Droga ku miłości - Gayle Forman „Zostań, jeśli kochasz” - Recenzja
„-Zostań. – Po tym jednym słowie głos więźnie mu w gardle, tłumi jednak emocje i mówi dalej. – Nie da się wyrazić słowami tego, co cię spotkało. Nie ma w tym żadnej jaśniejszej strony. Ale jest coś, dla czego warto żyć”.
Najpierw oglądnęłam film, choć kolejność powinna być odwrotna, ale ogromnie spodobał mi się zwiastun i nie żałuję wizyty w kinie. I choć po głowie podczas czytania kołatała mi się filmowa wersja świata i bohaterów, to moja wyobraźnia nie pozostawała bierna i pracowała, bo nie sposób przejść obojętnie wobec takiej książki.
„Zostań, jeśli kochasz” w oryginale „If I stay” czyli „Jeśli zostanę” to opowieść o utalentowanej muzycznie Mii, która pewnego dnia traci niemalże wszystko. Podczas wypadku samochodowego ginie jej rodzina, a ona sama znajduje się w „stanie przejściowym”, zawieszona gdzieś między życiem a śmiercią. Nie jest duchem, który przenika przez przedmioty, wydaje się całkiem rzeczywista, ale fizycznie niczego nie czuje i nikt jej nie widzi. Relacjonuje ona wydarzenia związane z wypadkiem i jego późniejszymi następstwami, przeplatając je opowieściami o rodzinie, znajomych, chłopaku i miłości do gry na wiolonczeli.
Jednym z tematów przewodnich jest w książce muzyka. Stanowi ona pasję większości bohaterów, począwszy od rodziców głównej bohaterki, przez ich znajomych, po Mię i jej chłopaka Adama. Jest swoistym pomostem pomiędzy różnymi charakterami bohaterów, spoiwem w ich relacjach, namiętnością, sposobem wyrażania siebie. Bohaterowie poświęcają wiele swojego czasu na ćwiczenia, podejmują się wyrzeczeń ze względu na swoją pasję, gdyż nie potrafią i nie chcą żyć bez niej. Wyjątkiem może tu być ojciec Mii, który granie w zespole zamienił na życie rodzinne, choć nie stało się to natychmiastowo. Czytając książkę Gayle Forman miałam wrażenie, że muzyka jest niczym tlen dla stworzonych przez autorkę postaci. To nie tylko ważny element ich życia, ale sposób przeżywania świata. Wystarczy choćby przeczytać, jak Mia opisuje pieszczoty z Adamem, wspomina, że to wiolonczela wybrała ją a nie odwrotnie. Słowem ani dziewczyna ani jej ukochany nie wyobrażają sobie życia bez grania. Wiele spraw opisywanych z perspektywy muzyki nadaje książce niepowtarzalny, magiczny ton.
„Zostań jeśli kochasz” opowiada także o miłości. Miłości rodziców do dzieci i dzieci do rodziców. Rodzina głównej bohaterki jest moim zdaniem wyidealizowana, zbyt perfekcyjna, ale chyba każdy chciałby się znaleźć w takich ciepłych, zażyłych a jednocześnie pełnych luzu relacjach z rodzicami. Nie ma tu kłótni, zrzucania na innych odpowiedzialności czy obowiązków. Jest pełen troskliwości, sielankowy klimat dni przepełnionych śmiechem, czułością, radością. Rodzice Mii podchodzą do wielu spraw nowocześnie, prowadzą nieco inny tryb życia niż większość ludzi. Spotykają się z wieloma przyjaciółmi, są niezwykle otwarci na znajomych córki i Teddy’ego. Bardzo przypadła mi do gustu i spodobała się atmosfera panująca w ich domu, pełna zrozumienia, żartów, wsparcia, mądrych rad, ale i lekkiego szaleństwa. Było to może zbyt arkadyjskie i przesłodzone, ale urzekające, czytać o rodzinie, w której ma się tak ogromne oparcie. Dlatego też nie dziwi mnie ból i zagubienie Mii po stracie najbliższych.
Sposób, w jaki autorka przedstawia uczucie pomiędzy Adamem i jego ukochaną urzekł mnie tym, że nie jest to cukierkowa wersja miłości od pierwszego wejrzenia. Uczucie jakie się w niej rodzi, jest zaskoczeniem dla młodej wiolonczelistki, która miała już ułożony plan na przyszłość. Tym bardziej nie spodziewała się, że zakocha się w niej ktoś tak popularny jak Adam. Początki ich związku też nie są łatwe, to ciągłe badanie gruntu, szukanie sposobu na porozumienie się, bo trzeba przyznać, że choć oboje wrażliwi i oddani muzyce, to pochodzą niemal z dwóch różnych planet. Mia to niepewna siebie, spokojna i trochę wyobcowana zarówno w domu (i to mnie dziwi, że pomimo takiej dawki miłości i akceptacji czuje się ona kimś, kto nie pasuje do rodziny, kto jest z całkiem innej bajki) jak i w szkole. Jest podobna do swojej ukochanej klasycznej muzyki, pasuje jedynie do wąskiego grona odbiorców, odpowiedniego towarzystwa. Tymczasem Adam członek zespołu Shooting Star jest bardziej otwarty na ludzi, towarzyski, lubi się bawić, żartować, ma dużo więcej pewności siebie. Nie ma problemu z dostosowaniem się do świata swojej dziewczyny. Wie, że nie wszystko może mu się podoba, ale stara się dla niej. Tymczasem Mia nie może dopasować się do znajomych Adama. Przeraża ją rockerska gadka, czuje się nieswojo na koncertach i unika ich jak tylko może. Kocha swojego chłopaka, ale ma dużo problemów z byciem częścią jego świata. Miłość, która ich łączy jest dojrzała. To nie młodzieńcze wzdychanie do siebie, ale może nazbyt spokojne jak na ich lata bycie ze sobą, wypracowywanie kompromisów, szczególnie gdy Shooting Star zaczyna odnosić sukcesy. Wraz z rozwijającą się karierą ukochanego i szansą uczęszczania do Julliard – renomowanej nowojorskiej uczelni dla muzyków i artystów pojawiają się w ich związku problemy, niedopowiedzenia, wypełnione milczeniem dni, sprzeczki i pytanie, co dalej?
Kolejnym plusem książki jest dla mnie opisanie historii przyjaźni Mii z Kim, która udowadnia, że sympatia do drugiego człowieka nie zawsze rodzi się z momentem jego poznania. Gayle Forman podkreśla, że czasami najmocniejsze więzi mają kiepski start i zaczynają się od nieporozumień i ogólnej niechęci. Nie jest to oczywiście regułą, ale autorka daje czytelnikom możliwość obserwowania relacji, które stopniowo ulegają zmianie.
„Zostań, jeśli kochasz” to książka piękna pod względem języka, a to za sprawą odniesień do świata muzyki, które ogromnie mnie oczarowały. Forma relacji głównej bohaterki przeplatanej z jej wspomnieniami również przypadła mi do gustu. Polubiłam bohaterów, choć moim zdaniem Mia jest trochę zbyt zamkniętą na świat i ludzi osobą. Największą sympatią obdarzyłam Adama za jego cechy charakteru i uczuciowość. Podobała mi się również siła Kim. Brakowało mi jednak mocniejszego ożywienia bohaterów, którzy zaciekawiają i wzbudzają emocje. Wątek rodzinny i miłosny były dla mnie nieco schematyczne i lapidarnie przedstawione. Właśnie tego mi zabrakło w książce, szerszego rozwinięcia poruszonych w niej tematów. Sam pomysł ciekawy i dobrze zrealizowany zachęca do lektury.
Głęboko zastanowiły mnie pewne słowa, które padają na kartach, mianowicie, że człowiek który przeżyje śmierć kogoś bliskiego, staje się w pewien sposób niezwyciężony. Myślę, że staje się na pewno silniejszy, dojrzalszy, inaczej patrzy na świat. Jednak po takiej stracie zawsze pozostaje głęboka rana, pustka, tęsknota i ból za kimś, kogo kochamy, a kogo już z nami nie ma. Czy można określić, że ktoś taki jest niezwyciężony? Nie jestem do końca przekonana…
Jak potoczy się historia Mii, która musi zadecydować czy odejść razem ze swoją rodziną, czy pozostać i starać się żyć ze wsparciem przyjaciół, Adama, dziadków i znajomych rodziców? Czy wszyscy Ci ludzie i miłość do muzyki wystarczą, by podjąć trud codziennej walki z bólem po stracie bliskich? Jaką decyzję podejmie główna bohaterka? Odpowiedź oczywiście na kartach książki, którą gorąco polecam na chłodne jesienne dni J.
Gayle Forman, Zostań, jeśli kochasz, przeł. Hanna Pasierska, wyd. Nasza Księgarnia, Warszawa 2014.
Komentarze
Prześlij komentarz