Sarah Crossan "Obsesja i inne formy miłości"

 


Zaintrygowała mnie ta książka. Obiecywała, że będzie czymś zupełnie innym niż publikacje, które czytałam do tej pory. Mamiła wizją miłości zakazanej, która spowija wszystko i zacieśnia swoje więzy w coraz niebezpieczniejszym stopniu. Czekałam niecierpliwie, aż będę mogła zasiąść do lektury. Zaintrygowana snułam wizje, co znajdę na kartach. W końcu upragniona paczka dotarła, a ja wyruszyłam w literacką podróż po emocjach. 

"Nigdy się nie odważyłam. 


I nigdy się nie dowiedziałam, 
czy metoda, by cię zdobyć,
polegała na tym,
że mam być inna niż Rebecca,
lepsza niż Rebecca
czy po prostu
              nią być."


Na samym początku rzuciła mi się w oczy charakterystyczna forma powieści. Byłam przekonana, że nie będzie to długa lektura. Pójdzie sprawnie, szybko, przyjemnie. Okazało się jednak, że pierwsze wrażenie bywa zwodnicze. 

Pomiędzy nimi

Zaczyna się od zwykłej wizyty, podczas której Connor chce załatwić formalności związane z testamentem. Profesjonalna obsługa przeradza się jednak w zafascynowanie. Jest początkiem flirtu, narastającego zauroczenia, ogarniającego bohaterów pożądania, by w końcu stać się sekretem. Zakazanym związkiem pary zdradzającej swoich małżonków. Connor sprawnie lawiruje, pozostając przy chłodnej, zdystansowanej, apodyktycznej i władczej żonie, jednocześnie spełniając swoje potrzeby z zakochaną w nim Aną. 

Otrzymuje wszystko, nie rezygnując z niczego. Sprawnie buduje wizerunek dobrego ojca i przykładnego męża, a z drugiej strony namiętnego kochanka, rekompensującego swoje nieudane pożycie małżeńskie relacją z seksowną kochanką. Connor nie miota się pomiędzy wyborem. Jest obecny w obu światach. Jego zachowanie jest klasycznym przykładem zdradzającego męża. Narzekanie na oziębłą, despotyczną żonę to wybieg, który ma usprawiedliwiać skoki w bok i poszukiwanie przygód. Nie odczuwa się wahania mężczyzny, obawy przed zakończeniem jednego związku i wejściem w drugi. Bohater pozostaje dokładnie pomiędzy swoimi kobietami, w miejscu, w którym jest mu najwygodniej. Bezpieczny i dostający wszystko, czego potrzebuje.

W matni

To Ana odczuwa cały ciężar romansu. Ona miota się między mężem, którym jest znudzona i kochankiem dostarczającym jej ekscytacji. Paul jawi się bohaterce jako osoba niemal obca, do bólu przewidywalna, mniej ważna, rzekłabym drugoplanowa. Zaryzykowałabym stwierdzenie, że jest ona znużona mężem, którego nie potrafi zrozumieć i którego poświęcenie i oddanie rodzinie napawa ją poczuciem winy. Tymczasem Connor wydaje się być ideałem. Pociągający, wywołujący fale ekscytacji, nowy, nadający na podobnej fali. Ma wszystko, czego brak jej mężowi. Rozumie go, zwłaszcza, że jak on czuje się nieszczęśliwa w małżeństwie. Nić porozumienia między kochankami stwarza wrażenie silnej i prawdziwej. Tymczasem narastająca frustracja, chęć budowania nowego życia ujawniają bolesną prawdę. Ana miota się w związku, który do niczego nie prowadzi. Nie pomagają odejścia, szantaż, łzy. 

Huśtawka emocjonalna i przyciąganie do nieosiągalnego w takim stopniu, w jakim chciałaby mężczyzny, ranią. Bohaterka nie chce żyć pomiędzy, ale nie potrafi zerwać z kochankiem. Pozostaje dylemat albo zgodzić się być tą drugą, ukrytą, mniej ważną, zastępczą, albo zakończyć relację dostarczającą jej wielu różnorodnych (zarówno negatywnych jak i pozytywnych) wrażeń. Gdy bohaterka dowiaduje się o śmierci Connora problem jeszcze się pogłębia. Ana nie wie, co zrobić z żalem, gniewem, tęsknotą, poczuciem winy i bezsilnością. Nie potrafi przestać kochać. Uczucie przeradza się stopniowo w obsesję. 

Pozostawiona samej sobie, w tyglu emocji zbliża się do żony kochanka. Stara się poznać jego życie. Dowiedzieć się, kim był naprawdę. Dzięki pracy może swobodnie odkrywać jego tożsamość. Spotykać się z Rebeccą i spojrzeć prawdzie w oczy. Zweryfikować swoje wyobrażenie o Connorze z tym, kim był naprawdę. Wyrwać najmniejsze nawet momenty, w których może poczuć choćby namiastkę jego obecności. Co odkryje Ana i czy uda jej się wyjść w zaciskającej się pętli uczuciowego obłędu, który powoli zaczyna niszczyć jej własną rodzinę, przeczytacie w "Obsesjach i innych formach miłości". 


"Obsesje i inne formy miłości" - moja opinia

Sarah Crossan zabrała mnie w podróż pełną często duszących wręcz emocji. Używając naprawdę niewielu słów, przekazała mnóstwo treści. Choć spora objętościowo, powieść jest pisana wersami. Nie znajdziecie w niej długich opisów czy obszernych dialogów. Wygląda bardziej jak Konrad Wallenrod, tylko pisany prozą. Przedstawione sytuacje skłaniają do refleksji na temat związku. Tego, jak można wiązać się z prawie obcymi osobami lub odkrywać nieznanych ludzi w partnerach, z którymi jesteśmy od lat. To również idealny przykład niedojrzałości małżeństw. Bycia w rodzinie zupełnie obok siebie. Egoistycznego nastawienia, w którym najbardziej liczymy się my. Choć muszę przyznać, że otwarte zakończenie i postawa Paula dają do myślenia. Podobnie jak wszyscy bohaterowie, którzy nie są w żadnym wypadku krystalicznie czyści. Warto jednak zaznaczyć, że poznajemy ich z perspektywy Any, więc nie wiemy do końca, jacy są naprawdę. Mimo tego prezentują różne postawy i kierują się odmiennymi wartościami. Dlaczego zdradzamy? Czemu pewne osoby potrafią nas zauroczyć, a potem doprowadzić do niezdrowej fascynacji? Kiedy rodzą się trójkąty? Czym tak naprawdę jest miłość? 

Autorka stawia przed czytelnikami szereg ważnych pytań. Zmusza jednocześnie do skupienia. Wyłuskiwania z treści szerszego kontekstu, tła którego nie ma tak jak w zwykłych książkach. Wiele elementów fabuły jest zaledwie zarysowanych, co daje niezwykle szerokie pole dla wyobraźni czytelnika. Język Crossan jest dosadny, szczegółowy, esencjonalny. W "Obsesjach i innych formach miłości" nie znajdziecie pustosłowia. Zatrzymacie się raczej nieraz, bo uderzą Was krótkie sformułowania. To zupełnie inny rodzaj prozy niż większość z tego, co znajduje się na rynku. Zwięzły, z doskonałymi obserwacjami i dużą dawką emocji oraz refleksji psychologicznych. To nie jest książka do jednorazowej lektury. Warto do niej wrócić, przeczytać jeszcze raz, gdyż wiele rzeczy uderzyło mnie z czasem. Choć to debiut autorki w książkach dla dorosłych, gdyż pisarka jest znana przede wszystkim z powieści młodzieżowych, to należy podkreślić, że "Obsesja" to kawał dobrej literatury, na który warto zwrócić uwagę. 


Za egzemplarz recenzencki dziękuję Wydawnictwu Znak. 



Sarah Crossan, Obsesja i inne formy miłości, przeł. Maria Makuch, wyd. Znak, Kraków 2022.

Komentarze