Uczucie ponad wszystko - Mirosława Kareta "Pokochałam wroga" - Recenzja
"Kocham Cię tak bardzo, że oddałabym życie, by tylko Cię chronić. Ale winna Ci jestem też prawdę, całą prawdę. Gdy tylko będziesz dość duży i silny, by ją znieść. To była moja decyzja, by wszystko zachować przed ludźmi – i przed Tobą – w tajemnicy.(…) Nie mogłam pozwolić na to, by przylgnęła do Ciebie łatka, by moje wybory rzucały cień na Twoje życie”. – s. 66
Łatwo dopinać ludziom łatki, ulegać
stereotypom, uogólniać, kierować się opinią innych. W pewnych sytuacjach można
poddać się presji otoczenia, patrzeć na konkretnego człowieka przez pryzmat całego
narodu, społeczeństwa, grupy. Tymczasem nie jest to właściwe postępowanie, bo nie
pokazuje prawdy o człowieku. Szczególnie widać to, gdy mówimy o czasach II
wojny światowej. Nie każdy Niemiec był zły i powinien być kojarzony jedynie z nazistami.
Nie brakowało ludzi, którzy byli dobrzy i wciągnięci w wojenną zawieruchę
starali się nie tylko przeżyć, ale i okazać serce drugiemu człowiekowi. Wystarczy
wspomnieć Białą Różę, która pokojowo dążyła do ukazania innym zła, jakie niósł
ze sobą faszyzm. Było też wielu nieznanych ludzi, którzy w różny sposób
protestowali przeciw ideologii zła czy po prostu starali się ratować bliźnich na
wiele sposobów.
Jadwiga Petrycy wróciła do domu jak nowo
narodzona. Zachwycona remontem, pełna energii wydawała się o kilka lat młodsza
aż do momentu, gdy zobaczyła fragment pewnego artykułu. W wyniku szoku trafiła do szpitala,
gdzie spędziła ostatnie chwile życia. Nim odeszła, poprosiła syna, by zatrzymał
jej pierścionek i odnalazł tajemnicze zielone pudełko. Maksymilian, choć
zdziwiony postanowił spełnić prośbę matki, jednak nie udało mu się znaleźć wspomnianej
rzeczy. Pudełko wróciło do niego dopiero przy przeprowadzce córki Anny, która
zajęła mieszkanie po babci. Poza pięknym krzyżem bohater znalazł w nim zeszyt z
wyblakłym, niemożliwym do odczytania pismem, który miał odmienić jego życie.
Jedyną informacją, jaką posiadał był artykuł, który wręczył mu Staszek Mróz,
złota rączka znająca jego matkę od małego. Dzięki niemu dowie się nieco o
przeszłości Jadwigi, która mocno go zdziwi.
Tajemniczy zeszyt nęci zawartą w nim treścią, jednak jest nie do odczytania. Wszystko wydaje się stracone, gdy
Marysia żona Maksymiliana wpada na pomysł, by poprosić o pomoc swoją koleżankę.
Janka staje na wysokości zadania i powoli odcyfrowuje historię, strona
po stronie. Część informacji zaś udaje się zaś uzyskać od dziennikarki
odpowiedzialnej za artykuł o Maksie i Jadwidze. Wszystko to skłania bohatera do
podróży do Niemiec, gdzie chce porozmawiać ze wspominanym przez matkę Niemcem,
który zawładną sercem młodej Jagi. W międzyczasie Anna stara się ułożyć swoje
życie z Tomkiem, w którym jest szaleńczo zakochana. Marysia natomiast usiłuje odnaleźć się w zmieniającej się rzeczywistości i wśród ponurej atmosfery
przekształceń w jej miejscu pracy. Jaki sekret skrywała Jadwiga? Co zawiera jej
pamiętnik? Jak wobec nowej rzeczywistości odnajdą się bohaterowie? To tylko kilka pytań, które nasuwają się podczas lektury.
„Pokochałam wroga” to wielowątkowa
opowieść o rodzinie Petrycych. Czas drugiej wojny światowej przesycony nazistowskim
terrorem miesza się z latami dziewięćdziesiątymi XX wieku, gdy Polska wchodziła
w czas przemian spowodowanych działaniami Solidarności. Autorka w ciekawy i
wzbudzający u czytelnika liczne emocje sposób przedstawia historie bohaterów
oraz targające nimi uczucia, wątpliwości, namiętności, pragnienia. Portretuje wojenny
Kraków i codzienność, której elementem były strach, głód, terror, śmierć, powszechna nienawiść wobec Niemców oraz wielkie pragnienie wolności. W takiej rzeczywistości Jadwidze przyjdzie
zmagać się ze sobą i swoimi uczuciami. W niewiele różniącej się przyszłości, również naznaczonej ograniczeniami i dopiero świeżo wyzwolonej z komunizmu Maksymilian stanie przed prawdą o
jego rodzicach i konsekwencjami, jakie może to mieć dla niego w nowo kreującym
się wolnym społeczeństwie, które już rodzi w wielu rozczarowanie. Przemiany
bowiem bardzo różnią się od tego, czego się spodziewano. Są niezrozumiałe,
bolesne i dalekie od poczucia wspólnoty i sprawiedliwości, jakie towarzyszyło
wszystkim działającym na rzecz wolności w Polsce.
Bohaterowie stworzeni przez autorkę są niezwykle sympatyczni i
żywi. Choć Jadwiga umiera na początku powieści jest cały czas obecna dzięki
swoim zapiskom. To właśnie z nich wyłania się jej portret – najpierw jako
zbuntowanej, odważnej, mówiącej to co myśli panny, która śmiało wyznaje, że nie
da się zniewolić mężczyznom (śmiącym nawet twierdzić, że do jej charakteru
przydałby się saper :-) ), potem kobiety zdeterminowanej by przetrwać i walczyć
o swoją miłość. Osoby inteligentnej, wyrozumiałej, pełnej współczucia, empatii i dostrzegającej dobro w
drugim człowieku. Paradoksalnie pozostali bohaterowie są ukazani w bardziej
skąpy sposób. Maksymilian to nieco zagubiona postać, początkowo ujawnia
niewiele emocji, jednak z czasem poznajemy go coraz lepiej i widzimy, że
potrafi być władczy, szarmancki, spokojny, ale również umie działać pod wpływem
impulsu. Marysia to podobnie jak teściowa silna kobieta, która ma swoje zdanie,
ale jednocześnie potrzebuje też drugiej osoby u swego boku. Wydaje się domowym
rozjemcą i boryka się z trudnościami w zaakceptowaniu tego, że dzieci powoli
zaczynają wyfruwać z rodzinnego gniazda, a przyszłość o którą walczyli wszyscy
nie wygląda tak różowo, jak się spodziewano. Ania i Jasiek są dość oszczędnie przedstawieni, ale stanowią
opozycję do rodziców. Pełni wigoru, wnoszą do historii nieco świeżego powiewu.
Dziewczyna to buntownik, silna postać, która stawia miłość na pierwszym miejscu, choć nie jestem do końca przekonana, czy jej wybranek jest taki wspaniały. Syn
Petrycych to jedna z bardziej tajemniczych postaci tej książki, wykazuje dość
dużą dozę krytycyzmu, ale mam wrażenie, że jest w niej pewna dalekowzroczność.
Co mi się w nim podoba to to, że wszelkie swoje sądy wygłasza spokojnie, bez
nadmiaru emocji. Jest dobrym obserwatorem, który zdaje się unikać konfliktów
i nazywa rzeczy po imieniu. W końcu Max Bayer człowiek dotknięty kalectwem po
przebytej chorobie. Mężczyzna, który jak sam twierdzi intelektem musiał
nadrabiać fizyczne braki, choć był przystojny. Jednak problemy z poruszaniem
się, a potem brzemię działalności rodaków pozostawiły głębokie rany w jego
sercu. Dobry, spokojny, czasami porywczy, taktowny człowiek, który przez
większość traktowany jest jako zaborca.
Mirosława Kareta porwała mnie z domu
wprost do Krakowa lat trzydziestych i dziewięćdziesiątych. Wzięła na spacer i
poprowadziła przez pasjonującą historię, której ciągu dalszego oczekuję z
nieskrywaną ciekawością. Urzekła mnie prostym stylem,
wciągającą akcją pełną tajemnic oraz emocji. Pokazała świat
ludzkich oczekiwań, zmagania się z opinią publiczną, kierowania sercem,
dostrzegania w człowieku bliźniego, a nie potwora, tylko dlatego, że jest
Niemcem. Zarysowała rozczarowanie przemianami, które były tak oczekiwane po
protestach i działaniach Solidarności. Poruszyła problem trudnej miłości między
przedstawicielami walczących ze sobą narodów, niełatwego pojednania, brzemienia jakie
niosły dzieci reżimu totalitarnego a także odmalowała podobieństwa międzypokoleniowe. Dla
mnie „Pokochałam wroga” to również opowieść o silnych kobietach zdolnych do
poświęceń, mądrze wybierających i działających w zgodzie ze sobą i sumieniem a
nie opinią publiczną. W książce aż roi się od tajemnic dotyczących przeszłości Jagi, życia Maxa i jego powojennych losów, młodości Petrycych, historii pewnego starca, która przewija się na kartach czy
wydarzeń mających miejsce w Niemczech. Dodatkowym atutem powieści są dylematy moralne bohaterów,
ich rozmowy obejmujące wiele tematów od najprostszych codziennych spraw, przez
opisywanie rzeczywistości, sprawy uczuciowe, historyczne, polityczne, po kwestie religijne. Niczego
nie zabraknie tu nawet wymagającemu czytelnikowi. Ja bardzo mocno wsiąknęłam w
historię i żałuję, że nie dowiedziałam się o Jadwidze więcej, gdyż bardzo chętnie
poznałabym jej losy dogłębniej, nawet gdyby całkiem pokaźnych rozmiarów książka
miała się przez to rozrosnąć do jeszcze większych gabarytów. Mam jednak
nadzieję, że pierwsza część sagi to dopiero przedsmak czekających na mnie
emocji i porywających historii. Ze swojej strony jak najbardziej polecam.
Myślę, że szczególne upodobanie znajdą w niej ci, którzy lubią wojenne
opowieści.
Za egzemplarz recenzencki serdecznie
dziękuję Wydawnictwu WAM.
Mirosława Kareta, Pokochałam wroga (część
pierwsza sagi rodu Petrycych), wydawnictwo WAM, Kraków 2016.
Komentarze
Prześlij komentarz