Imiona kobiety - Magdalena Jankowska "Skrzyżowanie" - Recenzja
Mówi
się, że kobieta zmienną jest. Dzisiaj do tego powiedzenia należałoby dodać, że
musi być silna, wszechstronnie wykształcona, piękna, uwodzicielska, niezależna,
słowem ma być nie tylko kobietą sukcesu, która niczego się nie boi, ale niemalże
człowiekiem doskonałym, tak jakby musiała udowodnić całemu światu swoją
wartość. Tymczasem wystarczy, że jest kobietą, w tym zawiera się całe jej
piękno i magia.
Czytając
tomik Magdaleny Jankowskiej "Skrzyżowanie" towarzyszyło
mi właśnie to przekonanie. Urok wierszy poetki polega niewątpliwie na tym, że
wszystko jest w nich prawdziwe i nieudawane. Nie ma tu potrzeby silenia się na
manifestacje swojej wartości. Jest za to wiele przekory, zdumienia, samotności,
dochodzenia do istoty miłości. Jest współczesna kobieta, a może właściwiej
będzie powiedzieć współczesny człowiek zagubiony pośród świata, swoich uczuć,
próbujący odnaleźć się w świecie własnych doznań i rzeczywistości, która
emanuje jednak pięknem i spokojem.
Wszystko
zdaje się mieć tu swoje miejsce, odpowiedni czas i wagę. Poetka doskonale
rozumie, że nie można podporządkować sobie świata, który nie zawsze możemy
zrozumieć, dlatego ze szczerością wyznaje, że:
czasem wiersz
nie odzwierciedla
i nasza prawa strona
nie jest jego lewą
czasem
w wierszu widać
że jest on
lustrem weneckim
zza szkła podmiotu lirycznego
patrzymy i musimy świadczyć
Poezja staje się swoistym szkłem
powiększającym, które ma nam pomóc dojrzeć pewne sprawy, oglądnąć je z innej
perspektywy. Nie jest jednak uniwersalnym lekiem na wszystkie problemy. Nieraz
staje się zwierciadłem, które zaburza obraz, choć zawsze przekazuje o nim jakąś
prawdę. Niczym lustro weneckie daje możliwość spokojnego i pozbawionego strachu
oglądania świata, choć pozbawia nas interakcji z innymi, gdy schowani za
słowami jesteśmy dla nich niewidzialni.
Poetka
prawdę o życiu i sobie stara się odnaleźć w świecie, w którym trzeba
niejednokrotnie ryzykować, zostawiając za sobą zbędną ostrożność. Nasunęła mi się zatem uwaga ogólna/ i przy
okazji małe przyzwolenie// w przyszłości sprawdzaj dotykiem/ i daj się unieść
trochę wcześniej [z wiersza "UWAGA"].
Zadając sobie podstawowe pytanie Jak żyć?, zauważa, że dom to nie są ściany,
co doskonale pamiętała z pewnej czytanki
dla czwartoklasistów [z wiersza "po
powrocie z wykładu"]. Rozpoczyna więc swoją wędrówkę, w której mapy nie oddają prawdy [gdyż] częściej nas prowadzi/ geografia złudzeń
[z wiersza "Początek drogi w połowie trasy"].
Dotyczy ona nie tylko wyboru dróg, ale również praw rządzących światem. Okazuje
się bowiem, że nawet proste sygnały, które dajemy sobie nawzajem mogą nie być
prawdziwe. Sprzeczności występują nawet w najbłahszych sprawach, kiedy to w sklepie wszystko po 2.99, płacimy więcej ["I tak
ze wszystkim"].
Również
świat ludzkich relacji jest bardzo skomplikowany i nacechowany wielką
emocjonalnością. Urywa się więź z najbliższymi, którzy tracą swoje miejsce w jej życiu, a nawet jeśli trwa jakiś kontakt, jest on ograniczony do
okazjonalnych rozmów telefonicznych i niewiedzy o miejscu zamieszkania ojca [z
wiersza "nie utrzymuje z nim kontaktów"].
Miłość
przesycona bywa dużą dozą nieufności, oczekiwania na najgorsze, niemal wyzbyta
z uczuć, skoro podmiot liryczny wyznaje:
ŻADNYCH SZARAD
wszystko jasno i prosto
mówię ci dzień dobry
(zero podtekstów)
biorę się za czytanie
(ani grama aluzji)
potem do supermarketu
(dalej wszystko znaczy to co znaczy)
W świecie, gdzie nie ma miejsca na
miłosną grę złożoną z podtekstów i aluzji, gdzie wszystko ma mieć swoje własne,
niezmienne miejsce uczucia umierają. Brak fantazji, czułości, codzienna rutyna,
której naruszenie kończy się zranioną wargą, sztywność mówienia dzień dobry do
osoby, która powinna być całym światem, ogranicza życie do posłusznego
spełniania obowiązków, bycia swego rodzaju zastraszonym robotem domowym. Być
może dlatego buntując się wobec takiej wizji „miłości” podmiot liryczny w innym
wierszu mówi: Nie będę dzwonić// w chorobie// i opuszczę cię/ w godzinie
śmierci/[…]// ślubuję/ świadoma praw// bez obowiązków [z wiersza "Nie będę dzwonić"]. Ta swoista modyfikacja przysięgi małżeńskiej rani i przeraża. Uświadamia nie kruchość więzi międzyludzkich, ale egoizm, brak odpowiedzialności za drugą osobę, niedojrzałość. W tomiku odnajdujemy również zapatrywanie się na
szczęście ukochanej, które wiąże się z odejściem, co doskonale oddaje wiersz „Drugi ożenek”.
W poezji Magdaleny Jankowskiej kobieta i mężczyzna są bardzo podobni. Oboje boją się prawdziwych uczuć, usprawiedliwiają własne postępowanie egoizmem lub altruizmem, nie podejmując jednak próby zbudowania prawdziwego związku. Nie ma tu jedności czy zaufania. Odczuwa się za to niepokój i nietrwałość uczuć, skoro na mocnym fundamencie/ zbudowana klęska// cała szuflada/ gwarancji i miłosnych listów [wiersz "Porządkowanie spraw"], to jedyne podsumowanie życia miłosnego dwojga ludzi. Gwarancje bez pokrycia, puste słowa zapisane w listach, fałszywe obietnice, tak zdaje się pojmować miłość podmiot liryczny. Jawi się ona jako iluzja zbudowana na mocnym fundamencie.
Jednocześnie „ja” liryczne wyznaje z pokorą, że jego pogląd ewoluuje. Potrafi zmienić swoje zapatrywania na miłość i jej istotę. Ze szczerością wyznaje: zaczęłam zazdrościć/ czego im współczułam// uboższa/ o obydwa razy ["Relacje małżeńskie"]. Stabilizacja, czułość, opiekuńczość, bezpieczeństwo, ktoś czekający w domu, wspólne życie, wszystko to nabiera nowych barw. Staje w innym świetle niż dotychczas, kusząc i wywołując pragnienia. Doznania związku małżeńskiego stają się zatem przedmiotem tęsknoty. Spotykają się ze zrozumieniem, są świadectwem dojrzałości kobiety, która potrafi decydować o sobie i pragnie miłości prawdziwej, pełnej, dającej poczucie stałości i bezpieczeństwa.
Poetka nie rezygnuje jednak z igraniem z czytelnikiem. Podejmuje z nim swego rodzaju grę. Bawi się skojarzeniami, wprowadza go w świat aluzji, rozbudza wyobraźnię. Opowiada historie, które następnie rozwiązuje w zaskakujący sposób. Tak jest w przypadku wiersza "W jesiennym słońcu":
W JESIENNYM SŁOŃCU
leżę
jak nigdy dopieszczona
pode mną
dłonie
miękkie i takie
ciepłe
nade mną nagi
klon
Ten jeden z najpiękniejszych
wierszy, pełen ulotnej, delikatnej zmysłowości, to pełen kokieterii uśmiech
autorki. Wprowadzając do wiersza klon, burzy ona obraz powstały w wyobraźni
czytelnika, zmusza do ponownego zastanowienia się nad utworem, szukania
kolejnych interpretacji. Osoba mówiąca jawi się niejednoznacznie. To kobieta sprawna i stateczna [z wiersza "Skrzyżowanie"]. Już nie jest kamienna// na ustach ma// będzie dobrze/ na pewno/ tylko
musisz w to bardzo wierzyć// i nieporadny/ mimo wszystko/ uśmiech [z
wiersza "Już nie jest kamienna"]
świadczący, jak zaznacza o obojętności. Jest to silna osobowość, która pragnie
wiedzieć, jaki zysk czerepie jej mężczyzna z ich związku [z wiersza "Powiedz mi jak"]. Jednocześnie cechuje ją
niezwykła przenikliwość w stosunku do ludzi, dlatego zwracając się do
mężczyzny, być może przyjaciela, stwierdza: dzwonek
w twoim telefonie/ nie pasuje do ciebie/ ale […]// potwierdza wszystko/ co wiem
o tobie [z wiersza "Charakterystyka"].
W swoich ocenach umie być ironicznie wyrozumiała, jednak wielką wagę
przywiązuje do mówienia prawdy. Mówi to, co myśli i nie boi się sądów innych
ludzi. Wręcz przeciwnie, wystawia się krytykę, często niesprawiedliwą. Wyznaje
z radością: To ja!// z zachwytem
przymierzam/ niesłuszne posądzenia [z wiersza "To ja!"].
Bohaterką
tomiku "Skrzyżowanie" jest silna,
świadoma swojej wartości kobieta, która potrafi przyznać się do błędów i
słabości. Na kartach tomiku odkrywa miłość, czułość, zmysłowość. Zaczyna
pojmować skomplikowany świat relacji międzyludzkich i odnajdywać się w nim. Nie
tylko gubi lęki i złe wspomnienia, ale zaczyna kokietować, prowadzić z czytelnikiem
grę skojarzeń, przyjmując posądzenia, swoisty kostium przymierzany z zachwytem.
Wiersze
Magdaleny Jankowskiej są pełne różnorakich emocji, począwszy od strachu, lęku,
odrzucenia, gniewu, egoizmu, na miłości, radości, zachwycie i zmysłowości
skończywszy. Piękne, ciekawe, wciągające czytelnika w niesamowity świat, swoistą
podróż w głąb kobiecej duszy, są doskonałą lekturą, skłaniającą do wielu
przemyśleń. Sugestywny język, ciekawa metaforyka, poruszające obrazy, tworzą
niepowtarzalną całość, którą czyta się z zachwytem. Tomik "Skrzyżowanie" to jak napisała w jednym z wierszy autorka: aksamitna rewolucja pojęć/[w której]// słowo/ warte[jest] doznań jakie budzi [z wiersza "Dyskomfort"].
Magdalena Jankowska, Skrzyżowanie, wyd. ex-libris, Lublin
2011, s. 55.
Wszystkie cytaty są wytłuszczone z podanymi tytułami wierszy, z których pochodzą.
Komentarze
Prześlij komentarz