Czas na zmiany - Krystyna Mirek "Światło w Cichą Noc" - Recenzja



"Pogasiła światła w domu i zostawiła tylko lampki choinkowe. Zrobiło się nastrojowo i przytulnie. Jako dziecko lubiła tak siedzieć całymi godzinami i patrzeć na błyszczące, kolorowe światełka. Było cicho. (...) siedzieli blisko siebie. Dotykali się ramionami, wyczuwając wzajemne ciepło. Było trochę jak w opowieści babci Kaliny." - s. 349

Święta nie dla wszystkich są takie wspaniałe jakby się mogło wydawać. Samotność i złe wspomnienia sprawiają, że niektórzy wolą unikać Bożego Narodzenia. Nie pomagają piękne świąteczne ozdoby, delikatne i melodyjne kolędy, zapach pomarańczy, pierników i żywej choinki. To, co jest radością dla jednych, innym kojarzy się z bólem i dojmującym poczuciem osamotnienia. Magda, Michał i Bartek rok w rok udają się w tym czasie na egzotyczne wakacje. Nie chodzi o nowoczesność czy niechęć do zimna. Prawdziwą przyczyną jest kładące się na ich dorosłym życiu wspomnienie wigilijnego wieczoru, w którym dzieci czekające pod choinką na powrót rodziców dowiadują się najgorszego. Jedna wiadomość powoduje, że już nic nie jest takie samo. W każde święta krakowski dom świeci pustkami a rodzeństwo ucieka przed bolesnymi wspomnieniami. Również Kalina nie cieszy się w pełni pięknym czasem Narodzenia Pana. Rodzinny dramat trwa a kobieta nie wie, co zrobić, by wszyscy znów byli razem. Coś jednak zaczyna się zmieniać. W domu babci niespodziewanie pojawia się wnuk, którego staruszka stara się skłonić do odkrycia rodzinnej tajemnicy. Magda zakochuje się w koledze z pracy, który jest idealną partią. Jego dom to wzorcowe ognisko domowe podtrzymywane przez niezwykłą matkę. Czy kobiecie uda się sprostać wyzwaniu i przygotować święta, jakich oczekują przyszli teściowie i mąż? Czy bracia są gotowi, by znów zacząć żyć i zapomnieć o dawnej tragedii? Jak potoczą się losy Kaliny i jej rodziny?

Nowa powieść Krystyny Mirek to historia ludzi, których nie rozpieszcza życie. Michał jest zmęczony wieczną odpowiedzialnością za siostrę i brata. W zasadzie nie ma życia prywatnego, nie jest w żadnym związku, przeraża go posiadanie dzieci, którymi trzeba się opiekować, gdyż zna to wszystko z autopsji. Wie, jak ciężko jest pracować i trudzić się, by dzieci wyrosły na szczęśliwych dorosłych. Ponieważ zbyt wcześnie musiał stać się głową rodziny i przyjąć na siebie wszystko, co wiązało się z wychowaniem rodzeństwa. W zasadzie można powiedzieć, że mu się udało. Magda dobrze sobie radzi w pracy, a to że nie każdy związek się udaje, jest przecież całkiem normalne. Sprawa komplikuje się, jeśli idzie o Bartka, gdyż jest on wiecznym dzieckiem. Nie potrafi nigdzie zagrzać miejsca, pracuje tylko tyle, by mieć pieniądze na przeżycie kolejnych tygodni, a następnie porzuca posadę. Ceni nade wszystko luz, a opiekuńczość brata pozwala mu nadal być niebieskim ptakiem. Choć bardzo kochające się i chroniące nawzajem, rodzeństwo rzadko rozmawia na poważne tematy. Dopiero decyzja Magdy o zorganizowaniu świąt powoduje wielkie zmiany i dyskusję nad tym, jak naprawdę wygląda ich życie. Tymczasem Antek ucieka przed problemami, które zrujnowały mu życie. Wizja budowania wszystkiego od nowa przeraża, do tego pozostaje rozliczenie z przeszłością, uporządkowanie bolesnych spaw. Każdy dzień niesie nowe wyzwania. Przyszłość trzeba zacząć budować od uwolnienia się od ciążących spraw, uporania z porażkami, tym co rani, czego się nie rozumie. Konstanty również nie jest wolny od dylematów. Z jednej strony jego poglądy są dość wyrachowane, z drugiej jest niewolnikiem rodzinnej tradycji, człowiekiem niby przebojowym, a jednak słabym. Chce być samodzielny, ale nie stać go na przeciwstawienie się ojcu. Nawet wzorcowy związek jego rodziców pozostawia wiele do życzenia, choć mężczyzna tego nie widzi. 

Autorka nie tworzy postaci idealnych. Każda z nich ma swoje wady, słabości, kryje się za maskami dobrze zorganizowanych profesjonalistów lub lekkoduchów. "Światło w Cichą Noc" to powieść o magii świąt, wracaniu do zarzuconej tradycji, cudach Bożego Narodzenia, które sprawiają, że konflikty zostają zażegnane, przeszłość się prostuje, a trauma powoli odchodzi. Krystyna Mirek mimo iście baśniowych fragmentów, tworzy bohaterów, którzy muszą zmagać się ze sobą. Odkrywają oni swoje talenty, otwierają się, ale droga przed nimi pozostaje długa, bo trzeba walczyć z przyzwyczajeniami, wadami, niedoskonałościami. Czasami wszystko idzie zaskakująco dobrze, nawet zbyt prosto, jednak potem pojawia się jakaś przeszkoda, która drąży w sercu. Może czasami miałam wrażenie, że pewne rzeczy dzieją się za szybko, ale na szczęście nic nie pojawia się znikąd. Co podoba mi się w powieści Krystyny Mirek to fakt, że nie ma tu sielanki, bohaterowie nie są idealni, mają swoją historię, rzeczy do przepracowania. Ich przemiana nie jest natychmiastowa, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Czasem staje wręcz pod znakiem zapytania. Może dlatego tak polubiłam Bartka, bo jest prawdziwy. Uczy się wierzyć w siebie, walczyć z przywarami, podchodzić do życia odpowiedzialnie, choć odzywają się w nim bardzo dziecinne zachowania i lenistwo. Owszem część jego wybryków jest nieco oderwana od rzeczywistości, ale mieści się to w ramach prawdopodobieństwa. Powieść nie ocieka lukrem, nie jest peanem na część świąt, ale pokazuje, że są ludzie, którzy dopiero uczą się, czym są prawdziwe życie, Boże Narodzenie i szczęście. I nie wszystko zawsze wychodzi, ale przecież takie jest życie. Czasem zostawia człowieka z zamkniętymi drzwiami, ale jak mawiał ks. Twardowski, wówczas otwiera okno. Za takie podejście autorka ma u mnie duży plus, bo jest w tej książce kilka rzeczy, które warto przemyśleć, jest i świąteczny klimat, problemy, radości. To naprawdę sympatyczna lektura, która pozwala przedłużyć czas Bożego Narodzenia. 


Za egzemplarz recenzencki serdecznie dziękuję Wydawnictwu Edipresse. 

Krystyna Mirek, Światło w cichą noc, wyd. Edipresse, Warszawa 2017. 


Komentarze

  1. Czytałam i bardzo mi się podobała.:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem Cię :). Początkowo było po prostu ok, nie oczekiwałam wiele, ale naprawdę mile się zaskoczyłam. Z książek typowo kobiecych to naprawdę dobra lektura i jestem pod wrażeniem, że autorka nie spłyciła pewnych rzeczy, nie zaserwowała łatwych rozwiązań.

      Usuń
  2. Muszę zapamiętać ten tytuł :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Warto. Zdecydowanie nie jest to po prostu lekka, kobieca powieść jedynie dla rozrywki. To coś więcej i za to Autorce należą się uznania :).

      Usuń

Prześlij komentarz