Angelika Kuźniak, Ewelina Karpacz-Oboładze "Krótka historia o długiej miłości" - Recenzja



"Ukochana! Niechaj Ci nie będzie nigdy smutno - w takich chwilach wspominaj zawsze o Twoim Ju, który lubi patrzeć na Twój uśmiechnięty buziak (tak jak na fotografii, którą od Ciebie dostałem - pamiętasz?). Wiesz przecież, Malutka, że jesteś promykiem oświetlającym drogę mego życia, promykiem, bez którego ciepło życia zamiera. Mała - czy wyobrażasz sobie nasze spotkanie po tylu latach rozłąki?
[...] Ten dzień, ta jedna chwila radości zrekompensuje nam cały trud, wszystkie nasze niedole, całą naszą rozłąkę." - s. 112-113

Mówi się o miłości od pierwszego wejrzenia, o gromie z jasnego nieba, pewności, że to właśnie ta właściwa dla nas osoba. Skąd takie przekonanie? Czasem się to po prostu wie, jak mówią niektórzy. Czy można jednak zakochać się w kimś, kogo się nie widziało? Z kim rozmawiało się nie w normalny sposób, ale za pomocą alfabetu Morse'a? Z kim połączyła nas wspólna niedola?


Lata po zakończeniu drugiej wojny światowej nie były łatwe, szczególnie dla tych, którzy brali udział w walce z okupantem, należeli do AK lub robili cokolwiek, by przywrócić Polsce wolność. Gdy tylko zapanował pokój paradoksalnie zaczął się kolejny terror. Nie było wiadomo, kto i za co zostanie aresztowany. Pewnego dnia Wiesława Pajdak, studentka stomatologii dostała się do więzienia. Jej grzechem była działalność antyniemiecka podczas okupacji i posiadanie dolarów. Jerzy Śmiechowski również nie uniknął aresztowania. Długa tradycja patriotyzmu w rodzinie, udział w walce o niepodległość, w końcu pomoc w wyjeździe z kraju ostatniemu delegatowi rządu londyńskiego na kraj sprawiły, że stanowił zagrożenie dla państwa. Oboje trafili do więzienia. Jej nikt nie torturował, za to sytuacja mężczyzny była zgoła inna. Poznali się przez ścianę. Krótka rozmowa o tym, kim jest, za co siedzi i czy wie, co dzieje się na zewnątrz.

Potem konwersacje przybrały na sile. Podstawową zasadą w więzieniu było wybadanie, czy ktoś jest godny zaufania, czy donosi. Bohaterowie zapałali do siebie wzajemną sympatią i pewnością, że jedno nie skrzywdzi drugiego. Ich uczucie przypominało historię o Tristanie i Izoldzie, którą Wiesława opowiedziała kiedyś Jerzemu. Dzieliły ich ściany, a jednak czuli, że są bratnimi duszami. Nie rozdzieliło ich wyjście na wolność Wiesławy, nie pokonał utrudniony kontakt najpierw jedynie przez ojca Jerzego, potem przez własne listy, w końcu sporadyczne spotkania ani odwrócenie się sytuacji. Bohaterowie przeszli przez naprawdę trudny czas. Rozłąka i piętrzące się trudności nie zniszczyły ich związku, który pozostaje dla mnie niesamowitą zagadką, ponieważ rozwijał się przede wszystkim poprzez więzienne rozmowy i krótką korespondencję. Przeciwności losu przynosiły niepewność, zakochani potwierdzali swoje uczucia, mając nadzieję na wzajemność. Łączyła ich swoista emocjonalna karuzela, ale nie zachwiała ona miłością, którą się darzyli, która musiała czekać na lepsze czasy. Która zakwitła i rosła pomimo wszystkiego.

Angelika Kuźniak i Ewelina Karpacz-Oboładze przestawiły zaskakującą historię uczucia, które zrodziło się w więziennej celi między ludźmi, którzy nie tylko się nie znali, ale nawet przez bardzo długi czas nie widzieli. Autorkom udało się wychwycić drgające emocje, wahania nastrojów, przypomnieć towarzyszące bohaterom nadzieje, lęki, niepewności. Z książki wyłania się opowieść o ludziach, którzy stracili kilka lat życia przez władze komunistyczne, ale pozostali pełni ufności, optymizmu i nadziei na lepsze jutro. Ludzi, którzy wbrew wszystkiemu stworzyli piękną relację, rozwijającą się w bardzo niesprzyjających warunkach. Więź, która pozwoliła przetrwać najtrudniejsze chwile i zbudować szczęśliwą przyszłość. Z jednej strony lakoniczność książki sprawia, że czytelnik chciałby czegoś więcej, z drugiej jest zrozumiała, oddaje naprawdę ograniczoną komunikację, jaka możliwa była w więzieniu. Zabrakło mi jednak rozwinięcia historii, choćby rozdziału o tym, jak wyglądało życie bohaterów po więzieniu, gdy w końcu mogli realizować swoje plany, być razem. Mimo tego "Krótka historia o długiej miłości" jest interesującą lekturą, ukazującą siłę uczucia, które przetrwało nawet w warunkach komunistycznego więzienia, niepewności, rozłąki. To opowieść o relacji, która zrodziła się inaczej niż większość i zwyciężyła.



Za egzemplarz recenzencki serdecznie dziękuję Wydawnictwu Znak.

Angelika Kuźniak, Ewelina Karpacz-Oboładze, Krótka historia o długiej miłości, wyd. Znak, Kraków 2018.

Komentarze