Spacerowe rozkminy #1
Wolny dzień i choć mam masę roboty na blogu, kilka recenzji do napisania, postanowiłam zorganizować ranek tylko dla siebie. Wstałam i po śniadaniu wyszłam sobie na Bulwary, posiedzieć na słońcu z dobrą książką. Tak spokojnie, bez presji czasu, w ciszy, na świeżym powietrzu. Wybrałam się zatem na wędrówkę w podwójnym sensie z Markiem Kamińskim.
Już jakiś czas temu dostałam od Wydawnictwa WAM "Idź własną drogą" i zapragnęłam dzisiaj sięgnąć po tę książkę. Pospacerowałam zatem, całkowicie wsiąkając w lekturę. Totalnie zaskoczyła mnie ta książka i po kilkudziesięciu przeczytanych stronach, już mogę powiedzieć, że będzie to jedna z ulubionych pozycji w tym roku, jeśli nie w ogóle. O głębszych przemyśleniach napiszę w recenzji, która niebawem pojawi się na blogu. Teraz jednak krótka refleksja nad tym, co wywołał we mnie przeczytany fragment.
Czasami sięgam do różnych motywacyjnych publikacji, ale jakoś to, co mówi Marek Kamiński przemówiło do mnie bardzo mocno. Może to też fakt, że stwierdziłam, że trzeba głębiej odetchnąć. Zrobić coś dla siebie, pójść na spacer tak po prostu. Może to wynik tego, że po dość intensywnych ostatnich dwóch tygodniach maja po prostu stwierdziłam, że jak zrobię coś dobrego dla siebie, wszystko pójdzie jakoś sprawniej. Żyjąc w świecie, w którym zabieganie to norma, pracując w korporacjach, prowadząc własną firmę czy biegając między jedną pracą a drugą zapominamy o tym, co najważniejsze.
Dobrze mieć dzień, w którym można dwie, trzy godzinki przeznaczyć na odcięcie się od wszystkiego. Usiąść z dobrą lekturą albo się z nią przespacerować. Powygrzewać się w słońcu, zachwycić pięknem otaczającej nas przyrody. Nauczyć się czerpać radość z tego, co małe i piękne. Dostrzegać detale, to ułatwia funkcjonowanie. I przestawić się na myślenie, że damy radę, że warto próbować i iść za głosem serca, realizować marzenia. Czytam więc urzeczona to, co opowiada Marek Kamiński i myślę o wszystkich rzeczach, jakie działy się ostatnio i o tym, o czym tak naprawdę marzę. I wzbiera we mnie nadzieja. Odkładam na chwilę książkę, rozglądam się dookoła. Patrzę na drzewa, rzekę, szuwary ;). Zamykam oczy i wystawiam twarz do słońca i po prostu czuję się szczęśliwa. Nie gnam na łeb na szyję, mimo że jest co robić. Telefon co prawda tkwi w torebce, ale coraz częściej zdarza mi się wychodzić na spacer bez niego, przez dwie godziny świat się nie zawali.
A ja wierzę, że "przypadek" to inna nazwa na posunięcia Pana Boga. Że on się objawia właśnie poprzez tak zwane przypadki.Marek Kamiński, Joanna Podsadecka "Idź własną drogą" s. 30
Marek Kamiński wspomina, że często działa pod wpływem intuicji. Tak, to problem podążać za nią, zwłaszcza, jeśli trzeba odejść od tego, co znane i bezpieczne. Trzeba odwagi. Pora wracać. Zrelaksowana i zachwycona książką kieruję się w stronę domu. Spacer jeszcze potrwa, bo kawałek drogi jest. Tym lepiej, więcej przeczytam. Zaglądam do sklepu i kupuję mały sok pomarańczowy, witaminy zawsze się przydadzą. Pod nakrętką napis, który mogę interpretować jako mały znak ;). Ktoś do mnie mówi? Chyba tak, bo od dawna nie było tak dobrego dnia. :)
Dziękuję, że napisałaś o tej książce, chętnie przeczytam. Uwielbiam spacerować po Bulwarach, tam najlepiej czytać książki :)
OdpowiedzUsuńJeszcze jestem w trakcie lektury, ale już wiem, że to mądra i wartościowa książka. Spacery i czytanie na Bulwarach są świetne :) Pozdrawiam :)
UsuńBardzo lubię Kamińskiego, ale trochę zawiódł mnie w swojej autobiografii (rety, nie pamiętam tytułu!)... liczyłam na głębokie, błyskotliwe rozważania, jakim się często oddaje w swoich biegunowych historiach. Myślę, że tutaj spełniłby moje oczekiwania :)
OdpowiedzUsuńPS. Byle jak najwięcej takich dni :)
Ja szczerze mówiąc spodziewałam się opowieści jedynie o podróżach, a tu wychodzi filozofia i psychologia. Do tego odwołania religijne, po prostu nie mogłam się oderwać! A dzień bardzo przyjemny, taki cudownie normalny, wyrwany z szaleństwa codzienności i pozwalający docenić to jak wiele mamy. Polecam każdemu! :*
Usuń