Anna Chaber "Zdążyć do domu na święta" - recenzja


Zaskoczyła mnie. Była całkiem inna niż wszystkie świąteczne powieści. W zasadzie najważniejsze są tutaj droga i emocje, a nie same święta. A jednak rozgrzewa serce, wzrusza i zostawia czytelnika z wieloma sprawami, które trzeba przemyśleć. 

"Wiedział, że taka szalona podróż była moim marzeniem. Chciał uczestniczyć w tym marzeniu, ale równocześnie dać mi przestrzeń na odkrywanie siebie. Bez poczucia własności, bez mówienia, że wszystko musimy robić nierozerwalnie razem. Wtedy odkryłam, że jeden plus jeden w związku nie równa się dwa jak w klasycznej matmie, ale o wiele więcej. Jak w systemie binarnym, powiadasz? Jeden plus jeden równa się dziesięć? Tak, właśnie tak wtedy czułam." - s. 162

Choć nie czytam recenzji przed tym zanim sama nie napiszę własnej ze wszystkich stron bombardował mnie zachwyt nad tą książką. Podkreślanie faktu, że nie jest klasyczną świąteczną powieścią oraz fakt, że sama autorka wspominała, że jeśli ktoś ma przeczytać jedną jej książkę, to chciałaby, by była to właśnie ta. Po lekturze wcale się temu nie dziwię.

Wyścig z czasem

Mieli jechać na święta do domu. Filip choć w końcu postanowił wyjechać, nie miał nic przeciwko temu, by coś stanęło mu na drodze i przeszkodziło w trudnym powrocie. Kaja wiedziała, że musi dotrzeć do Polski za wszelką cenę. Mieli lecieć tym samym samolotem, ale strajk pracowników pokrzyżował im plany. Chłopak wzruszył ramionami, szybko rozwiał wątpliwości i odrzucił skrupuły oraz myśli, że przecież mógłby dotrzeć do domu inną drogą. Dziewczyna jednak nie poddała się. Była gotowa wsiąść w cokolwiek, byle tylko znaleźć się na święta w domu. 

Odpuściłby, gdyby nie jakieś dziwne zrządzenie losu i poczucie odpowiedzialności, a może litości nad koszmarnie kaszlącą Kają. Jego kolejne kroki same go zaskakiwały, ale brnął w tę podróż coraz dalej. Z każdym kilometrem lepiej poznawał nieznajomą, ale dowiedział się też czegoś o sobie. Kilka środków transportu, niebezpieczna przygoda, pomoc obcych ludzi, niepokój o współtowarzyszkę podróży, do tego pewna dająca do myślenia historia, którą usłyszał. Ta droga była wyjątkowa pod wieloma względami, a jej zakończenie okazało się zgoła inne niż mógłby przypuszczać. 

Przeciwieństwa się przyciągają

Gdy myślę o powieści Anny Chaber najbardziej podoba mi się to, jak ukształtowała głównych bohaterów. Zestawiła ze sobą dwie kompletnie różne osoby, które w jakiś sposób nie tylko się uzupełniają, ale uczą się wzajemnie od siebie. Analityczny umysł Filipa, skojarzył mi się z osobami ze spektrum autyzmu. Jego trudności w prowadzeniu zwykłego życia, radzeniu sobie z tym, co dla większości jest tak niezauważalne jak oddychanie oraz ciągłe analizowanie, były czymś, na co patrzyłam z lekkim smutkiem, ale i pewną fascynacją. To właśnie w ten niezwykle uporządkowany świat wkroczyła żywiołowa, pełna ciepła i wielkiego zrozumienia Kaja, która potrafiła go doskonale zrozumieć i nauczyć jednej ważnej rzeczy. Jej metoda okazała się wielką pomocą i zapoczątkowała zmiany w życiu mężczyzny. 

To spotkanie mogłoby być idealnym scenariuszem na historię miłosną, ale pisarka poszła w zupełnie inną stronę i to niezwykle mi zaimponowało. Zamiast wbić się w kliszę, która wielokrotnie pojawia się w rozczulających historiach i obrazach, skręciła tam, gdzie czytelnik się nie spodziewał. Zafundowała mu długą podróż przez zimową Europę, podczas której bohaterowie dowiedzieli się, co jest w ich życiu najważniejsze. To pozwoliło im przemyśleć pewne sprawy, choć właściwiej byłoby powiedzieć, że spotkało to Filipa, gdyż Kaja od samego początku doskonale zna kierunek, w którym podąża. Nie przeszkadza jej to jednak jeszcze raz wszystkiego przemyśleć. Popatrzeć w przeszłość, by upewnić się, jaka była.

"Zdążyć do domu na święta" - moja opinia


Wzruszycie się przy tej książce. Być może wylejecie kilka lub więcej łez. Na pewno zatrzymacie się na chwilę w pędzie świata. Zastanowicie się, co tak naprawę ma wartość i czy warto poświęcać minuty swojego życia, które nie wiadomo kiedy się skończy, na to co robicie. Czy przypadkiem nie trwonicie cennego czasu, nie przegapiacie szans, które daje Wam życie. Być może jak bohaterka znajdziecie w sobie odwagę, by realizować wielkie marzenia. A może jak Filip odkryjecie, że to, co wydawało się niezwykle trudne wcale takie nie jest, jeśli tylko znajdzie się metodę. 

Czy zgodzicie się z zakończeniem? Tego nie wiem, bo każdy jest inny, ale może uda się Wam zrozumieć bohaterów. Ważne by docenić tę podróż i wyciągnąć odpowiednie wnioski. By uśmiechać się czytając o miłości i tym, jaka powinna być. By zrozumieć, że nad tym co niedoskonałe warto pracować, bo tak buduje się szczęście. Że więzi są niezwykle ważne i należy je pielęgnować. 

Chciałabym, byście przeczytali tę powieść w ciszy swoich pokoi i mieszkań. Znaleźli dla niej spokojną chwilę i przemyśleli to, co znajdziecie na kartach. Byście odczuli ją tak mocno, jak potraficie. Bo to nie tylko piękna i dobrze napisana książka, która porusza. To również mądra historia, z której należy wyciągnąć jak najwięcej. Ot, świąteczna powieść, powiecie. Ale właśnie taka, jaką powinna być. Ta najlepsza, która przekazuje ważne prawdy, która porusza serce i każe zmienić życie, a przynajmniej inaczej spojrzeć na to co mamy i czego nam brakuje. Może bez choinek, światełek, kakao, pianek czy mikołajów, ale z ważnym przesłaniem i sercem  - a to najlepszy wyznacznik książki. 





Za egzemplarz recenzencki dziękuję Wydawnictwu Czwarta Strona
Współpraca reklamowa z Wydawnictwem Czwarta Strona

Anna Chaber, Zdążyć do domu na święta, wyd. Czwarta Strona, Poznań 2022.


Komentarze

  1. Byłam przekonana, że ta książka to romans i z opisu fabuły wywnioskowałam, że bohaterów połączy na końcu uczucie. Dobrze wiedzieć, że jednak jest inaczej, mniej sztampowo. Myślę, że dam tej książce szansę, ale to już przy okazji tegorocznych świąt :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tu akurat jest zupełnie inaczej i to też duży plus tej powieści. Bardzo podobało mi się to, że nie zawsze spotkanie dwóch nieznajomych musi kończyć się związkiem. Tu jest ono polem do refleksji, innego spojrzenia na życie, nauki nowych rzeczy. Mam nadzieję, że spędzisz z tą książką dobre chwile.

      Usuń
    2. Aż żałuję, że nie wiedziałam tego przed świętami :) Wtedy pewnie sięgnęłabym po tę książkę. A tak wybrałam inną i zawiodłam się bardzo.

      Usuń
    3. Spokojnie można tę powieść czytać poza okresem świątecznym, bo jest on jedynie tłem do całej historii.

      Usuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz