Prosto z mostu - ks. Jan Kaczkowski, Katarzyna Jabłońska "Szału nie ma, jest rak" - Recenzja
Z cyklu książki z duszą
„To początek mojej pracy kapłańskiej, w której dewizą są dla mnie słowa z Ewangelii św. Jana: »Nie utraciłem żadnego z tych, których mi dałeś« (J 18,8). To jest zobowiązanie, żeby obok żadnego człowieka, który jest obok, nie przejść obojętnie”. – s. 9
Są wywiady rzeki, w których można
poruszyć masę spraw, ale istnieją także krótkie rozmowy, jednak ogromnie
treściwe. Zasiadając do „Szału nie ma, jest rak” znałam już ks. Jana z „Życia
na pełnej petardzie” i „Gruntu pod nogami”. Zastanawiałam się, co spotkam w tej
pozycji i powiem szczerze, że patrząc z perspektywy wszystkich lektur widać, że
bohater tej książki się zmieniał, dojrzewał.
Opowieść o chorobie, tym jak się
na nią reaguje i że gdyby zjedzenie cukierniczki uzdrawiało, bez problemu by
się ją zjadło, to zaledwie część historii. Trudny temat przez uśmiech. Niełatwe
życie człowieka, który w sposób szczery do bólu i ogromnie otwarty opowiada o
raku, życiu w hospicjum i traktowaniu pacjentów w inny sposób niż zwykle to się
dzieje. Ogromnie wrażliwe, przemyślane i mądre podejście do człowieka, dawanie
drugiej szansy, towarzyszenie w najtrudniejszych chwilach to wysunęło się na
plan pierwszy tego wywiadu. Ale hospicyjna rzeczywistość to nie wszystko. Ks.
Jan mówi swobodnie o skomplikowanych bioetycznych sprawach, o miłości, seksie,
sumieniu. Nie boi się poruszać tych tematów. Wspomina również o tym jak odbiera
kościół jako instytucję i są to mocne słowa. Jednak jak zawsze podkreślał
kierowane nie ad personam, ale nakreślające pewien problem.
„Szału nie ma, jest rak” jest
pozycją, których moim zdaniem jest mało na rynku. Nie ma tu unikania niewygodnych kwestii,
kluczenia. Bez ściemy ks. Jan mówi, co myśli na wiele tematów, jak odbiera
rzeczywistość. Zwraca uwagę na zażyłość, czułość, relacje międzyludzkie i to,
że wielokrotnie demonizujemy pewne gesty. Polemizuje ze stwierdzeniem, że
chłopaki nie płaczą. Podkreśla, jaką rolę w kształtowaniu młodych ma przekaz
dotyczący sfery bliskości, zachowania się, uzewnętrzniania emocji. Czytając tę
książkę po raz kolejny zrozumiałam jak bardzo trzeba dbać o więzi z bliskimi,
jak uważnie podchodzić do bliźnich. Nie brakło tu oczywiście humoru i
niepowtarzalnego stylu rozmówcy Katarzyny Jabłońskiej. Wszystko to, by
uwrażliwić czytelników, pokazać im inną stronę medalu. Zatrzymać na chwilę i
otworzyć na drugiego człowieka. Prawdziwie, prosto i ciekawie o tym, co
najważniejsze i czasami trudne.
Książek ks. Kaczkowskiego nie
muszę polecać. Są fenomenem samym w sobie, pozycjami, które uczą jak być
człowiekiem.
Ks. Jan Kaczkowski, Katarzyna
Jabłońska, Szału nie ma, jest rak, biblioteka Więzi t. 284, wyd. Więź, Warszawa
2013.
Komentarze
Prześlij komentarz