Carley Fortune "Każde kolejne lato" - recenzja
Powolnie płynące letnie dni. Leniwe, przepełnione słońcem popołudnia. Ten słodki czas, gdy nie musisz ścigać się z czasem. Gdy parne powietrze lepi się do skóry, woda przynosi ukojenie, a kolejne strony książki umykają pod palcami.
"Od zawsze pilnie strzegł swoich uczuć i do perfekcji opanował sztukę ich kamuflażu, ale ja spędziłam sześć lat, ucząc się je odczytywać. Wiele godzin poświęciłam na studiowanie ledwie zauważalnych zmian w jego twarzy, odzwierciedlających jego emocje, przypominających nieco deszcz nadciągający z odległego brzegu i sunący przez taflę jeziora, praktycznie niedostrzegalny, dopóki nie dotrze do celu, bębniąc w okna domku. Przypominam sobie wszystkie te figlarne błyski w oku, zwiastuny gromu jego zazdrości, a także spienione, białe grzywy fal jego ekstazy." - s. 56-57
Dwoje przytulonych do siebie nastolatków na pomoście. Słońce chylące się ku zachodowi. Lekko połyskująca woda w jeziorze. Zatrzymany czas. Taki obraz staje mi przed oczami, gdy myślę o Samie i Persephone. Obraz pierwszego prawdziwego uczucia, które sprawia, że o niczym innym nie można myśleć. Tego, które wywołuje trzepot serca i świadomość, że dotychczas brakowało czegoś w codzienności.
Historia tamtego lata
Wyjazd nad jezioro miał jej pomóc oderwać się od nieprzyjemnych zdarzeń. Nie szukała towarzystwa. Chciała odpoczywać, czytać i mieć nadzieję, że wszystko się ułoży. Aż spotkała jego. Był trudny do rozgryzienia, ale każda kolejna rzecz, którą wyłapywała sprawiała, że jej serce biło coraz mocniej. Rozumieli się niemal bez słów, a czas jedynie zacieśniał ich więzi.
Wspólne oglądanie filmów, czytanie książek, treningi, spacery, praca. Wymieniane maile. Nić porozumienia, której nic nie może zerwać. Opowiadane sobie marzenia, kolejne kroki w dążeniu do celu, zazdrość i ta niepewność czy to drugie czuje to samo. Każde kolejne lato piszące ich historię dalej.
Klimatyczne Barry's Bay i dwóch braci przyjaźniących się z dziewczyną z miasta. Losy tej trójki, wspólne zabawy, radości, docinki, uczucia przerwane przez wydarzenie, które rozdziela bohaterów na lata. A potem telefon, który zmienia wszystko i konieczność zmierzenia się z przeszłością nadal boleśnie żywą i bliską. Czy można po prostu zacząć od nowa, ufając w to, że pierwsza miłość może być ostatnią?
"Każde kolejne lato" - moja opinia
Lektura powieści Carley Fortune była jak wycieczka w przeszłość. Powrót do nastoletnich lat, gdy przeżywało się wakacyjne zauroczenia, odwiedzało po raz pierwszy nowe miejsca, ekscytowało innym środowiskiem i miało długie godziny na czytanie. To nostalgiczna opowieść o niezwykłym porozumieniu ludzi, którzy odnajdują wspólny język i wspierają się wzajemnie.
Podobało mi się obserwowanie dorastania Sama i Persephone. Śledzenie dojrzewania ich relacji, radości, niepewności, problemów. Każde z nich było inne. On spokojny, wycofany, milczący perfekcjonista, ona żywiołowa, dociekliwa, pomysłowa. Mieli różne marzenia i zamierzali je spełnić. Nie szukali ustępstw, ale wspólnej płaszczyzny. Polubiłam również Charliego, który bardzo zyskuje w perspektywie drugiej części książki i chętnie poznałabym jego losy.
Małomiasteczkowy klimat, letni luz, wspólne spędzanie czasu, lekka doza ironii, zafascynowanie rodziną drugiej połówki, ale także rozłąka, pierwsze doświadczenia, życie z dala od siebie, nieporozumienia, milczenie, idealizowanie ukochanego - to wszystko znajdziecie na kartach "Każdego kolejnego lata". Będziecie skakać w czasie, gdyż narracja jest prowadzona dwutorowo. Obejmuje nastoletnie lata bohaterów i ich dorosłość, gdy spotykają się po dwunastu latach rozłąki. Choć pewnie niektórych to zaskoczy dużo bardziej podobała mi się część poświęcona przeszłości. Była w niej magia dawnych dni, smak lodów, wspólne chwile nad jeziorem, oglądanie horrorów, czytanie książek, zaduch panujący w kuchni knajpy i polski akcent. Teraźniejszość zaś wydawała mi się nieco gorzej napisana, tak jakby historia trochę wymknęła się autorce z rąk. Zupełnie inny klimat, zagubieni bohaterowie, historia jakich wiele.
A jednak Carley Fortune urzekła mnie tym nostalgicznym powrotem do nastoletnich dni. Miłością, która wydaje się pierwszą i najważniejszą, lekkim stylem, ciekawymi bohaterami. To niezwykle wakacyjna lektura, która pozwoli Wam się oderwać od wszystkiego i przeżywać z bohaterami emocje, wzloty i upadki.
Za egzemplarz recenzencki dziękuję Wydawnictwu Czwarta Strona.
Carley Fortune, Każde kolejne lato, przeł. Anna Hikert-Bereza, wyd. Czwarta Strona, Poznań 2023.
Post powstał we współpracy reklamowej (barter) z Wydawnictwem Czwarta Strona.
Lektura idealne na lato.
OdpowiedzUsuńOj tak, sprawdzi się idealnie.
Usuń