Bezwolni - Kazuo Ishiguro „Nie opuszczaj mnie” - Recenzja


Lubię wszystko, co kwalifikuje się do kategorii utopii czy dystopii. Jednak książka Ishiguro mnie nie porwała. Nie mogę jakoś zrozumieć zachwytów nad nią. Będąc szczerą, nie jest źle napisana, czytelnik ma ochotę dowiedzieć się, o co tak naprawdę chodzi, ale jak dla mnie zbyt szybko można przychodzi mu rozwikłanie tej historii, a potem jest już tylko zirytowany, ale po kolei… 

W pewnej angielskiej szkole z internatem, położonej w przepięknym i odludnym miejscu uczą się dzieci. Nie wychodzą one poza teren placówki, nie odwiedzają miasta, nigdy nie wyjeżdżają do domów, nie spotykają się z rodzicami. Cały ich świat stanowią internat, sale lekcyjne i teren szkoły. Jednak znalezienie choćby odrobiny prywatności czasem jest bardzo trudne. Uczniowie poza zwykłymi przedmiotami mają wiele zajęć, które mają ujawnić ich kreatywność. Wszelka działalność artystyczna jest niezwykle pożądana i stanowi o wartości danej osoby. Ci, którzy czują się i są osądzani jako przeciętni, jak np. Tommy, nie mają zbyt sielankowego życia, gdyż trudno o budowanie poczucia własnej wartości, gdy nie wpasowujesz się w schemat miejsca, w którym żyjesz. Nikogo nie dziwi zatem bunt chłopca, który dopiero po latach odnajduje w sobie talent. 

Narratorką opowieści jest Katy H, i tu kolejna ciekawa sprawa, żaden z bohaterów nie ma nazwiska. Nie zna również swojej historii, nie ma żadnych wspomnień, słowem tabula rasa. Opowiada ona o czasie spędzonym w szkole a także swoich dalszych losach. Poznajemy więc realia kiermaszów szkolnych, które są jedyną okazją do kontaktów ze światem zewnętrznym, czyli mężczyznami przywożącymi przedmioty, jakie uczniowie będą mogli kupić. Lekcje, rozwijanie w sobie kreatywności, nawiązywanie przyjaźni, kłótnie, pierwsze miłości i rozstania, dociekanie tego, co będzie z nimi po opuszczeniu szkoły, nauka funkcjonowania w społeczeństwie, przeprowadzka i pierwsze doświadczenia seksualne, wszystko to wypełnia karty książki. Kathy w rzeczowy sposób opowiada o realiach jej życia i osobliwym klimacie niewyjaśnionych tajemnic, jakie otaczają szkołę. Wraz z rozwojem akcji poznajemy narratorkę oraz jej przyjaciółkę Ruth, która wiele razy swoim zachowaniem wystawia na próbę łączącą je więź i daje odczuć, że nie jest wcale miłą osobą, zwłaszcza kiedy wkracza pomiędzy Tommy'ego a Ruth. 

Z małych podpowiedzi, czytelnik powoli dowiaduje się, jaka jest prawdziwa tajemnica angielskiej szkoły i jej uczniów. Rozczarowujące jest, że łatwo się tego domyśleć nim autor otwarcie informuje czytelnika o losie bohaterów. Co prawda stara się jeszcze podtrzymać zainteresowanie czytelnika, dając Kathy i Tommiemu szansę na odroczenie ich losu, jednak ostatecznie wszystko idzie ku z góry zaplanowanemu scenariuszowi. Jedynym urozmaiceniem jest osoba Madame, która jawi się uczniom jako niezwykle tajemnicza postać. Koniec książki głęboko rozczarowuje, bohaterowie mimo podjętej próby zmiany swojego losu nadal jawią się jako jałowi, papierowi i bezwolni. Brak w nich buntu, próby walki ze światem do końca, żywiołowości. Co prawda spotyka ich lepszy los niż innych, ale mimo wszystko dość szybko i bezwolnie podporządkowują się światu. Można by to usprawiedliwić przemycanym podprogowo, niemal wgranym w umysły informacjom o ich przyszłości, o czym wspomina Kathy, jednak ciężko uwierzyć, że można tak po prostu zrezygnować po jednej próbie, poddać się niemal bez walki. Po wielu lekturach, w których mniej lub bardziej lubiane przeze mnie postacie robiłby wszystko, by zrealizować swoje marzenia i przetrwać, to co prezentuje Kazuo Ishiguro jest po prostu denerwujące i bezbarwne. Można to oczywiście tłumaczyć sposobem wychowania bohaterów, jednak trudno usprawiedliwiać brak jakichkolwiek reakcji typowo ludzkich, nawet w świetle wiedzy o tym, kim są bohaterowie „Nie opuszczaj mnie”. 

Ciężko mi zrozumieć zachwyty nad książką, która dla mnie jest dość nijaka i wcale nie zachęca do lektury. Bardziej brnie się przez nią z nadzieją, że może nagle wydarzy się coś, co odwróci bieg wydarzeń, ożywi akcję i da czytelnikowi trochę emocji. Jednak takie światełko w tunelu nie zaświeciło. Przebrnęłam przez dzieło cenionego pisarza z poczuciem, że po prostu mogę odfajkować kolejną pozycję na mojej liście lektur. 

Kazuo Ishiguro, Nie opuszczaj mnie, przeł. Andrzej Szulc, wyd. Albatros, Warszawa 2005.

Komentarze