Yusef Komunyakaa "Niebieska godzina" - recenzja

 


Wypełnione obrazami życie. Muzyka, mnogość odczuć i uczuć. Zmienność, intensywność. Afroamerykańskie klimaty przeplatające się z podróżami. Wspomnienia i nowe doświadczenia. Wielka wyobraźnia połączona z często surrealistycznymi obrazami. Swojskość mieszająca się z obcością, kultura z ulicznym życiem. Podróż po stronach tomiku tegorocznego laureata Międzynarodowej Nagrody Literackiej im. Zbigniewa Herberta jest wymagająca i fascynująca. 

Yusef Komunyakaa to autor zaskakujący i łączący w sobie wiele talentów. Korespondent wojenny, człowiek o niezwykle plastycznej i abstrakcyjnej wyobraźni. Pracujący do perfekcji nad słowami. Wykładowca, muzyk, poeta, pisarz. Wpisuje się zarówno w kulturę Stanów Zjednoczonych, jak i kulturę jazzu i bluesa. Sięga do swoich korzeni, by pozostawić po sobie utwory łączące to, co gra w jego duszy. 

Podmiot liryczny wierszy zmienia się. To chłopiec, którego matka mówi, że uczynił ją brzydką i nazywa go pomyłką. Zastanawiający się nad smakiem śmierci, wyrzucający w powietrze motyle i zadający sobie ciągle pytanie, skąd bierze się przerażenie muzyką, którą słyszy w głowie (Muchołówki). Żyje w świecie, który nie jest przychylny czarnoskórym ludziom. Gdzieś z tyłu głowy zawsze pozostaje czujność, uwaga, ostrożność, będąca przepustką do przyszłości. Uczy się obycia i rozumienia praw rządzących rzeczywistością, choć lata zajmuje mu odkrycie mechanizmów rządzących światem (Wiara w żelazo). Mimo upływu czasu, coś zdaje się nie zmieniać. Trwa uparcie zagrożenie i niezrozumienie dla drugiego, innego człowieka. 

Znam więzienie z promieni słonecznych na skórze.

Tam, skąd przybywam, też byli tacy, co mieli marzenia,

zanim przypłynęli pod wysokimi żaglami

starganymi przez silne wiatry Atlantyku.

Wysłannik do Palestyny s. 144

Prosi, by przedstawiać go jako zwykłego mężczyznę, bo jest nim przede wszystkim. Patrzenie na niego z perspektywy człowieka ma prymat nad "Powierzchownymi laurami" i "ozdobnym wydaniem w specjalnej edycji" (Nienaturalny stan jednorożca, s. 33). Liczy się wnętrze i to, że zadane mu zranienie powoduje krwawienie, a nie fakt bycia poetą, po którym zostają słowa przekazywane przez wieki. 

Ja liryczne doświadcza coraz więcej. Podróżuje i poznaje świat. Nieobce są mu ciemne uliczki i sprawki, wszak zna nawet Handlarza Cierni, który zostawia ślad swoich zębów na wszystkim, co kocha (Handlarz Cierni) i panuje nad życiem i śmiercią. Widzi miejsca, w których nie brak przemocy, narkotyków, bólu. Gdzie wojna zbiera swoje żniwo. To obraz, na którym nosi się worki ryżu i skrzynki z amunicją (Krótkowzroczność noktowizora, s. 55-56). Z uwięzionym człowiekiem, próbującym pokonać lęk obrazami z telewizji. W pamięć zapada krzyk i widok płonącej dziewczyny (Ty i ja znikamy), rozpalona do białości broń, helikoptery, moździerze (Kto by się spodziewał), widok zakamuflowanych błotem, gałęziami, pełzających w mundurach towarzyszy broni (Kamuflaż chimery). Poeta pokazuje okrucieństwo wojny, ale i detale, na których nie sposób się nie skupiać, by  choć na chwilę odwrócić oczy od śmierci i krwi. 

Moja czarna twarz zanika,

kryjąc się w czarnym granicie.

Powiedziałem sobie nie,

do diabła: żadnych łez.

Jestem kamieniem. Jestem ciałem.

Moje zamglone odbicie obserwuje mnie

jak drapieżny ptak, profil nocy

odbity ukośnie na tle dnia. Odwracam się

w jedną stronę – kamień mnie wypuszcza.

Odwracam się w drugą – znów jestem w środku”

Twarzą w twarz s. 61

Wewnętrzne zmagania to codzienność żołnierza, który ma być jak kamień, a jednocześnie pragnie pozostać człowiekiem. Nie ma jednak balansu między tymi rolami. By przetrwać potrzebna jest bezwzględność, by żyć ciało i czułość. Wojna to jednak nie tylko Vietcong. To przejmujący obraz dziewczyny z makiem wpiętym we włosy, której nic nie było w stanie uchronić przed niemieckimi żołnierzami i wywózką bydlęcym wagonem. Smutne oczy wyglądające zza desek pociągu poruszają do głębi, przypominając dramat tak wielu ludzi (Maki). To wspomnienie ukrywającej się dziewczyny, schowanej w szafie za paltami, uczącej się angielskiego, by w końcu wygrać wolność. Doświadczenia bohaterów wierszy, powstałe po wizycie w Polsce nierozerwalnie wiążą się z losem poety. Reminiscencje o niespokojnym dzieciństwie, w którym czarnoskóry znaczył gorszy i musiał umieć poruszać się ostrożnie między wrogimi mu ludźmi są aż niezwykle wyraźne. Kiedy niebo płonęło łuną, unoszącą się znad domów tych, którzy chcieli więcej lub w jakiś sposób przeszkadzali białym (Angielski). Komunyakaa rozumie niesprawiedliwość społeczną, zagrożenie jakie jedni stwarzają drugim. Zarysowuje paralelę między Gestapo a Ku Klux Klanem. Ze szczerością wyznaje:

Jestem czarnoskórym mężczyzną, poetą, ekscentrykiem

& nie ma dróg, którymi nie wędrują moje myśli.

Ja też mam swój tani bilet do Auschwitz

w jedną stronę & nie znam ulic ani ścieżek,

na które nie wstąpiła śmierć.

„Maki” s. 137

Zamiast Gwiazdy Dawida ma czarną skórę, która daje mu przepustkę do świata gorszych. Czyhające na niego zagrożenie również zwiastuje śmierć. Swoje położenie porównuje nie tylko do losu ludzi wywożonych przez nazistów. W wierszu "Wysłannik do Palestyny" pisze, że zna "więzienie z promieni słonecznych na skórze", niewolnictwo to dosłowne i to, które pozbawia ludzi marzeń. Jednocześnie los czarnoskórych zestawia z losem rdzennych mieszkańców Ameryki, którzy zostali pozbawieni swoich ziem, zepchnięci do rezerwatów, zabijani, traktowani jako podludzie. Którym odebrano niemal wszystko.


Nie tylko strach, smutek, ale i inne uczucia zajmują pokaźne miejsce w poezji Komunyaki. Jest miłość, która potrafi zagłuszyć odgłosy wojny. Przejąć władzę nad zakochanymi tak mocno, że nie liczy się już nikt i nic (Ptaszarnia Dolphy’ego, s. 85). Nawet w najtrudniejszych chwilach osoba mówiąca pragnie tego, co najważniejsze - uczucia, za którym tęsknią wszyscy. To czas wypełniony emocjami liczy się najbardziej. Między nim jest tylko pustka ciężka jak kamień, jest pragnienie niebezpieczeństwa (Nocna zmiana uczuć). Jest i muzyka "trudna miłość" (Copacetic Mignus, s. 28), która rani i jest słabością, a zarazem istotną częścią życia podmiotu lirycznego (Kiedy wejdziesz między wrony – Apologia). Czymś co płynie w żyłach, tętni w głowie, wyrywa się na świat. Stąd mnogość odwołań do jazzu i bluesa. Stąd pojawiające się w utworach instrumenty - kontrabas, trąbki, fortepian. Stąd w końcu deklaracja:

Ale nic nie uciszy

afrykańskich głosów

pod podwójną podłogą domu,

tajemnych pieśni ziemi,

które chowam pod skórą.

„Ta jędza blues” s. 89


I pragnienie odejścia jako poeta. Jędza blues jest nieoswojona, kapryśna, ale zarazem droga, znajoma, bliska. To kochanka, która czaruje i wpędza w kłopoty, ale jest pożądana.

Yusef Komunyakaa stworzył poezję pełną przeciwieństw. Z jednej strony mamy ostre światło śniegu na choinach (Elegia dla Theloniousa), z drugiej ciemność nocy, jeżyn. Konspirację piękna i brzydoty (Zwierzę & jarzmo: siedem improwizacji), przekonanie, że uroda i niebezpieczeństwo idą w parze. To poezja, w której dziecko wie więcej, niż powinno i może zranić pytaniami. Wyraźnie zarysowująca podział między nim a innymi. Pokazująca to, co daje życie jak miłość i to, co ją zabiera jak wojna, uprzedzenia. Komunyakaa pisze o muzyce, która płynie w jego żyłach. Wspomina fortepianie Szopena, który wyrzucono z okna kamienicy. Inspiracji, która odeszła pakując walizki (Muzyka, która rani) i rytmie, jaki trzeba poczuć. Potrzeba - jedno ze słów kluczowych tomiku "Niebieska godzina". To głębokie pragnienie, które jest tak wielkie, że odpowiedzi wydają się przy niej niczym, a jednocześnie tak pierwotne, że budzi lęk. W końcu zaś mamy rytm głęboko ukryty w każdym, tkwiący w jaźni, spleciony z samotnością i innymi uczuciami. Katarzyna Jakubiak pisze we wstępie, że twórczość zdobywcy Międzynarodowej Nagrody Literackiej im. Zbigniewa Herberta jest otwarta i elastyczna. Rodzi pewne trudności ze względu na odmienność kultur, nieznajomość kodów, jakimi są blues i jazz. Sama treść jak i forma mogą wydać się skomplikowane i niełatwe do odczytania, ale najważniejsze jest to, by poczuć utwór i odnaleźć w nim coś dla siebie. To kluczowe w przypadku tekstów, które rodzą pewne niedopowiedzenia. Tak duże pole do interpretacji daje szansę na wnikliwą lekturę, rozwijanie kontekstów, sięganie do muzyki. 

"Niebieska godzina" jest tomikiem dla koneserów i ambitnych czytelników, którzy nie boją się wyzwań. To spotkanie z całkiem inną twórczością niż poznajemy w szkole czy mamy okazję czytać na naszym rodzimym podwórku. Jest chaotyczna, pełna metafor, czasem nie do końca zrozumiałych obrazów. Nie pozostawia jednak czytelnika obojętnego. To książka do niezwykle powolnego czytania, odkrywania coraz to nowych znaczeń. Patrzenia na świat oczami "innego" - człowieka z doświadczeniami, które nie są dostępne polskiemu czytelnikowi (przynajmniej niektóre). 




Za egzemplarz recenzencki dziękuję Wydawnictwu Znak.

Yusef Komunyakaa, Niebieska godzina. Wiersze wybrane, wybór, tłum i wstęp Katarzyna Jakubiak, red. Agnieszka Pokojska, Jerzy Ilg,  wyd. Znak, Kraków 2021.

Komentarze