O diabelskiej logice – C.S. Lewis „Listy starego do młodego diabła” - Recenzja

z cyklu książki z duszą
 
  
„My potrzebujemy bydła, które w końcu mogłoby stać się żerem; On potrzebuje sług, którzy w końcu mogliby stać się synami. My chcemy chłonąć, On chce rozdawać. W nas jest pustka i chcielibyśmy ją zapełnić; On jest pełny i przelewa się. Celem naszej walki jest świat, w którym Nasz Ojciec z Otchłani wchłonąłby w siebie wszelkie pozostałe istoty; Nieprzyjaciel pragnie, aby świat był pełen istot z Nim wprawdzie zjednoczonych, lecz mimo to zachowujących swą odrębność”. – s. 48-49.

Ta mała książeczka wcale nie jest pozycją do połknięcia na raz. Znam nieco twórczość C.S. Lewisa i bardzo ją sobie cenię. Szczególnie zaś jego przemyślenia dotyczące wiary i miłości. Tym razem postanowiłam sięgnąć po głośne Listy starego do młodego diabła, które były wybierane do czytania z wielu powodów. Czasem jak pisze autor ponieważ coś trzeba było przeczytać a one są krótkie. Ja byłam jednak ciekawa, co pisarz powie o działaniu zła. Ciężko było mi przebrnąć przez tę książkę w ciągu jednego dnia, a właściwie wieczoru podczas BookAThonu, ponieważ nie jest to rzecz którą czyta się szybko i od deski do deski. Choć jest niepozornych rozmiarów wymaga skupienia i zastanowienia, daje wiele tematów do rozmyślań, wydaje mi się, że nie tylko dla osób wierzących, ponieważ ukazuje jak pokrętne i nie do końca prawdziwe potrafią być nasze przypuszczenia. 

Mamy zatem Krętacza, diabła który pisuje listy do swojego siostrzeńca Piołuna. Ten młodszy kusiciel ma na celu sprowadzić z dobrej drogi pewnego człowieka, który stał się chrześcijaninem. Z każdym listem radzi się krewniaka, jak ma postępować i zdaje mu relacje ze swoich poczynań. I jak to bywa raz jest lepiej, raz gorzej. Doświadczony zły duch nie szczędzi mu ostrych słów, wytyka błędy i poddaje pomysły, co robić, by zatrzymać pacjenta przy sobie. A metod jest wiele, choćby utrzymanie przekonania, że wiara to przede wszystkim sprawa natury emocjonalnej, że należy ciągle szybować duchowo. Czytamy o tym, jak miłość i seksualność obrócić na korzyść kuszenia, jak podstępnie w modlitwie przemycić myśli, które potem kształtują nasze spojrzenie na świat oraz jak otoczenie może oddziaływać na nasze zmieniające się poglądy. Słowem, Piołun stara się użyć wszelkich dostępnych sobie środków, by zatrzymać przy sobie podopiecznego, nawet korzystać z dobra i rzeczy na pozór dobrych i pobożnych, bo tak łatwo wpędzić kogoś w pychę.

Ciekawym pomysłem jest ukazanie wszystkiego z perspektywy diabłów. Odwrócenie ról, ponieważ tu Bóg nazywany jest Nieprzyjacielem, a dobro złem. Nie mniej jednak wszystko zostaje wyjaśnione bardzo klarownie, lepiej niż gdyby ukazane to było z perspektywy normalnej. Cała przewrotność działań zostaje dosadnie i szczegółowo wyłuszczona, a zabieg odwrócenia ról jest nieco ironiczny i humorystyczny. Na pewno jednak daje do myślenia, bo powiem szczerze, podstępy, które ujawnia autor, często mogą być faktycznie mylone z chęcią dobrego postępowania. Słowem, bardzo wciągająca i dobra lektura, napisana z ciekawego punktu widzenia, świetnym językiem i do tego szczerze i z pomysłem. Polecam nie tylko tym, którzy wierzą, bo naprawdę warto zapoznać się z tą pozycją. 


Clive Staples Lewis, Listy starego do młodego diabła, przeł. Stanisław Pietraszko, wyd. Media Rodzina, Poznań 2005.

Komentarze