pytania i by pojawiły się ciekawe rzeczy. Jeśli lektur będzie trochę mniej nic się nie stanie, ale ma być miło i inspirująco :)
UsuńPiękny wpis ❤
OdpowiedzUsuńBycie sobą to najpiękniejsza rola.
Życzę powodzenia:-) Oczywiście nadal będę śledzić Twój blog. W 100% Twój!