Taylor Jenkins Reid "Carrie Soto powraca" - recenzja

 


Kiedy myślę o tej powieści od razu przychodzi mi do głowy tekst piosenki "Niepokonani" zespołu Perfect. Idealnie koresponduje on z tym, co dzieje się w książce, ale jest w niej znacznie więcej. 

Nikt nie sądził, że dotrwam do jednej ósmej, ale po raz pierwszy od siedmiu lat zasłużyłam na awans do ćwierćfinału. I kiedy to do mnie dociera, do oczu napływają mi łzy.

Powtarzam sobie: "Ja nie płaczę na korcie. Ja nie płaczę na korcie".

A potem myślę: "Może to kłamstwo, że musisz robić to, co zawsze robiłaś. Że musisz płynnie przechodzić od tego, co robiłaś wczoraj, do tego, co będziesz robić jutro. Nie musisz być konsekwentna". 

"Możesz się zmienić. Tylko dlatego, że chcesz". 

I tak, po raz pierwszy od dziesięcioleci, stoję przed wrzeszczącym tłumem i płaczę. - s. 222


Czym jest owo bycie niepokonanym? W tej powieści nabiera ono wiele barw. Przenosi się w z jednej dziedziny do drugiej. Pokazuje, jak w krótkim czasie można się zmienić. Przejść przemianę, o której wcześniej się nie myślało. 

Wielki powrót

Gdy zachłysnęła się tenisem cały świat przestał istnieć. Był tylko kort, kolejne ćwiczenia, tysiące powtórzeń, szlifowanie każdego, najmniejszego nawet odruchu do perfekcji. Była miłość, która stopniowo przerodziła się w obsesję. Tenis stał się dla Carrie jak tlen, krew krążąca w żyłach, narkotyk. Istniał tylko on. Kolejne tytuły przychodziły jeden za drugim, każde niedociągnięcie bolało jak żywa rana posypana solą. Nie miało prawa bytu. Kariera była wszystkim, to ona doprowadziła do zmiany, która mocno zaważyła na jej dalszym życiu. Ale parcie ku byciu legendą było nieodwołalne. To dla niego poświęciła wszystko. W końcu się udało. Carrie Soto stała się mistrzynią, zapisała się złotymi zgłoskami w historii tenisa. Oddała mu całą siebie. Zapłaciła największą cenę.

Po przejściu na zasłużoną emeryturę miała odpoczywać. Odbudowywać relacje, które wymagały naprawy, cieszyć się zasłużonym luzem. W końcu zeszła ze sceny niepokonana, z największą liczbą sukcesów. Nie było nikogo lepszego. Jednak po sześciu latach nadciągają chmury. Zacięta, niczym Carrie, Niki Chan zdobywa kolejne puchary i tytuły. Rekord Soto jest zagrożony, a jej sławę może przyćmić młodsza koleżanka po fachu. To wtedy bohaterka postanawia wrócić na kort. Chce bronić swoich osiągnięć. 

Nie wie jeszcze jaką cenę przyjdzie jej za to zapłacić. Przywykła do wylewania potu na korcie Carrie, nie zdaje sobie do końca sprawy z tego, jak wielkiego wysiłku, ilu wyrzeczeń i bólu będą wymagały powrót do kondycji i zmierzenie się z młodszym pokoleniem zawodniczek. Jest jednak gotowa zrobić wszystko - cierpieć, biegać do upadłego, powtarzać kolejne ruchy nieskończoną ilość razy, a nawet trenować z Bowe’em Huntleyem, by dopiąć swego. Rozpoczęty sezon to ostatnia szansa na utrzymanie swojego rekordu i tytułu najlepszej na świecie. 

Walka o wszystko


Tak najkrócej mogłabym określić fabułę powieści Taylor Jenkins Reid. Carrie walczy bowiem o całe swoje życie, które niespodziewanie dla niej samej nagle przestaje ograniczać się do zachowania tytułu. Batalia rozgrywa się bowiem o znacznie wyższą stawkę - poczucie własnej wartości, relacje z ojcem, w końcu zaś o uczucie do mężczyzny tak podobnego, a jednocześnie tak diametralnie różnego od Soto. 

To walka z legendą ojca, który był świetnym zawodnikiem, a potem niezrównanym trenerem, którego nie potrafiła docenić. Walka ze samą sobą, bo bohaterka jest zdecydowanie skomplikowaną osobowością, która musi dojrzeć, odkryć co dla niej jest najważniejsze. Obalić mur, jaki wzniosła dookoła siebie, czasem miałam wrażenie, że całkiem niepotrzebnie. Carrie przyjdzie zmierzyć się ze słabościami, które dotykają jej w różnych aspektach życia. Z tym, czym stał się dla niej tenis.

"Carrie Soto powraca" - moja opinia


Nigdy w życiu nie pomyślałabym, że polubię bohaterkę, którą poznałam w "Malibu płonie". Że zafascynuje mnie książka o tenisie, o którym wiem tyle, że istnieje i gra w niego Iga Świątek. A jednak przepadłam w tej powieści. Polubiłam Carrie, choć bywało, że irytowała mnie swoją arogancją, wyższością, za którą kryło się znacznie więcej niż początkowo się wydaje. Ujęła mnie żelazną dyscypliną, niezmordowanym dążeniem do perfekcji, które było niemal obsesyjne, szczerością. Bohaterkę można lubić lub nie, zgadzać się z jej postępowaniem albo nie. Nie można jej jednak zarzucić bycia obłudną. Pod gruboskórnym zachowaniem i butą, tli się prawda i wrażliwość.

Otwartość, z jaką opowiada o swojej przeszłości, urywane niekiedy sytuacje czy przemyślenia, to wszystko dobitnie świadczy o tym, że nie jest zakłamana. Zna swoje mocne i słabe strony i choć czasami przybiera maskę, nie kłamie. Podobała mi się jej powolna, można nawet powiedzieć, że bardzo opóźniona przemiana. Dojrzewanie do głębszych relacji, szukanie radości w sporcie, godzenie się z nieuniknionym, pozwolenie sobie na życie. Carrie choć często zimna i wredna, okazała się na wskroś ludzka, pełna sprzeczności, zagubiona, chowająca głębsze uczucia pod płaszczykiem dobrze wytrenowanego opanowania. 

Ze sportowej maszyny do zdobywania tytułów na moich oczach przeradzała się w zawodniczkę z krwi i kości. Wydaje mi się, że obserwując jej przemianę czułam się jak Javier Soto, który chciał dla swojej córki szczęścia. Który liczył na to, że odnajdzie właściwą drogę. Drogę, którą okazał się powrót na kort. Ten rozpoczął fantastyczną przemianę, również dzięki kolejnemu weteranowi, chcącemu zmierzyć się z własną legendą a jeszcze bardziej z własnymi sprzecznościami. Carrie i Bowie doskonale się uzupełniali. Jedno nadrabiało tam, gdzie drugie miało potężne deficyty. Nie bez znaczenia była także pokora i wytrzymałość mężczyzny. 

"Carrie Soto powraca" zawładnęła mną. Zabrała do zupełnie nieznanego mi świata. Pozwoliła przeżywać trudności z kimś kompletnie różnym ode mnie, a jednak w jakiś sposób bliskim. Taylor Jenkins Reid po raz kolejny wciągnęła mnie fabułą - tym razem przemianą bohaterów, nauką odpuszczania, walką o swoje, zmianą życia, rozliczeniem się z przeszłością i spoglądaniem z nadzieją w przyszłość. Wiem, że niektórzy bardzo mocno zawiedli się na tej powieści. Dla mnie jednak okazała się fascynującą opowieścią o wielopłaszczyznowej przemianie, która całkowicie mnie kupiła. 




Post powstał we współpracy reklamowej (barter) z Wydawnictwem Czwarta Strona. Dziękuję za egzemplarz recenzencki. 

Taylor Jenkins Reid, Carrie Soto powraca, przeł. Kaja Makowska, wyd. Czwarta Strona, Poznań 2023.

Komentarze