Węzeł tajemnic – Robert Małecki „Najgorsze dopiero nadejdzie” - Recenzja
„Samochód ruszył. Kierowca jechał
wolno, łagodnie wchodził w zakręty. Serce łomotało mi jak szalone. Na głowę
założyli mi jutowy wór, który śmierdział kwaśno wilgocią i ziemią. Ręce miałem
związane na plecach tak mocno, że sznur wpijał się w nadgarstki.
Dopiero teraz we wnętrzu
furgonetki rozbłysło nikłe światełko. Może latarka. Poruszyłem się nerwowo.
Ktoś docisnął mój bark do podłogi, niemal wyłamując go ze stawu. Po chwili tuż
przy uchu poczułem czyjś oddech. A potem usłyszałem słowa, które mnie sparaliżowały.
- Graviora manet. – s. 211
Kolejny wyjazd nie doprowadził
Marka Benera do żadnego odkrycia. Tropy w sprawie zaginionej żony i dziecka nie
sprawdziły się i dziennikarz wrócił to Torunia z niczym. Wkurzona naczelna,
nieludzkie zmęczenie i wypowiedzenie, które spada na niego niczym grom z
jasnego nieba, to dopiero początek serii niefortunnych wydarzeń. Po niezbyt miłej wizycie na dywaniku szefowej, Marek jedzie na miejsce pożaru, w
którym zginął jego dawny przyjaciel. Śmierć Wojciecha Holtza nie wywołuje w nim
bólu. Pamięta o tym, że mężczyzna nie tylko skrzywdził jego siostrę, ale i
odbił mu narzeczoną. Ku wielkiemu zdziwieniu w jego mieszkaniu pojawia się
Weronika Holtz. Dziwnie się zachowuje, mówi zagadkami a następnie przepada nie
wiadomo gdzie. Marka zaczyna ktoś śledzić, a z odmętów przeszłości wyłania się morderca
Szaman i jego przerażająca dewiza „najgorsze dopiero nadejdzie…”. Co tak
naprawdę stało się w domu Holtzów? Czy bohaterowi uda się uciec przed
nadchodzącym niebezpieczeństwem? Jaką tajemnicę kryje w sobie zniknięcie
ciężarnej Agaty?
Zaskoczyła mnie ta pozycja.
Przede wszystkim mocnym początkiem, a skoro prolog jest tak silny, to co będzie
się działo dalej? Ciekawość we mnie narastała, a apetyt rósł w miarę czytania ;).
Marek Bener przypadł mi do gustu przede wszystkim tym, że jest dobrym
dziennikarzem i gdyby życie ułożyło się inaczej, pewnie pracowałby nie dla
upadającej lokalnej gazety, ale poczytnego dziennika. On jednak każdą wolną
chwilę i wszystkie pieniądze przeznacza na odnalezienie ukochanej i swojego
dziecka, którego nigdy nie poznał. Wyobraża sobie spotkanie, marzy o dalszym
życiu, już z tego powodu nie da się go nie lubić. Nie można mu też zarzucić
braku odwagi, jest wręcz czasami lekkomyślny i pcha się w paszczę lwa bez
jakiejkolwiek broni, ale to dobry i inteligentny człowiek. Cieniem na jego
życie rzuca się wspomniane zaginięcie Agaty i sprawa związana z siostrą, która
pogrzebała ich niegdyś dobre relacje. Wraz z bohaterem wchodzimy do medialnego
świata, zdobywamy kolejne informacje, obserwujemy pracę dziennikarza z
wszystkimi jej wadami, zderzamy się z polityczną walką o władzę, przesyconą
podstępami i świetnie przemyślanymi posunięciami. Sam świat jest zarówno
prawdziwy jak i ukazany z lekką dozą ironii. W „Najgorsze dopiero nadejdzie”
nie znajdziemy krystalicznie czystych bohaterów. Każdy ma jakiś sekret, swoje
ukryte intencje i interesy. Najmocniejszym
punktem jest dla mnie jednak klimat książki. Mrok wdziera się tutaj z wielu
stron. Słowa wypowiedziane przez byłego wykładowcę dziennikarza, stają się
prorocze. Atmosfera lęku, niezidentyfikowanego zła i osaczenia narasta ze strony na stronę. Nie wiadomo, kto ściga bohatera i dlaczego. Teorie mnożą się, wydarzenia
stają się coraz bardziej dramatyczne, czytelnik zaś zastanawia się czy jest
coś, co wiąże przeszłość z teraźniejszością. Na brak zagadek i niejasnych
powiązań zdecydowanie nie można narzekać. Tajemnica goniła tajemnicę, a podejrzani zmieniali kilka razy, by
zostawić mnie na sam koniec z wielkim zdumieniem.
Robert Małecki droczy się z
czytelnikiem, czyniąc Marka narratorem. Dzięki temu zabiegowi nie wiadomo, co
stało się przed laty z Pauliną, ani kto jest odpowiedzialny za porwanie żony
bohatera. Nie mamy także pewności, czy kobieta żyje, ani kto ściga dziennikarza
i dlaczego. Autor pokazuje za to jak pod wpływem silnych emocji i ze zbiorem
nieraz szczątkowych informacji Bener szamocze się z życiem i bandziorami. Silne
jest poczucie tego, że Marek jest marionetką w rękach przeciwników. Złowieszcze
„graviora manet” wytrąca bohatera i czytelnika z równowagi, jeży włos na głowie
i sprawia, że faktycznie ma się poczucie, że to jeszcze nie koniec, że kłopoty
dopiero się zaczną i zdziwią swoim ogromem. Czasem przyznam, że musiałam nieco
pogłówkować, przypomnieć sobie kilka rzeczy, próbować je łączyć, ale poza tą
lekką dla niektórych niedogodnością powieść naprawdę wciąga i zbija z pantałyku.
Są takie książki, które
otwierasz, czytasz pierwsze zdanie i już wiesz, że zaskoczyliście. Tak było w
moim przypadku z „Najgorsze dopiero nadejdzie”. Sposób pisania autora od razu
przypadł mi do gustu i zaintrygowana pochłaniałam kolejne strony. Trochę ciężko
było mi uwierzyć, że powieść jest debiutem Roberta Małeckiego. Dobrze
nakreślone i różnorodne postaci, inteligentny, ale nieco wypalony życiem Marek,
jego charakterystyczna idealnie nadająca się na redaktorkę brukowca szefowa,
zwana Majką-dymajką, koledzy z pracy i tajemnicza postać Szamana wzbudzają zaciekawienie i nadają książce kolorytu. Już na pierwszej stronie czytelnik
zostaje wrzucony w nurt wydarzeń, a z każdą kolejną stroną akcja tylko się
rozkręca. Wymagającym nie zabraknie porwań, większych i mniejszych zdumień,
zagadek kryminalnych, ścielących się dość gęsto trupów, typków spod ciemnej
gwiazdy, których lepiej unikać oraz zaskakującego zakończenia. Robert Małecki
wodzi czytelnika za nos, podsuwa mu kolejne tropy, by potem powiedzieć, nic z
tego, to jeszcze nie koniec, wiele pozostało do opowiedzenia. Wydarzeń i wątków
jest sporo, czasem trzeba mocno skupić uwagę, by się nie pogubić, ale to
dobrze, gdy książka wymaga od czytającego. „Najgorsze dopiero nadejdzie” to
mroczna historia o ludzkich błędach, fatalnych w skutkach przemilczeniach, złu
czającym się gdzieś przy nas i stopniowo osaczającym bohaterów. Klimat jest
ponury, momentami duszny, ale rozładowują go fragmenty muzyczne i smaczki
kulturowe, które na pewno spodobają się czytelnikom. Ja ze swojej strony
szczerze polecam i czekam na ciąg dalszy zwłaszcza, że poprzeczka jest
postawiona wysoko.
Za egzemplarz recenzencki
serdecznie dziękuję Wydawnictwu Czwarta Strona.
Robert Małecki, Najgorsze dopieronadejdzie, wyd. Czwarta Strona, Poznań 2016.
Komentarze
Prześlij komentarz