Z rzeszowskiego podwórka - spotkanie z Januszem Korylem


Dziś nieco inaczej. O tym, co kryje się w zakamarkach Rzeszowa, dlaczego jedni piszą trylogie lub całe serie a inni wolą pojedyncze tomy oraz o literaturze w wielu wymiarach. 

W ramach Dyskusyjnego Klubu Książki (DKK), do którego należę, miałam okazję uczestniczyć w spotkaniu z Panem Januszem Korylem, obecnie pracownikiem Podkarpackiego Urzędu Wojewódzkiego w Rzeszowie, ale również wieloletnim nauczycielem, dziennikarzem, a nade wszystko poetą i prozaikiem. Przyznam, że dzięki DKK poznaję zakamarki i miejsca literackie, z którymi nie miałam wcześniej styczności. Tak było również i w tym przypadku. 

Sięgnęłam po kilka książek autora i przepadłam. Nie dlatego, że na kartach pojawia się moje rodzinne miasto, choć miło czytać o nim i mieć przed oczami znajome miejsca. Najbardziej urzekł mnie klimat powieści. Tajemnicze zagadki, mijanie się bohaterów, nieuchronne fatum, pułapki losu. A gdy przyszło do odczytania fragmentu "Śmierci nosorożca", którego nie miałam okazji jeszcze przeczytać, wiedziałam, że to jest to! Baśniowość, symbolizm, niezwykła aura, coś co ogromnie lubię. 

Rozmawialiśmy o kryminałach, o tym jak są przez niektórych postrzegane jako literatura drugorzędna (żeby nie powiedzieć innego sortu ;) ) podczas, gdy to książki, nad którymi trzeba pracować. Pojawiło się wiele kwestii związanych z "Układem", który naprawdę warto przeczytać. Książka wywołała pytania, o to co jest zdolny zrobić pisarz, by być poczytnym. 

Pan Janusz zdradził również kogo lubi czytać i kto niespecjalnie przypadł mu do gustu. Pojawiła się więc śmietanka literacka jak Marquez, Myśliwski, odwołanie do kryminałów (niekoniecznie skandynawskich), a także trochę poglądów na temat współczesnej polskiej literatury. Rozmawialiśmy o nagrodach literackich i ich zdobywcach. Autor "Urojenia" opowiadał o pisaniu, fabułach które rodzą się i czekają na zapisanie w chwilach wolnych od pracy i obowiązków. Gość wspominał również o tym, że lubi tworzyć zamknięte historie, z nowymi bohaterami, dlatego nie myśli o seriach czy trylogiach. 

O "Układzie", "Urojeniu" czy "Snach" będę pisała niedługo, więc wyczekujcie recenzji. Na pewno też sięgnę po "Zegary idą do nieba", "Ceremonię" i "Obłoki za kratami". Co mi się bardzo podoba w tej twórczości? Po pierwsze mieszanie się realizmu z fantastyką. Granica między światem rzeczywistym a duchowym nie jest jednoznacznie określona, płaszczyzny te przeplatają się, oddziałują na siebie i tworzą ciekawą całość. Po drugie, zawsze mamy do czynienia z czymś nowym, inna historia, nieznani bohaterowie. Po trzecie, autor zdecydowanie nie zamyka się w jednym gatunku. Poza kryminałami, znajdziemy opowiadania symboliczno-baśniowe, reportaż, teksty zawierające w sobie coś z filozofii. Myślę, że Janusz Koryl na dłużej zagości w moim literackim świecie :-).  

A Was zapraszam do sięgnięcia po książki Autora i zapoznania się z filmikiem ze spotkania. 



Komentarze