Czym jest prawda? Czy pragniemy jej poszukiwać? Chcemy usłyszeć ją z ust drugiego człowieka? Czasami musimy zapłacić wysoką cenę za jej poznanie. Czy jesteśmy w stanie ponieść każde koszty? To wszystko zależy od tego, jak bardzo ją sobie cenimy i czy wolimy żyć w jej świetle, czy karmić się złudzeniami, dzięki którym łatwiej nam przetrwać w często bolesnej codzienności.
"Prawda, kiedy się objawi, nie potrzebuje się legitymować żadnymi dokumentami ani stawać do egzaminów. Jej brzmienie jest jedyne w swoim rodzaju, nie przegapi go nawet najbardziej rozproszony ze słuchaczy. Podobnie w muzyce, gdy partytura przez kilka stron oddala się od tonacji otwarcia i przyzwyczaja słuchacza do dysharmonii, po czym, ku jego uldze, powraca do początkowej melodii, tak prawda objawia się w pełnej krasie temu, kto jej długo wypatrywał, po drodze dając się zwieść zbyt wielu złudzeniom, zbyt wielu kłamstwom." - s. 341
Gdy zaczęłam czytać maila z propozycją zrecenzowania tej książki nie myślałam, że ta historia aż tak mnie zainteresuje. Rzadko sięgam po tytuły związane z konkretnymi wydarzeniami, ale zagadka śmierci siostrzenicy Hitlera i tajemnica jaka spowiła śledztwo, przekonały mnie, że chcę poznać tę kartę historii.
Tajemnicza śmierć w zamkniętym pokoju
Sobota 1931 roku. Dwóch komisarzy liczy, że to będzie jeden z wolniejszych dni, który minie spokojnie i przejdzie niezauważenie w niedzielny odpoczynek. Staje się jednak zupełnie inaczej. Zostaje im powierzone śledztwo, które ma zostać przeprowadzone w ekspresowym tempie i przy zachowaniu maksymalnej delikatności oraz dyskrecji. Wszystkie procedury, którymi kierują się komisarz Siegfried Sauer oraz Helmut Forster tu nie mają niemal prawa bytu. Sprawa wygląda początkowo na samobójstwo, ale oględziny zwłok i przesłuchania świadków rodzą więcej pytań niż odpowiedzi. Podejrzenia nasuwa już samo ingerowanie w śledztwo oraz naciski z góry, które skracają czas na odkrycie prawdy. Sam stan Angeli Marii Raubal również budzi wiele wątpliwości i nie wskazuje jednoznacznie na samobójstwo.
Oliwy do ognia dolewają przeprowadzone przez komisarzy rozmowy. Na światło dzienne zaczynają wówczas wychodzić coraz to nowe wątki, które tylko komplikują już i tak niejednoznaczną sytuację. Zamknięte pomieszczenia, zbyt czysty pokój, sprzeczne informacje co do relacji dziewczyny z wujem, plotki krążące po mieście o zabitej, zeznania mieszkańców kamienicy oraz znajomych i sam fakt, że to Hitler najbardziej naciska na wyjaśnienie sprawy, sprawiają, że osiem godziny nie pozwala na zamknięcie śledztwa. To zaledwie jego początek. Pozornie banalna i nie budząca wątpliwości sprawa śmieci siostrzenicy Hitlera pozostaje trudnym orzechem do zgryzienia.
Między prawdą a fikcją
Fabiano Massimi stworzył powieść opartą o prawdziwe wydarzenia. Historia, którą przedstawia wydarzyła się naprawdę i rzeczywiście bohaterowie mieli niemożliwie mało czasu na wyjaśnienie tego jak zginęła Geli Raubal. Autor starał się wiernie oddać to, co przeczytał w licznych dokumentach oraz książkach, jednak prawdę połączył z fikcją. Z iście detektywistycznym zacięciem snuje różne teorie na temat tego, co zaszło w domu przy Prinzregentenplatz 16. Im bardziej wgłębiamy się w historię, tym więcej hipotez się pojawia. Przy okazji czytelnik ogląda zakulisowe działania czołowych polityków NSDAP. Widzi walkę o władzę, sympatie i antypatie ludzi z otoczenia Hitlera, wielką politykę, która wówczas się rozgrywała oraz niewyobrażalnie wielkie poparcie społeczne dla nazistów.
Świat partii, która rośnie w Niemczech w siłę przypomina misternie utkaną pajęczynę. Trudno stwierdzić, kto jest przyjacielem, kto wrogiem. Potencjalni sprzymierzeńcy mogą okazać się antagonistami i odwrotnie. Mutti, przyjaciel Sauera i jego partner w pracy uczy go, by ten nikomu nie ufał i w świetle przedstawionych wydarzeń ta rada wydaje się najlepszą, jaką można otrzymać. Niemcy lat 30-tych to państwo, w których ludzie noszą maski i nie można obiektywnie powiedzieć, jacy są naprawdę. Nawet sama bohaterka wydaje się być po trochu każdą ze swoich wersji podawanych przez przesłuchiwanych. Uśmiech na twarzy i knucie za plecami, wszędobylscy szpiedzy i wtyki nazistów, tak wygląda sytuacja w jednej z najsilniejszych partii ówczesnych Niemiec. Przetasowania polityczne, słabostki i namiętności przywódcy, mroczne sekrety bohaterów, grają tu pierwsze skrzypce.
Na tle zagadki kryminalnej toczą się polityczne gierki, rozwijają miłości, na próbę wystawiana jest przyjaźń i prawdomówność. W książce Fabiano Massimiego nic nie jest takie, jakim się początkowo wydaje. Sielankowy klimat Oktoberfestu przeplata się z coraz groźniejszymi poczynaniami NSDAP. Radość splata się z nienawiścią, bezpieczeństwo z rosnącymi represjami i nierównościami społecznymi.
Smutna opowieść o uwięzionej dziewczynie
"Anioł z Monachium" to historia złotej klatki. Tego, co spotkało Geli Raubal i jak do tego doszło. Autor kreśli opowieść o zamkniętej w hermetycznej rzeczywistości młodej kobiecie, która chce poznawać świat, bawić się, kochać i popełniać błędy. Relacja Geli z wujem daje czytelnikowi wgląd w to, jakim przywódca nazistów był człowiekiem. Massimi portretuje go z całą szczerością, ukazując małość, fetysze i zło tego człowieka, z drugiej wyjaśniając jego fenomen, który doprowadził do tego, że zaufała mu wielka część społeczeństwa. Daje również wgląd w całe zaplecze wodza, które często ma większy wpływ na wizerunek Hitlera niż mogłoby się wydawać. Pisarz obala mity, wyjaśnia, tworzy powieść tak, by można było zrozumieć całą machinę ówczesnej polityki i jej sukcesu.
Geli zdaje się być gdzieś na drugim planie. Staje się pretekstem do mówienia o tym, co może czekać społeczeństwo, jeśli w porę się nie obudzi. Zaskakuje przemożny wpływ i liczba sympatyków Hitlera, to z jakich powodów mu ufają i jak ślepo potrafią być oddani. Z drugiej strony pojawiają się osoby, które nie dają się omamić gładkim słowom, czy hipnotyzującemu wzrokowi Adolfa. Zdają sobie sprawę z wielkiego zagrożenia, jakie niesie oddanie władzy w ręce szaleńca napędzanego nienawiścią i robią, co mogą, by temu zapobiec.
"Anioł z Monachium" - moja opinia
Bez cierpliwości czytelniczej początkowo może być wam trudno zmierzyć się z dziełem Fabiano Massimiego. Mimo mocnego rozpoczęcia akcja rozkręca się powoli. W zasadzie do połowy książki miałam problem, by wgryźć się w fabułę. Na szczęście później robi się znacznie ciekawiej. Pojawiają się wewnętrzne intrygi, pytania mnożą się szybciej niż można znaleźć na nie odpowiedzi. Zmieniają się także podejrzani. Sekrety, które wychodzą na światło dzienne dodają fabule smaczków. Intrygujący twist pod koniec powieści to jej duży plus. Nie spodziewałam się takiego obrotu spraw, podobnie jak wyjaśnienia całej zagadki. Dużą zaletą jest również nakreślenie bohaterów. Komisarze wzbudzają sympatię, a ich wypowiedzi często wywołują uśmiech na twarzy czytelnika, dzięki czemu powieść staje się nieco lżejsza i łatwiej się ją czyta. Podobało mi się także odmalowanie Monachium, które wydaje się pięknym i klimatycznym miejscem. Już samo przeplecenie sprawy kryminalnej z codziennością bohaterów wyszło tej historii na dobre, a rozwijający się wątek główny tylko zaostrzył mój apetyt.
Jeśli lubicie niespieszne śledztwa, w których od początku wiadomo, że ktoś milczy lub tai pewne rzeczy, a kolejne poszlaki mnożą wątpliwości i tezy do weryfikacji, powieść Massimiego powinna się Wam spodobać. Ciekawa i prawdziwa zagadka, dobry język, gruntowne, choć całkiem niestandardowe śledztwo, interesujący rys historyczny, sympatyczni śledczy oraz mocne zakończenie sprawiły, że "Anioł z Monachium" to według mnie dobra książka, która trafi do wielbicieli historii i tajemnic opartych na faktach.
Za egzemplarz recenzencki dziękuję Wydawnictwu Znak Literanova.
Fabiano Massimi, Anioł z Monachium, przeł. Mateusz Kłodecki, wyd. Znak Literanova, Kraków 2021.
Lubię takie historie, ale trochę nie przekonuje mnie, że akcja tak się dłuży.
OdpowiedzUsuńOwszem jest trudno się wgryźć, ale to bardziej odwracanie uwagi czytelnika innymi rzeczami. Wiesz, że w końcu będzie jakiś trop, ale trzeba poczekać. Humor jednak rekompensuje to opóźnienie.
Usuń