Marta Guzowska "Ślepy archeolog" - Recenzja



"Jednak to jedno zdanie zapamiętałem jeszcze z czasów, kiedy widziałem i mogłem sam czytać książki. I kiedy bawiły mnie jeszcze takie rzeczy. "Kiedy wyeliminujemy już wszystko, co niemożliwe, cokolwiek by zostało, jakkolwiek byłoby nieprawdopodobne, musi być prawdą". Logika przydaje się w życiu każdemu, ale ślepcowi szczególnie. To, czego nie widzę, muszę uzupełnić dedukcją." - s. 361

Grecja państwo, które nadal kryje w sobie mnóstwo tajemnic. Kolebka cywilizacji śródziemnomorskiej. Raj nie tylko dla turystów, ludzi pragnących spokojnego życia, ale i archeologów. Ziemia niezmiennie kryje w sobie ślady przeszłości, które tylko czekają aż ktoś je odkryje. Piękne widoki, ciepły klimat, wspaniałe jedzenie i tajemnicza zagadka.

To miał być kolejny zwykły dzień dla pracowników Kreteńskiego Centrum Badań Archeologicznych w Pachia Ammos. Wczesna pobudka, wyjazd do stanowisk archeologicznych, wykopaliska, papierkowa robota i miły wieczór w gronie grupy. Coś jednak zakłóciło pracę młodych ludzi. Zamiast ceramiki znaleźli oni martwych turystów, który mieli przy sobie starożytne skorupy naczyń. Nie minęło wiele czasu a dyrektor ośrodka omal nie zginął przez zepchniętego ze skały psa asystentki. Następnie pojawiły się dziwne esemesy o zastanawiającej treści. To był początek zabawy, którą dla archeologa przygotował osobliwy przeciwnik. Zaproszenie było obowiązkowe, gdyż odrzucenie gry równało się śmierci asystentki. Wyścig z czasem, zmieniające się jak w kalejdoskopie podejrzenia, kradzieże wewnątrz Centrum i tykający zegar. Czy Bohaterowi uda się znaleźć prawidłowe odpowiedzi, uratować współpracownicę oraz powstrzymać szaleńca? Kto stoi za kradzieżami, morderstwem i podejrzeniami, które rzucają się cieniem na Toma Marę?

Lubię wyraziste postacie a główny bohater "Ślepego archeologa" niewątpliwie do takich należy. Młody, przystojny, inteligentny i ogromnie ironiczny Tom Mara momentami wkurza, innymi zadziwia. Nienawidzi roztkliwiania się, woli nie mówić, ale potocznie rzecz ujmując "rąbać" prawdę prosto w oczy. Nie dla niego są określenia niewidomy, nie. On jest ślepy i tak każe to wszystkim ujmować. Lata praktyki i ćwiczeń pamięci, którą doprowadził do granic wręcz nierealnych sprawiają, że porusza się po miejscu pracy bez trudności. Laską posługuje się jedynie, gdy chce wzbudzić litość dla własnych celów. Jest niezwykle pewny siebie, zarozumiały, bywa arogancki, irytujący i wyrachowany. Wie, co i jak wykorzystać, by osiągnąć zamierzone cele. Pod maską profesjonalisty i aroganta, który często krzyczy na współpracowników i nie potrafi okiełznać własnych emocji tkwi  jednak mężczyzna, który momentami jest po prostu bezradny. Cała brawura i samodzielność po prostu ulatują, gdy dochodzi do momentu, w którym nie może polegać na zmysłach i wyćwiczonych sztuczkach. To specyficzny bohater, ale choć jak pisze sama autorka jest dupkiem, można go polubić właśnie przez to, że jest charakterny i lubi szczerość. 

To własnie Tom jest narratorem powieści, co nadaje jej specyficzny klimat, ponieważ czytelnik poznaje otaczający go świat i bohaterów przez pryzmat osoby niewidomej. Rzeczywistość opisywana jest z perspektywy dźwięków, nawet tych najcichszych lub niesłyszalnych dla zwykłego człowieka, ruchu, dotyku, zapachu i ciętego języka bohatera. Co więcej, narrator zwraca się bezpośrednio do czytelnika. To, co wiemy o wyglądzie postaci jest tylko informacją od nich podaną, inaczej rzecz ma się z charakterem i specyficznymi cechami bohaterów.  Wszystko niemal jest subiektywnym punktem widzenia archeologa, przepuszczonym przez jego niecierpliwość wobec świata i ludzi. Odbieranie rzeczywistości innymi zmysłami niż wzroku jest naprawdę interesujące, zwłaszcza, że Tom zwraca uwagę na to, co pomijają osoby, które widzą. Kieruje się niezwykle wyćwiczoną pamięcią, korzysta z wiatru, promieni słonecznych, odległości mierzy za pomocą kroków i swoistej wyobraźni. Potrafi też określić czy jest ciemno czy jasno. To wszystko nadaje powieści smaczku, zwłaszcza że osobie takiej jak Mara nie jest łatwo rozwiązywać zagadki tajemniczych zniknięć zbiorów czy tragedii, które się rozgrywają. 

Lakoniczne esemesy, piętrzące się pytania, ginące figurki, czyhające zagrożenie i wyścig z czasem to wszystko serwuje czytelnikom Marta Guzowska. Wybierając na głównego bohatera osobę niewidomą z bardzo trudnym charakterem, stawiając go wobec niezrozumiałych niebezpieczeństw i tajemnic, które trudno byłoby odkryć zwykłej osobie, a co dopiero komuś, kto nie widzi, zapewnia nie tylko dreszczyk emocji, ale również trzymający w napięciu kryminał. Z gracją myli tropy, podsuwa tezy, które okazują się mylne czy niepewne. Zarysowuje delikatnie pozostałych bohaterów, by byli dokładnie takimi, jakimi widzi ich Tom. Ludźmi złożonymi z czynów, zapachów, dźwięków, często nie do końca rozpoznanymi przez charakternego bohatera. Dzięki temu też siłę zyskuje gra, jaka toczy się między niezidentyfikowanym nadawcą sms-ów a archeologiem. Przesycony ironią język, niespodziewane zwroty akcji, humor oraz dobry styl autorki sprawiają, że "Ślepy archeolog" nie pozwoli wam się nudzić, wodząc za nos, bo nic nie jest takim jakim się wydaje. 

Za egzemplarz recenzencki serdecznie dziękuję Wydawnictwu Marginesy. 

Marta Guzowska, Ślepy archeolog, wyd. Marginesy, Warszawa 2018. 

Komentarze

  1. Dobra recenzja, bo mam ochotę nabyć "Ślepego archeologa". Postać głównego bohatera przyciąga mnie.
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :). Tom Mara to barwny i bardzo charakterny bohater, który zostaje na długo w pamięci. Zdecydowanie warto go poznać. Pozdrawiam :).

      Usuń

Prześlij komentarz