Piękno codzienności - Robert Seethaler "Całe życie" - Recenza




"Jego życie nieustannie dyndało na włosku między niebem a ziemią, a w ciągu ostatnich lat jako przewodnik dowiedział się o ludziach więcej, niż był w stanie pojąć. Wedle jego rozeznania nie ciążyła na nim  żadna poważna wina i nigdy nie uległ pokusom tego świata, pijaństwu, rozpuście ni obżarstwu. Zbudował dom, spał w niezliczonych łóżkach, w oborach, na rampach ładunkowych, a kilka nocy nawet w rosyjskiej drewnianej skrzyni. Kochał. I zaznał przedsmaku tego, dokąd ta miłość mogła zaprowadzić. Widział, jak kilku mężczyzn spacerowało po Księżycu. Nigdy nie zwątpił w Boga i nie bał się śmierci. Nie potrafił sobie przypomnieć, skąd pochodzi, a koniec końców nie wiedział też, dokąd zmierza. Jednak mógł bez żalu spoglądać na czas między tymi punktami, na swoje życie, z raptownym śmiechem i jednym wielkim zdumieniem." - s. 150

Każdy człowiek chce przeżyć życie jak najlepiej. Każdy także inaczej to "najlepiej" rozumie. Jedyni pragną zrobić karierę, inni zarobić jak najwięcej pieniędzy, jeszcze inni szukają przede wszystkim miłości, spełnienia, przygód a może po prostu spokoju. Myślę jednak, że czegokolwiek by człowiek nie pragnął, chce być po prostu szczęśliwy, powiedzieć, że miał dobre życie, że nie żałuje swoich decyzji.

Człowiek, który nie miał łatwego dzieciństwa, okaleczony, ale niezwykle silny jak na swój młodzieńczy wiek. Pewnego dnia Andreas Egger nie wytrzymuje i przeciwstawia się przemocy w domu. Nigdy więcej bicia. To ostatni dzień jaki spędza w miejscu, które stanowiło cały jego świat. Zahartowany w pracy fizycznej w końcu kupuje malutki kawałek ziemi i buduje na nim domek. Poznaje kobietę, zakochuje się. Zatrudnia się w firmie Bitterman i synowie, pracuje przy najróżniejszych fuchach. Mężczyzna zakłada rodzinę. Wszystko idzie nad wyraz dobrze. Życie to jednak nie tylko pasmo sukcesów, nawet tych najmniejszych, niedostrzegalnych. Nadchodzi ciężka próba.

Do dziś, mimo że minął już miesiąc od przeczytania "Całego życia" podchodzę do tej lektury z wielką pokorą. Poza walorem literackim, bo trzeba przyznać, że powieść napisana jest naprawdę świetnym językiem i doskonałym stylem, jest tak niesamowicie skondensowana, że mogę jedynie chylić czoła przed autorem. Odnoszę wrażenie, że nie pada tu ani jedno zbędne słowo. Cała fabuła jest gruntownie przemyślana, głęboka a zarazem bardzo prosta, taka jak główny bohater. Co jeszcze zachwyca w książce Roberta Seethaler'a to fakt, że nosi w sobie jakiś stoicki spokój. Egger przyjmuje wszystko z wielką pokorą. Gdy dzieje się coś dobrego, cieszy się tym, ale nie czyni tego w jakiś przesadny sposób. Czuje, że jest tak jak powinno być i delektuje się tą chwilą. Wie, że jest dobrze i to rodzi w nim wdzięczność. Gdy coś się psuje, gdy zbierają się nad nim ciemne chmury, podnosi się i idzie dalej. Nie rozpamiętuje, nie pyta dlaczego, nie wygraża Bogu czy światu. Jakby wiedział, że tak po prostu miało się stać. Nie oznacza to, że nie ma w nim uczuć. Andreas jest na wskroś prostym człowiekiem, nie ma nałogów, nie szuka podniet, nowości, żyje skromnie, prosto, naturalnie. Wychowany w sercu Alp dziwi się nad nowinkami, ale nie uważa ich ani za coś złego, ani za coś, co musi posiadać.



"Całe życie" jest swego rodzaju esencją istnienia. Opowieścią nieskomplikowaną, wręcz uderzająco prostą. Opisem życia sprzed ery komputerów, technologii. To afirmacja egzystencji w najprostszej postaci, w zgodzie z naturą, poprzez ciężką pracę fizyczną, brak narzekania, zmaganie się z trudnościami. Egger mało mówi, ale jest swego rodzaju myślicielem. Zamyka w sobie wiele emocji, przemyśleń. Nie buntuje się przeciwko niczemu, co jest poza nim. Wie, na co ma wpływ a co jest niezależne od niego. W tym zdumionym i pokornym człowieku, żyjącym nieco na uboczu, w pewnej odległości od innych ludzi objawia się swego rodzaju mądrość. "Całe życie" budzi w czytelniku tęsknotę za czasem, gdy bytowanie było łatwiejsze, gdy kontakt z przyrodą i ciężka praca były na porządku dziennym, a człowiek hartował się od dziecka. To opowieść o czasach, kiedy nie brakowało rzeczy do poznania, doświadczenia, odkrycia, gdy czuło się wagę informacji a ludzie byli prości i bardziej zdecydowani. Z kart wyłania się pewna nostalgia za minionymi latami. Światem jeszcze nie skomercjalizowanym, nieroszczącym sobie prawa do wszystkiego. To nadal rzeczywistość, w której górę zdobywa się wysiłkiem fizycznym, a nie wagonikiem, gdy młodzieńcy są dojrzalsi i podejmują decyzję świadomie i odpowiedzialnie. W końcu jest w tej lekturze coś uspokajającego, urzekającego. Nosi w sobie jakąś dawkę magii nie tylko słownej. Autor gra na strunach duszy czytelnika. Przedstawia życie pełne trudu i wysiłku, ale tak, że podświadomie tęskni się za nim. Pokazuje coś całkiem odmiennego od znanego dzisiaj świata i mówi "spójrz, to piękne".

Zagadką pozostaje dla mnie to, jak można opisać wszystko tak zwięźle, w tak niewielu słowach, a jednocześnie na tyle obszernie, by zmieściła się historia całego życia człowieka. Jak można przekazać tyle emocji za sprawą bohatera, który mało mówi, ukrywa wiele myśli, jest skryty. Z głębokim szacunkiem podchodzę do "Całego życia", które stało się dla mnie książką, do której warto wrócić, szczególnie, gdy rodzi się w człowieku pragnienie posiadania "więcej", narzekania, niezadowolenia. Proste życie to najpiękniejsze życie, zdaje się mówić autor. Czyń tak, byś nie musiał wstydzić się swoich czynów, byś nie krzywdził innych. Szczęście jest na wyciągnięcie ręki. 

Robert Seethaler, Całe życie, tłum. Ewa Kochanowska, wyd. Otwarte, Kraków 2017.

Komentarze

  1. Może działam wbrew maksymie, że nie należy oceniać po okładce, ale ta książka ma piękną szatę graficzną! Jestem pełna podziwu dla pracy nad tym wpisem! Zaciekawiłaś mnie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za miłe słowa :). Tak, książka jest pięknie wydana, ale najlepsze jest to, że ma naprawdę mądrą treść i zdecydowanie warto się z nią zapoznać i przemyśleć. To jedna z tych lektur, które mogą nas czegoś nauczyć. Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
  2. O tej książce pierwszy raz słyszałam na kanale Tuczytam jak opowiadałam o nim Gosia. Już wtedy poczułam się zachęcona do przeczytania książki.
    Po Twojej recenzji tylko utwierdziłam się w przekonaniu, że warto sięgnąć po tę książkę.
    Pozdrawiam i zapraszam też do mnie: http://www.szeptyduszy.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przeczytaj ją. Nie jest długa, ale ma w sobie mądrość :) i głębię Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
  3. Nie słyszałam o tej książce, jednak Twoja opinia bardzo mnie zaciekawiła. Do tego ta piękna okładka. Musze po nią sięgnąć. Zapraszam również do siebie na http://book-and-lifestyle.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To chyba jedna z ważniejszych dla mnie lektur. Taka, do której się wraca, która zostaje w człowieku. Takie książki wpływają na nas, kształtują. Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
  4. Odebrałam ją identycznie :) Esencja <3

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz