Głód wędrówki - Michał Książek "Droga 816" - Recenzja
„Inny głód trzeba było zaspokoić. Głód chodzenia, wąchania i patrzenia. Dziwienia się, widzenia pierwszy raz. Pieczołowitego zapamiętywania i beztroskiego zapominania. Głód dawno niesłyszanego rytmu, jaki buty wybijają dopiero po trzecim, może czwartym kilometrze. Kiedy nogi, plecy i ręce zaczynają się doskonale rozumieć. Jak segmenty w odwłoku owada. Spuściłem więc stopy ze smyczy i na przekór grawitacji i odległości po godzinie byłem w Bereźnicy”. – s. 21
Wędrówka pociąga wielu. Czasami
ma się ochotę rzucić wszystko, po prostu wyjść z domu i skierować się ku
wymarzonemu celowi. Niektórzy pielgrzymują, by odnaleźć siebie i odpowiedzi na
dręczące ich pytania. Inni poszukują siły, spokoju, potrzebują dystansu do
problemów i samotności. A są i tacy, którzy po prostu lubią być piechurem. Iść
przed siebie, poznawać, szukać, doświadczać świata. Chłonąć wszystkimi
zmysłami. Odnajdywać ślady historii. Podążać wzdłuż obranej przez siebie drogi
i zabierać ze sobą jej fragmenty, a czasem zbaczać z ustalonej ścieżki.
Michał Książek jest na pewno niespokojnym
duchem. Człowiekiem ciekawym świata. Na cel podróży wybrał nie zachwalane w
biurach podróży miejsca. Swoje kroki skierował ku Nadbużance, drodze 816, która
wyznacza w wielu miejscach granicę Polski z Ukrainą i Białorusią. Wschodnimi
rubieżami Rzeczpospolitej podąża z ciekawością i pasją kronikarza. W zasadzie
na początku, trzymając ten reportaż w ręku, zadaje się pytanie, czemu właśnie
tam? Co sprawiło, że poeta i leśnik wybrał właśnie to miejsce? Odpowiedzi
szukałam na kartach „Drogi 816”.
fot. Piotr Durak
Często zapomniane miejsca, porastające
roślinnością, przysypane kurzem, rozpadające się budynki to część tej opowieści.
Antropolog przemierza obszary graniczne, gdzie przemijanie jest ciche,
spokojne, nieuniknione, ale i niesie nutkę tęsknoty. Przeszłość odchodzi w
zapomnienie. Zacierają się pewne wydarzenia. Spuścizna powoli marnieje. Wiele
cerkwi, już nie istnieje. Wspomnienia burzenia świętych budynków, które w
mieszkańcach, patrzących na ten proceder, wywoływały fizyczny i duchowy ból,
przejmują i nadal zdają się żywe. Zatrzymany w miejscu czas, tęsknota za
minionym towarzyszą wędrowcowi podczas drogi, wiele mówiąc o wschodzie. Tu jest
całkiem inaczej. Można poczuć się jak w zupełnie innym świecie.
Podlaski przełom Bugu fot. Piotr
Durak
Charakterystyczny język i obyczaje.
Wspomnienia najstarszych mieszkańców o dawnym życiu, w którym nikomu nie
przeszkadzała narodowość czy wręcz przeciwnie, gdy podziały były aż nadto
widoczne, tworzą ciekawy i zróżnicowany obraz. Spotkania z bardziej lub mniej
przychylnymi osobami dostarczają coraz to nowych faktów. Noclegi na werandzie,
w tanich hotelach. Gościnność przeplatana z nieufnością. Mieszanka ludzkiej
dobroci z mądrą ostrożnością. Wszechobecna przyroda, którą opisuje podróżnik,
kwiaty, drzewa, ptaki. Wszystko wplecione w krótką, ale niezwykle treściwą
wędrówkę.
„Pięć kilometrów przed Terespolem, o zmroku, zostałem ukarany za nieumiarkowanie w chodzeniu i byciu. Za te śmieszne próby wszechobecności i wszechwiedzy. Siły opuściły mnie, a ruchy wypadały z torów. Zmęczenie było jak starość, wydawało się, że już nigdy nie ustąpi. Droga sunęła zamaszyście, z przepychem. Trudno było naśladować jej ruch, dotrzymywać tempa, ale przecież się udawało.” – s. 78
Ruiny kościoła w Mielniku fot.
Piotr Durak
„Droga 816” to melancholijna,
nostalgiczna i refleksyjna relacja z podróży. Prawdziwie poetycki reportaż,
który zabiera czytelnika w miejsca, o których istnieniu nie miał pojęcia. Autor
z wielkim wyczuciem przytacza swoje przemyślenia, łącząc je z rozmowami ze
spotkanymi ludźmi i przesyconymi umiłowaniem przyrody opisami natury. Tworzy
jedyną w swoim rodzaju mieszankę humanistyczno-przyrodniczą. Reportaż Książka
powoli buduje obraz wschodniej granicy, jej niezwykłości i momentami pustki. Jednocześnie
to opowieść o samotności i poszukiwaniu odpowiedzi. Poznawaniu świata, samego
siebie, gdyż każda podróż uczy nas czegoś. To w końcu rzecz o miejscu człowieka
na świecie, współistnieniu z przyrodą, o której jednak tak mało wiemy.
Trudno mi pisać o tej książce,
ponieważ to jedna z lektur, w które należy się wgłębić i po prostu je przeżyć.
Delektowałam się nią powoli, uważnie chłonąc każde słowo. Przenosiłam w miejsca
przepełnione ciszą, ale i milczące o dawnych dramatach. Wędrowałam z autorem
przez wioski, które były świadectwem ludzkiej dobroci, zgody i tolerancji. Pochylałam
się nad niszczejącymi lub nieistniejącymi domami Bożymi. Cmentarzami, którymi
nikt się już nie zajmuje. W końcu chłonęłam piękno przyrody i poznawałam ją
lepiej niż na niejednej lekcji biologii. Krótkie rozdziały pozwalały się skupić
i całkowicie oddać lekturze, a sugestywny język i świetny styl autora dopełniły
tylko rewelacyjności tej pozycji. Przyznam, że na palcach jednej ręki mogę wyliczyć
reportaże, które przeczytałam. Ten jednak wciągnął mnie i oczarował całkowicie.
„Droga 816” ma jedną wadę. Nie jest nią fakt, że trzeba ją sobie dawkować, gdyż
nie da się przeczytać całej książki na raz. Wadą jest to, że tak szybko się
kończy. Jest mało książek, do których wracam, ale ta na pewno będzie jedną z nich, bo mądrość i zachwyt czerpie się powoli, jak powoli łapie się nieuchwytnego motyla.
Zalew Zegrzyński fot. Piotr Durak
Serdeczne podziękowania dla Luki
z Przestrzeni tekstu, za to, że dzięki niej trafiłam na tę cudowną książkę (recenzja na Przestrzeniach tekstu)
Za udostępnienie zdjęć serdecznie
dziękuję Piotrowi Durakowi.
Więcej fotografii znajdziecie w
relacji Spływ z Panem Bugiem.
Michał Książek, Droga 816, wyd.
Fundacja Sąsiedzi, Białystok 2015.
Wspaniale, że piszesz o "Drodze", i że tak ładnie (i że o mnie wspominasz; miło inspirować Książkiem!). Pomysł ze zdjęciami rewelacyjny! Wszystko nabrało dodatkowego klimatu, a ja zaczęłam wspominać dobre chwile z "Drogą". Poza tym bardzo dobra, solidna recenzja. Ja (jak zwykle) przekazałam w swojej więcej czucia, a przecież ważne było to, o czym Ty wspominasz - o zatarciu, o marniejącej spuściźnie z tamtych wschodnich miejsc. Bardzo dobry tekst, z którego Książek może być dumny! I który bardzo, ale to bardzo zachęca do lektury :)
OdpowiedzUsuńDziękuję ogromnie za wszystkie miłe słowa :-). Zdjęcia mi się od razu nasunęły, bo robione przez takiego samego niespokojnego ducha jak autor książki. Twoja recenzja była taka jak "Droga 816", pełna magii, zachwytu, piękna. Cudownie czyta się takie teksty <3. A ja przyznam, że pisząc o takich perełkach zawsze czuje się mała, to takie uczucie, gdy mimo wszelkich starań wiesz, że słowa są za małe, by oddać ducha książki. Jedno jest pewne, im więcej osób przeczyta tę książkę, tym lepiej, jest po prostu cudowna! Pozdrawiam Cię serdecznie :).
UsuńI ja miewam przy takich książkach podobne uczucie maleńkości (a już samo to na pewno wiele o nich mówi:)) Cieszę się bardzo, że podobnie odebrałyśmy "Drogę 816" i liczę, że Nasze zachwyty zarażą nią innych :)
UsuńTak, bardzo bym chciała, żeby inni sięgnęli po ten tytuł :) takie piękne książki trzeba i warto promować :). Racja, pozycje tej klasy uczą pokory, ale też pozwalają na wielkie zachwyty i docenianie świata i literatury :)
UsuńW pierwszym momencie pomyślałam sobie, że to książka nie dla mnie. Jednak zagłębiając się w Twoją recenzję zostałam najzwyczajniej oczarowana i mam ogromną ochotę na ten tytuł!
OdpowiedzUsuńOgromnie się cieszę, że nabrałaś ochoty na ten tytuł i serdecznie dziękuję za wszystkie miłe słowa :). "Droga 816" jest naprawdę wyjątkowa. Miejscami poetycka, miejscami dosadna, ale przebija z niej tęsknota za podróżą, za poznawaniem, przygodą i zachwyt światem, czasem taki cichy, ale stale obecny :).
UsuńPiękna recenzja :) Książka stoi i się na mnie patrzy :) Mam na nią ochotę, ale cały czas coś mnie odciąga!
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Zabierz się za nią :), nie czyta się może szybko, ale myślę, że Ci się spodoba. Czytając Twoją recenzję "Ganbare" mam wrażenie, że obie mogą wywołać podobne uczucia, choć "Droga 816" jest "spokojniejsza", inna, ale piękna.
Usuń