ks. Grzegorz Strzelczyk "Ćwiczenia z odwagi. Wędrując przez nasze lęki"- recenzja

 z cyklu książki z duszą


Nie ma człowieka, który nigdy by się nie bał. Strach, a czasami lęk towarzyszy nam w różnych sytuacjach. Jest naturalną reakcją. Nieraz nawet mobilizuje. Zdarza się jednak, że mocno utrudnia życie i wtedy nie można zostawiać go ot, tak sobie. Nie bez powodu w Biblii 365 razy padają słowa "Nie bój się".

"Czasami lęk przed tym, że nie dam rady, mówi nam po prostu, że nie dam rady. Jednak zawsze wtedy, kiedy się w nas pojawia - zwłaszcza jeśli wiemy, że mamy tendencję do reakcji ucieczkowej - trzeba pytać o obiektywne, rzeczywiste, weryfikowalne kryteria tego naszego "nie dam rady". Warto konfrontować się z opiniami innych, którzy patrzą na nas z boku i są w stanie w miarę realistycznie ocenić nasze zdolności. Ktoś, kto ma tendencję lękową, zawsze będzie się oceniał trochę gorzej, zawsze będzie mierzył trochę niżej, niżby mógł. Pomoc ze strony drugiego, szczególnie jeśli jest to osoba mądra i życzliwa, może mieć fundamentalne znaczenie." - s. 151-152

Reakcje na strach i lęk mają wielkie znaczenie. Nie warto odpuszczać czegoś tylko dlatego, że wydaje się nam zbyt trudne. Zdarza się bowiem, że boimy się na wyrost, nie doceniamy siebie. Odpuszczając tracimy okazję, a przecież mogłoby się okazać, że rozpoczyna się nowa, wspaniała przygoda. Jak wspomina ks. Strzelczyk w chwili niepewności warto mieć przy sobie kogoś bliskiego, kto pomoże nam na chłodno ocenić sytuację. 

Strach się bać

Często używamy słów strach i lęk synonimicznie. Zlewają się w jedno, ale gdy rozpatrujemy je we własnym życiu, warto pamiętać, że to dwa zupełnie inne terminy. I właśnie od tego rozpoczyna ks. Grzegorz Strzelczyk. Uświadamia, że strach jest naturalną częścią życia. Potrzebną nawet, bo jako reakcja na realne zagrożenie, pozwala nam ujść z życiem w niebezpiecznych sytuacjach. To taki wewnętrzny alarm, który nas chroni. Jego przeciwieństwem jest lęk - czyli stosunek do tego, co wyobrażone. I tu zaczynają się schody, bo lęk jest bajecznie prosto karmić. Znacie te niekończące się scenariusze, o tym co może pójść nie tak? Narastające aż do tego stopnia, że puchnie głowa? Jeśli tak, to zdecydowanie pozycja dla Was.

Ze strachem można sobie spokojnie poradzić, jak pisze autor. Warto go obserwować, pamiętać, że nam służy. Jeśli jest możliwość przeanalizować możliwości, by nie zawsze reagować natychmiastową ucieczką. Zidentyfikowanie źródła zagrożenia to już 50% sukcesu. Ale są sytuacje, gdy po prostu trzeba brać nogi za pas i tego też nie należy lekceważyć. 

Lęk jest trudniejszy. Nie ma jak strach działania mobilizującego, choć autor zachęca do przekucia go w kreatywne działanie. Obserwowania, uczenia się radzenia sobie z tym, co nas przerasta, rozkładając lęk na czynniki pierwsze. Odzierając go z jego wielkości. Bo warto wiedzieć, że nawarstwianie się leków, ich ukrywanie kończy się nierzadko nerwicą. Lęk paraliżuje, przejmuje władzę nad człowiekiem i do tego dopuścić nie można. To siła, która niszczy relacje do innych, do samego siebie, do Boga. Zabiera radość życia, powoduje regres i zamyka nas na świat. 

Lęk a religia

Kto nie słyszał kiedyś "Bozia pokarała" niech da znać. Straszenie Bogiem, który karze, mści się, jest bacznym obserwatorem czyhającym na potknięcie słabego człowieka nadal jest częstym zjawiskiem. Tak w relację Bóg-człowiek, która powinna być oparta na miłości i zaufaniu, wkrada się przekonanie, że strach jest naturalną częścią religii. A tak wcale nie jest. Grzegorz Strzelczyk pisze o tym, że nasz Bóg jest inny od bóstw żądających ofiary, podobnych do ludzi, małostkowych, zaborczych, nieznoszących sprzeciwu. Bóg, który jest miłością, pragnie miłości. A ona jak czytamy w Piśmie Świętym usuwa lęk. Sprawia, że pomimo upadków nadal jesteśmy w dobrych rękach. Nadal mimo naszego postępowania wschodzi i zachodzi nad nami słońce. 

Zachęca do umacniania się w miłości i ćwiczenia w ufności. Wierzący postawieni są również wobec tego, by w lęk wchodzić. Konfrontować się ze swoimi słabościami. Mierzyć się z niespodziewanym. Wobec podejmowania rzeczy, które nas przerastają pozostaje zwrócenie się do Boga, jako Tego, Który wszystko może. Wykształcanie w sobie reakcji wołania w sytuacjach niebezpiecznych, niepewnych, trudnych to element ufności. Zawierzenia i oddania sprawy Bogu. Autor zwraca uwagę, że powierzanie spaw świętym to często efekt lęku - poczucia, że lepiej w ich ręce złożyć prośby, bo ja jestem niewystarczający. To kolejne błędne przekonanie wyrastające z wprowadzania do religijności lęku i niepewności. 

Zbawienie to wyprowadzanie z ciemności, grzechu i właśnie lęku. To budowanie świadomej relacji, w której miłość i zaufanie są podstawą działania. Wiara w to, że jesteśmy akceptowani i umiłowani w Bożych oczach pozwala na pracę nad wadami, prostowanie tego, co zniekształciło nieodpowiednie wychowanie czy co przejęliśmy w trakcie życia. I to jest istotą chrześcijaństwa - działanie oparte na zaufaniu i miłości, a nie lęku i podejrzliwości. 

Lęk, co z nim zrobić?


By walczyć z lękiem trzeba uświadomić sobie, z czego wypływa. Boimy się opinii innych. Tego, co o nas myślą i mówią. Dotyczy to zwykłego codziennego funkcjonowania, ale też występów publicznych i wielu innych sytuacji. Naturalną reakcją jest również lęk przed innymi. To, co nieznane, różniące się od naszej kultury wywołuje niepokój. Często reagujemy poczuciem zagrożenia, choć wcale nie ma ku temu powodu, ale to reakcja zakorzeniona w nas od tysięcy lat. Lękamy się utraty stanowiska, zajmowanej pozycji w hierarchii pracowniczej czy społecznej. Prowadzi to często do nadużyć. Naszą głowę zaprzątają również lęki o przyszłość, warunki materialne, przez co zdarza się nam gromadzić nadmiar rzeczy czy wręcz popadać w zbieractwo, albo wręcz odwrotnie, odmawiać sobie wszystkiego, by tylko mieć coraz więcej na koncie. Możliwość porażki lub konsekwencje popełnionych błędów to kolejna sfera lęków. W końcu zaś możemy obawiać się samych siebie, tego do czego jesteśmy zdolni. 

Co zatem zrobić z całą masą lęków? Autor proponuje sięgnąć po radę św. Augustyna i rozwijać się. Korzystać z dostępnej wiedzy, która pozwala zrozumieć rządzące nami mechanizmy. Świadomość tego, jak działa mózg i ludzka psychika to podstawa. Zwłaszcza, że literatura jest obfita i pisana w naprawdę przystępny sposób, nie wspominając o artykułach czy publikacjach internetowych w rożnej formie. Kolejnym krokiem jest uświadomienie sobie, że odwaga nie jest jakąś cudowną właściwością garstki osób, ale "sumą decyzji i działań". To czynienie czegoś mimo lęku. Otwartość wobec inności oraz tego, co nieznane, rozbudzanie ciekawości poznawczej to kolejny krok. Inny nie musi być synonimem groźny, może stać się rozumiany jako interesujący, warty poznania. Działanie z rozwagą, analizowanie możliwości, odzieranie kolejnych warstw lęków, walka ze stereotypami i docieranie do ich źródeł to istota pracy z tym, co nas przerasta. 


"Ćwiczenia z odwagi. Wędrując przez nasze lęki" - moja opinia


Książka Grzegorza Strzelczyka otwiera oczy na to, z czym zmagamy się na co dzień. Uczy, czym jest strach i lęk. Podpowiada jak sobie z nimi radzić. Pokazuje nie tylko religijną rzeczywistość i jej wykoślawione oblicze, ale też "świecką" stronę lęków. Nie skupia się jedynie na stwierdzeniu zaufaj, módl się i będzie dobrze. Nakłania do uczenia się samych siebie, poznawania sposobów, w jaki działa nasz mózg, ścieżek, którymi wędrujemy wobec lęku. Mówi prosto i jasno, sięgaj po pomoc. Jeśli lęk wydaje się zbyt duży, nie rezygnuj z szans, tylko porozmawiaj z zaufaną osobą, która pomoże Ci inaczej spojrzeć na sytuację. Jeśli nie radzisz sobie z lękami, idź do specjalisty, bo od tego on jest. 

Grzegorz Strzelczyk podkreśla, że w dzisiejszym niezwykle niestabilnym, stale zmieniającym się w zawrotnym tempie świecie, nie mamy wielu płaszczyzn bezpieczeństwa. Musimy przystosować się do życia, do którego ewolucyjnie nie dorośliśmy. Tym bardziej ważna jest praca nad sobą. Mądre podchodzenie do mediów społecznościowych, w których łatwo człowieka zranić, wyśmiać, poniżyć, wprowadzić go w błąd. Idealne instagramowe pejzaże, wnętrza jak z katalogów, kolejne nagrody, uśmiechnięte twarze, to często ułuda. Odpowiedzialność za to, co dzieje się w sieci, na nasze reakcje jest kluczowa. Rozwijanie talentów, poszerzanie wiedzy, próbowanie swoich sił na nowych obszarach, walka z uprzedzeniami jest trudna. Jednak im szersze horyzonty, tym mniej lęku. Więcej spokoju i mniej potrzeby dowartościowywania siebie rzeczami, nadmierną zapobiegliwością. 

"Ćwiczenia z odwagi" pozwalają inaczej spojrzeć na to, co przeżywamy i co dzieje się wokół nas. Są konkretną, wartościową publikacją, którą dobrze czytać powoli. Zastanawiać się nad konkretnymi zagadnieniami. Przepracowywać i wracać do lektury. Czerpią zarówno z religii jak i psychologii. Dużą pomocą są wyszczególnione na marginesach i całych stronach zdania, które na szybko pozwalają przypomnieć sobie najważniejsze zagadnienia i treści. Język książki jest prosty, zrozumiały, klarowny i lekki. Na pewno się od niego nie odbijecie. Całość wieńczą osobiste historie autora, który nie kryje swoich niedoskonałości. Dla wszystkich wrażliwych, z wieloma pytaniami, niepewnościami, ale i dla tych pracujących nad sobą, lektura obowiązkowa. 





Za egzemplarz recenzencki dziękuję Wydawnictwu Znak

Grzegorz Strzelczyk, Ćwiczenia z odwagi. Wędrując przez nasze lęki, wyd. Znak, Kraków 2022. 


Komentarze