Anna Chaber "Miejmy do tego dystans" - recenzja

 


Moje pierwsze spotkanie z twórczością Anny Chaber miało w sobie powiew świeżości. Było niezwykle udane i udowodniło, że powieści świąteczne wcale nie muszą być pełną klisz historią, z której wylewają się tony lukru i zachwytów. Zachęcona sięgnęłam po najnowszą powieść autorki. 

"Po dziesięciu minutach straciłam nadzieję. Poczucie kompletnej porażki oblekło mi gardło. W pracy mi nie wychodziło, w związku mi nie wychodziło. No po prostu dziadowski poniedziałek, co tu dużo mówić." - s. 167

Oj, brzmi to znajomo, prawda? Czasem każdy ma taki poniedziałek, środę, piątek albo nawet weekend. I to właśnie zyskało moją sympatię dla głównej bohaterki, choć przyznaję, że w ciągu powieści musiałam mieć dystans do wielu spraw. 

Dziennik zarazy

Wszystko miało być zupełnie inaczej. Ukochany miał ją odwiedzać, kiedy to tylko będzie możliwe. Plan naprawienia relacji z przyjaciółką musiał wypalić. Życie zawodowe kwitnąć i w ogóle powinno być wspaniale, no wiecie gra muzyczka, słońce wstaje i zapewnia ci najpiękniejszy wschód na ziemi. Korki magicznie się przed tobą rozstępują, ludzie się uśmiechają, ptaki śpiewają, no normalnie udane życie, którego można pozazdrościć.

Tymczasem na horyzoncie zamajaczyła pandemia. Kamil utknął w Stanach Zjednoczonych, bracia zagranicą, a zjednanie sobie przychylności Alicji było eufemistycznie rzecz biorąc dalekie od zrealizowania. Coraz bardziej przygnębiona Aleksandra nie tylko musiała radzić sobie z nerwami, sytuacjami kryzysowymi w pracy, odjechanymi pomysłami młodszego brata, ale w końcu z problemami zdrowotnymi za towarzysza mając jedynie kaktusa. 

Życie jednak zaskakuje i czasami do drzwi niespodziewanie puka jakiś ratownik. Kontakt telefoniczny sprawia, że samotność jest choć odrobinę mniejsza, kolejne restrykcje powoli topnieją, a w sercu budzi się nadzieja, że jeszcze wszystko może się ułożyć. Wystarczy trochę cierpliwości i zdrowego dystansu, zwłaszcza jeśli nie ma się wpływu na sytuację. Ale czy zawsze życie będzie szło po naszej myśli? Czy różnice poglądów okażą się bez znaczenia?


"Miejmy do tego dystans" - moja opinia

Anna Chaber stworzyła zupełnie inną powieść niż sądziłam. Bardzo odległą od znanej mi i trudnej świątecznej pozycji. Przypomniała mi początek pandemii z całym towarzyszącym jej lękiem, zamykaniem się z domach, unikaniem drugiego człowieka. Z zawrotnymi cenami maseczek, rękawiczek, produktów odkażających, godzinami dla seniorów, problemami z papierem toaletowym (choć ja na nie się nigdy nie natknęłam) i niepewnością co dalej. Z paskudnym, pozbawiającym sił choróbskiem, tęsknotą za bliskimi, którzy byli obecni jedynie na łączach. Zmęczeniem zamknięciem i pragnieniem normalności. I powiem Wam, że nie chcę wracać pamięcią do tamtych dni, choć Aleks swoim poczuciem humoru i dystansem sprawiła, że sytuacja była nieco bardziej strawna niż w rzeczywistości. 

Dzięki jej charakterowi, który czasami działał mi na nerwy, powieść była lżejsza niż mogłoby się wydawać. Bo poza heheszkami, ironią i swego rodzaju gapowatością (czyli czymś co towarzyszy bardzo wielu z nas) nie brakowało tu tematów poważnych. Pandemia, rozłąka, naprawianie relacji, docieranie się w związku, stosunek do posiadania dzieci - to wszystko mieszało się z zabawnymi wydarzeniami i czasami, rzekłabym, dramami głównej bohaterki. Może tych ostatnich było nieco za wiele (momentami czułam się trochę zmęczona Olą, choć Alicja okazała się dużo mniej sympatyczną postacią i nie do końca rozumiem przyjaźń łączącą dziewczyny), ale pozwalały one nieco złapać oddech i przypominały, że nikt nie jest idealny. 

Trochę trwało nim zorientowałam się, co zadziało się w ich przyjaźni. "Miejmy do tego dystans" to bowiem drugi tom przygód Aleksandry, a ja poprzedniego nie czytałam. Warto byłoby od tego zacząć, ale jeśli macie ochotę jedynie na tę powieść, spokojnie możecie czytać, wszystkie niejasności zostaną wytłumaczone w odpowiednim czasie. Spodobali mi się bracia bohaterki - kompletnie od siebie różni, szczególnie Tony z pomysłami z księżyca. Kamil..., cóż wydał mi się zbyt idealny jak na człowieka z krwi i kości, ale zobaczymy co będzie dalej. 

Zgodnie z tytułem zachowałam dystans -  do bohaterek, z którymi nie potrafiłam się do końca zżyć i które momentami mnie irytowały, choć Oli zdarzyło się niejednokrotnie wywołać mój uśmiech. W sumie mogę powiedzieć, że wiele z tego, co jej towarzyszy jest mi bliskie. Do wydarzeń, które rozbudzały wspomnienia i przypominały mi moje własne doświadczenia i przemyślenia. Do humoru, który rozmijał się nieco z moim. Czy pokochałam tę książkę? Nie, ale zdecydowanie mogę Wam ją polecić, jako dobrą humorystyczno-poważną lekturę na lato. Czyta się szybko, w miarę przyjemnie (no bo bądźmy szczerzy w pandemii nie było nic przyjemnego, choć czasem moja introwertyczna natura oddychała z ulgą nie stykając się z tłumami), bohaterów da się lubić, a zakończenie zostawia nas z ważnymi pytaniami i oczekiwaniem na kolejny tom. 

Zasiadając do lektury liczyłam na coś bardziej poważnego, głębszego - coś na miarę świątecznej powieści autorki. A jednak Anna Chaber pokazała mi, że i o pandemii można pisać z ironicznym uśmieszkiem na ustach. Można ukazać ją wielowymiarowo z wszystkimi irracjonalnymi decyzjami, problemami, ale i tym zwykłym codziennym trudem obleczonym w dystans i czarny humor. To właśnie Aleks z całym swoim przerysowaniem, dramami, dziwnymi pomysłami i niezdarnością, udowodniła, że można inaczej. Że wszystkie popełniane gafy, źle odczytane komunikaty, błędy mniejsze i te całkiem gigantyczne są częścią życia, które należy akceptować. Nie wszystko się udaje, czasami można zawalić na całej linii, ale ważne, by dążyć do naprawy sytuacji, wyciągania wniosków i uczenia się na porażkach. I za to bardzo duży plus dla powieści. Za bliską czytelnikowi bohaterkę, która w żaden sposób nie jest idealna, ale odkrywa siebie codziennie (mimo wszystko doceniam ją). Za przystępną formę powieści o trudnym czasie i to, że nawet jeśli nie do końca trafiła w mój gust, to uznaję, że był to całkiem sympatycznie spędzony czas (a wierzcie mi, to naprawdę dużo). Czekam na dalsze losy Aleks, bo choć trochę się mijamy to chcę poznać jej kolejne przygody. 




Za egzemplarz recenzencki dziękuje Wydawnictwu Czwarta Strona. 

Anna Chaber, Miejmy do tego dystans, wyd. Czwarta Strona, Poznań 2023. 


Post powstał we współpracy reklamowej (barter) z Wydawnictwem Czwarta Strona. 

Komentarze