Jojo Moyes "Światło w środku nocy" - Recenzja



Ten rok jak żaden inny pokazał, jak ogromnie ważną rolę spełniają biblioteki. Pandemia postawiła zawsze dostępną i niedocenianą książkę w całkiem innym świetle. Wielu w literaturze znalazło oddech od smutnej i trudnej rzeczywistości, inni zaś docenili ją jako rozrywkę. Zamknięcie w domach być może dało jakiejś części z nas nieco czasu na czytanie. Biblioteki oferowały nowości, klasykę i wiele innych pozycji w formie standardowych książek i ebooków, pozwalając odetchnąć portfelom czytelników. Znów stały się miejscem rosnącego zainteresowania mieszkańców.

"Apetyt czytelników był nienasycony. Dzieci biegały za bibliotekarkami po ulicy, błagając o coś do czytania. Rodziny odwiedzane raz na dwa tygodnie prosiły o cotygodniowe dostawy, takie jak te oferowane ludziom mieszkającym przy krótszych trasach, i bibliotekarki musiały wyjaśniać, że są tylko we cztery i że już i tak jeżdżą od świtu do nocy." - s. 138

Wisława Szymborska powiedziała kiedyś, że "czytanie książek to najpiękniejsza zabawa, jaką sobie ludzkość wymyśliła" i nie sposób się z nią nie zgodzić. Choć dziś lekturę wypiera PSP, komputer, komórka, tablet lub inne rozrywki, nadal uważam, że książki nie tylko rozwijają naszą wyobraźnię, bawią i uczą zarazem, ale kształtują to, kim się staniemy. To już nie te czasy, w których każda wolna chwila poświęcona jest lekturze czy to w domu czy na świeżym powietrzu, ale warto sobie przypomnieć, jak wielką rolę miała i nadal ma w życiu każdego literatura. Jak kształtuje nas ona od najmłodszych lat.


Historia młodej buntowniczki

Nie zawsze jest tak, że pasujemy do miejsca, w którym się znajdujemy. Wiele osób wyrusza w podróż, by odnaleźć dom i ludzi, przy których poczuje się dobrze. Człowieka gna w drogę nie tylko żądza przygód czy poszukiwanie lepszych warunków bytowych. Czasami opuszcza dom, by po prostu odnaleźć siebie. Alice nie czuje się dobrze w sztywnych, angielskich konwenansach. Jest żywiołowa, ciekawa świata, inna od nudnych panien interesujących się jedynie robótkami i znalezieniem sobie męża. Jej rodzice wydają się nie być zadowoleni z córki i jej zachowania. Nie starają się zrozumieć dziewczyny i jej pragnienia do czerpania z życia "więcej". Ustawiają ją do pionu, czekając aż kłopot sam się rozwiąże, a ona ku ich uldze opuści dom z mężem. Okazja nadarza się całkiem szybko. Bohaterka poznaje przystojnego Amerykanina, z którym bierze ślub i wyjeżdża do Stanów Zjednoczonych.

Wielkie marzenia o miastach Nowego Świata rozwiewają się dość szybko. Małżeństwo Van Cleve wraca do Baileyville małego miasteczka w Kentucky, gdzie Alice nie tylko staje się obca, ale wpada wprost z deszczu pod rynnę. Surowe obyczaje teścia, z którym mieszkają razem z mężem, wieczory spędzane na robieniu narzut czy haftowaniu, niekończące się spotkania mieszkańców, stają się dla kobiety prawdziwą udręką. Jeśli dodać do tego niezbyt udane małżeństwo, nie dziwi fakt, że Angielka zrobi wszystko, by wyrwać się z wysysającej z niej życie monotonii. Pragnąc czegoś więcej, nie zważając na męża i teścia, zgłasza się do pracy w konnej bibliotece. Jedna decyzja podjęta pod wpływem buntu, niezgody na rzeczywistość i pragnienia lepszej przyszłości zmienia całe jej życie.


Dzieje niezłomnych emancypantek


Jojo Moyes zabiera tym razem czytelnika w podróż po końcówce lat 30-tych XX wieku. Pokazuje rodzące się konne biblioteki. Trudną pracę ofiarnych kobiet, które bez względu na pogodę i wszelkie niedogodności przemierzały dziesiątki kilometrów, by propagować literaturę, uczyć czytać, rozwijać w mieszkańcach ciekawość i zdolności. To dzięki paniom, które znalazły w sobie odwagę, by wyłamać się z obowiązujących społecznie schematów, udowodnić, że kobiety również mogą pracować a ich powołaniem nie jest jedynie siedzenie w domu, pranie, sprzątanie, gotowanie i rodzenie dzieci, w wielu miejscach Stanów Zjednoczonych szerzyła się edukacja a mieszkańcy mieli dostęp do literatury. Dziś patrząc na przeciwności, jakie musiały pokonać bibliotekarki, mogę wyrazić jedynie wielkie uznanie dla nich wszystkich. Szczególnie, że żyję przecież w czasach nieograniczonego dostępu do wiedzy i literatury. Książki można zamówić do domu, kupić w formie audiobooka czy ebooka, który po kilkudziesięciu sekundach mam na urządzeniu, czy pójść do biblioteki. Nie muszę czekać tygodnia, by znów mieć co czytać. Jestem wyedukowana i mam dostęp do nieskończonego zasobu informacji. By znaleźć się w tym miejscu gdzie jesteśmy, inni musieli lata temu wykonać tytaniczną pracę i pokonać masę trudności oraz opór społeczny.

"Światło w środku nocy" nie jest jednak tylko opowieścią o fascynującej dla mnie pracy konnych bibliotekarek. To historia o odnajdywaniu siebie i swojego miejsca w świecie. Wyrywaniu się ze sztywnych ram społecznych, przekraczaniu kolejnych barier. To rzecz o odkrywaniu w sobie kobiecości i tego, co ze sobą niesie - ciekawości, subtelności, siły, zaradności, pomysłowości i stanowczości. Udowadnianiu swojej wartości w męskim, przesyconym stereotypami świecie, w którym uważano pracę bibliotekarek za fanaberię kobiet. Moyes pisze o rodzącej się między bohaterkami przyjaźni. Ich coraz śmielszych marzeniach, planach na przyszłość. Nie brak tu również intrygi, gdyż dla niektórych stanowcza kobieta jest solą w oku. Czytelnik śledzi kolejne działania, które mają na celu zdyskredytować bohaterki, a szczególnie jedną z nich. Obserwuje upór, stare konflikty, niechęć wobec nowości. W końcu zaś przemianę bohaterów. Również i miłośnicy wątków miłosnych odnajdą tu coś dla siebie. Nieudane małżeństwo, rodzący się romans, delikatność uczuć czy szalone porywy serca. Pojawia się nawet wątek dyskryminacji rasowej.


Charakterne bibliotekarki



O samych bohaterkach mogłabym napisać całą pracę, ale nie będę psuć Wam radości czytania. Dość powiedzieć, że są one zróżnicowane i bardzo charakterystyczne. Margery O' Hare to zdecydowanie moja ulubiona postać. Charakterna, twarda, oczytana, inteligentna, a jednocześnie pełna ciepła, nieco szalona. Daleka od plotkowania. To raczej typ milczka, który doskonale wie, jak podejść do ludzi. Łączy w sobie cechy męskie, dzięki którym potrafi zachować zimną krew i żyć po swojemu, ale i kobiece, jak namiętność czy kruchość. Alice wydaje się jej przeciwieństwem, często żywiołowa, ale w kontaktach z innymi w większości potulna, niepewna siebie, nieco zagubiona i jednak spętana konwenansami. Wraz z rozwojem fabuły zmienia się i rozkwita. Zaczyna dostrzegać własną wartość, kierować się swoimi przekonaniami a nie nieustannie podporządkowywać normom i zachciankom innych. To ona przechodzi największą metamorfozę, choć warto zaznaczyć, że każda z bohaterek odnajduje w sobie siłę do spełniania marzeń. Dające do myślenia jest również skontrastowanie męskich postaci. Mąż Alice to zdecydowanie typ pantoflarza, ale nie względem ukochanej a raczej rodziców. Niedojrzały, zapatrzony w siebie, słaby jest zupełnym przeciwieństwem Freda, który przeżył niejedno i z pewnością jest osobą, z którą kobiety chciałyby mieć do czynienia. Jego wyrozumiałość, delikatność, ciepło i mądrość są godne podziwu.

Jojo Moyes "Światło w środku nocy" - moja opinia

Poza wątkiem bibliotekarskim ogromnie spodobało mi się poruszenie przez pisarkę tematu wyzwalania się kobiet spod stereotypów przeznaczenia tylko do obowiązków domowych. Jojo Moyes pokazuje, że warto walczyć o swoje marzenia, próbować nowych rzeczy, burzyć utarte schematy i niszczyć stereotypy. Kobiety to bowiem nie tylko kruche niewiasty, którymi trzeba się opiekować, ale silne osoby, potrafiące o siebie zadbać i pragnące się rozwijać. Margery jest tu pionierką, kimś kto sam decyduje o sobie i choć zakończenie historii pokazuje ją od całkiem innej strony, warto zobaczyć jak wielki wpływ ma ona na swoje koleżanki.


Powieść Jojo Moyes jest wspaniałą podróżą w przeszłość, w której poznacie ciekawych i charakternych bohaterów i ich niezapomniane losy. To ciepła, pełna emocji i kobiecej siły powieść, idealna na chłodne jesienne i zimowe wieczory. Nie jest to literatura najwyższych lotów, ale książkę czyta się naprawdę szybko i przyjemnie. Można w niej znaleźć kilka perełek, pomyśleć nad paroma sprawami i dowiedzieć się nieco ciekawych rzeczy. Pisarka łączy tu literaturę rozrywkową z historią konnych bibliotekarek, które istniały naprawdę. "Światło w środku nocy" to lektura idealna, gdy chcecie odpocząć, wzruszyć się, lubicie proste historie, dawny klimat czy silnych bohaterów.


Jojo Moyes, Światło w środku nocy, tłum. Anna Gralak, wyd. Znak Literanova, Kraków 2020.

Komentarze