Niełatwo pisać o poezji. Jest zupełnie inaczej niż w przypadku prozy, po którą i tak większość osób sięgnie. By skłonić do czytania wierszy, trzeba wielu umiejętności. Odpowiednio dobranych słów. Nim zdobędę się na to, by pisać Wam o tomikach, czytam je kilkukrotnie, myślę, szukam odpowiedniego klucza. Nieraz siadam i zaczynam recenzję, by potem porzucić ją, wrócić, gdy czuję, że przychodzą do mnie właściwe sformułowania. Trwa to długo.
Mam świadomość ciężaru, ale i zaszczytu, jaki na mnie spoczywa. Wiem, że jeśli nie stanę na wyżynach moich możliwości, tekst rozpłynie się w odmętach internetu. I nie jego będzie mi żal, choć kosztował mnie sporo pracy, ale właśnie tej poezji, do której chcę Was przekonać. Im lepszy tomik, tym dłużej schodzi, by o nim napisać. Tak też było i tym razem. Ociągałam się, wciąż czując własne niedociągnięcia, jakąś niemożność oddania tego, co czuję. Jesienne podrygi dały mi jednak siłę, by zmierzyć się z poezją, do której lektury ogromnie chciałabym Was zachęcić.
Prędzej dam się namówić na komiks niż na poezję. Zupełnie nie mieści się w kręgu moich zainteresowań.
OdpowiedzUsuń