Podsumowanie 2024 roku
Ten rok był szalony. Zastanawiam się, kiedy mi minął, bo spodziewałam się czegoś zupełnie innego. Wydawało mi się, że po egzaminie kończącym studia wszystko zwolni, a stało się odwrotnie. Pracowite wakacje, potem urlop a po nim jakiś szaleńczy bieg zdarzeń. Ogrom spotkań autorskich, czytania do bibliotecznych materiałów i jakoś zamilkłam. Starałam się, być tu regularnie, ale końcówka roku pokazała mi, że mimo najszczerszych chęci, po prostu zabrakło mi czasu i sił.
Nie zrealizowałam postawionego sobie wyzwania, choć zabrakło mi dosłownie kilku książek do magicznej liczby 100. Cóż takie jest życie, nie zmieniłam wyzwania, bo czasami się udaje, czasami nie. I tak jestem dumna, że przy pracy na cały etat, studiach, na które robiliśmy projekty, uczeniu się do egzaminu i jeszcze egzystowaniu w domowej rzeczywistości, przeczytałam naprawdę sporo. Żałuję, że nie mogłam poznać wszystkich tytułów, które marzyły mi się w tym roku, ale nic straconego, przed nami przecież całe 365 dni. O moich planach będę jeszcze pisać, tymczasem dzisiaj zostawiam Wam trochę zdań o tym, co mnie urzekło, a co rozczarowało w tym roku.
Najlepsze książki przeczytane w 2024 roku
"Siedem krótkich lekcji fizyki" Carlo Rovelli
Ja nie umiem w fizykę, co więcej, nie bardzo ją lubię. Ale moja koleżanka z pracy tyle opowiadała o tej książce i to z taką fascynacją, że nie mogłam nie przeczytać. Czy czuję się mądrzejsza po niej? No..., nie bardzo. W sensie, dowiedziałam się wielu rzeczy, ale co najważniejsze to jest napisane tak pięknym językiem, z takim zachwytem, że na bank po jakimś czasie do niej wrócę. Bo wiecie, jeśli ja po lekturze stwierdzam, że ej, fizyka może być fajna, to jest naprawdę znaczące!
"Chrobot" Tomasz Michniewicz
Jestem psychofanką "Chrobotu" przyznaję się otwarcie i powiedziałam to w oczy Tomkowi Michniewiczowi. Ta książka tak bardzo układa mi w głowie. Nie starzeje się, bo przygotowując się do spotkania z autorem czytałam ją po raz drugi i nie straciła absolutnie nic z tego, co mnie zachwyciło. W skrócie "Chrobot" to historie siedmiorga ludzi z różnych krajów i kontynentów. Ludzi, których minęlibyście na ulicy bez niczego. Takich najzwyklejszych, którzy jednak inspirują, mocno dają do myślenia i przewartościowania tego, co się dla nas liczy. Mam nadzieję, że kiedyś uda mi się o niej napisać dla Was tekst.
"Osiem gór" Paolo Cognetti
Tę książkę pokochałam za jej klimat. Atmosferę lekkiego smutku i nieuchronnego uczucia, że tracimy coś ważnego. Kto nie zajrzał tu po raz pierwszy ten wie, że lubię smutne książki. Lubię góry i skomplikowanych bohaterów, a to tutaj dostałam. Niby wszystko wydaje się proste, ale takie nie jest. Jest w "Ośmiu górach" coś nieuchwytnego, melancholijnego i to mnie w nich urzekło najbardziej, bo fabuła to jedna z wielu historii przyjaźni.
"Musimy porozmawiać o Kevinie" Lionel Shriver
To kolejna książka polecona przez koleżankę od Rovelliego. Powieść epistolarna, bo fabuła opisana jest w listach, które bohaterka kieruje do swojego męża po pewnym dniu. "Musimy porozmawiać o Kevinie" to trudna, bolesna, czasami wkurzająca i zadziwiająca historia, która Was zdruzgocze i zostawi z masą pytań. Taka, o której nie zapomnicie. Jeśli jesteście ciekawi, pisałam o niej więcej TUTAJ.
"Kronika w kamieniu" Ismail Kadare
Ismail Kadare to jedno z odkryć literackich tego roku. Tym bardziej cieszy mnie fakt, że miałam zaszczyt i przyjemność rozmawiać z tłumaczem jego dzieł na język polski - Panem Markiem Jeziorskim. Z trzech powieści, które przeczytałam, najbardziej urzekła mnie "Kronika w kamieniu". Historia, w której mały chłopiec opowiada o wydarzeniach w trakcie II wojny światowej, kiedy to jego miasto przechodzi z rąk do rąk. Kadare stworzył fascynującą opowieść, w której naprawdę dużo się dzieje. Która urzeka klimatem, językiem i mnogością tematów do refleksji. Pełną wersję recenzji znajdziecie TUTAJ.
"Do zobaczenie za rok" Joanna Szarańska
O tym, że Joanna Szarańska to dla mnie jedna z ulubienic literatury obyczajowej, wiecie doskonale. Lubię bardzo jej wrażliwość, humor i dobre pióro. Tym razem zaskoczyła mnie podwójnie. Po pierwsze książką, w której mamy góry, czyli wiecie, jestem już kupiona. Ale, to był dopiero początek, bo historia jest naprawdę głęboka i podzielona na rocznice ślubu, z króciutkimi opisami. To również zdobyło moje serce. Mądra, warta głębokiego przemyślenia powieść, którą gorąco Wam polecam. Więcej o niej znajdziecie TUTAJ.
A teraz czas na 2 wyróżnienia
"Spotkasz mnie nad jeziorem" Carley Fortune
Poruszająca powieść o niezagojonych ranach, miłości, trudnościach życiowych i dniu, który zmienił wszystko. Jak dla mnie dużo lepsza historia niż "Każde kolejne lato", choć wiem, że moja opinia należy do mniej popularnych. Carley Fortune ma wyczucie, potrafi stworzyć bohaterów, z którymi można się polubić i utożsamiać. Jej książki są trochę vintage i za to ogromnie je lubię. Cały tekst o "Spotkasz mnie nad jeziorem" znajdziecie TUTAJ.
"Niechciane dziedzictwo" Maria Paszyńska
O tej powieści jeszcze Wam nie opowiadałam. To pierwszy tom cyklu "Jagiellonowie", który pokochałam za jego baśniowość, bo poza historią tą wielką i tą osobistą, odnajdziecie tu właśnie klimat baśni. Maria Paszyńska opowiada o zmaganiu się z legendą wielkiego ojca, którym był Władysław Jagiełło. O tytułowym niechcianym dziedzictwie czy może lepiej byłoby powiedzieć brzemieniu, które trzeba nieść bez względu na wszystko. To jedna z tych opowieści, które pokazują, że bycie królewskim dzieckiem wcale nie jest takie wspaniałe, jakby się wydawało.
Największe rozczarowania roku 2024
"Jak powietrze" Ada D'Adamo
Zacznę od najmniejszego rozczarowania, bo obiektywnie rzecz ujmując, to nie jest zła książka. Wielokrotnie nagradzana, poruszająca ważny temat, nie epatuje tanim sentymentalizmem i płaczliwością. Główna bohaterka jest naprawdę godna szacunku i naśladowania, ale zabrakło mi jednak więcej uczuciowości w tej historii. Wydała mi się zimna, pisana zza szyby, z tak dalekiej perspektywy i z taką dozą dystansu, że po prostu się od niej odbiłam. Gdyby nie to, na pewno nie trafiłaby na tę listę. O książce poczytacie TUTAJ.
"Jestem bratem NN" Fleur Jaeggy
Krótko i na temat. Kompletnie nie rozumiem tej książki. Opowiadania o niczym, których kompletnie nie pamiętam, choć czytałam je dosłownie kilka dni temu. Samobójstwa, ciemność, przeżerająca ludzi chęć zemsty, krzywdzenia, odrealnienie, zaburzenia. Ze wszystkich tekstów wylewa się obraz świata jako miejsca koszmarnego i ludzi, którzy zdolni są do krzywdzenia, czasami nawet nie wiedząc, dlaczego. Ten zbiór niczym się nie broni, ani tematyką, ani bohaterami, ani językiem.
"Wyspy szczęścia" Laura Orsetti
Na koniec powieść, którą czytałam podczas włoskiego sierpnia, a która jak na mój gust z Włochami nie ma nic wspólnego. Naprawdę nie jestem w stanie uwierzyć, że Włoszka mogłaby napisać powieść, która jest tak polska. Nie rozumiem wysokich ocen, bo treść nie dość, że brzydko się zestarzała, to jest koszmarnie tendencyjna. Bohaterka potrafi nauczyć się dzikiej ilości języków, ale nie ma na tyle rozumu, by rzucić koszmarnego i pomiatającego nią męża. Więcej nawet, po tym jak najpierw ją okrada, zdradza, a potem wyrzuca z domu ta "inteligentna" kobieta kupuje bajeczkę o chorobie i wraca do niego. A on co? Znów ją zdradza i znowu z tą samą kobietą!!! Serio? Naprawdę, czy może być coś bardziej sztampowego? Pomijam fakt, że kilka rzeczy jest tu autobiograficznych z tego, co się doczytałam. Wisienką na torcie jest fakt, że bohaterka wygrywa w konkursie na nazwę serii wydawniczej, w której uwaga, ukazała się właśnie ta powieść.
Na koniec bonus!
Rozmowy roku - tutaj spełnienie moich spotkaniowych marzeń czyli prowadzenie spotkania z Tomkiem Michniewiczem oraz Katarzyną Zyskowską.
Literackie naj roku- Ismail Kadare, proza Katarzyny Zyskowskiej i reportaże Tomka Michniewicza (debiut prozatorski był dobry, ale uwielbiam jego książki non fiction).
A jak Wam minął książkowy rok? Co Was zachwyciło? Co było rozczarowaniem? Dajcie koniecznie znać.
Komentarze
Prześlij komentarz