Odnalezione dusze – Gayle Forman „Wróć, jeśli pamiętasz” - Recenzja
Wrzeszczę do fal, do Liz, Fitzy’ego, Mike’a i Aldousa, do szefostwa naszej wytwórni, do Bryn i Vanessy, do paparazzi i dziewczyn w bluzach Uniwersytetu Michigan, do fanów w metrze i każdego, kto chce wyszarpać kawałek mnie, chociaż dla wszystkich nie starczy. Ale przede wszystkim wrzeszczę do siebie”.
Byłam ciekawa tej książki. Autorka urwała wszystko wraz z ocknięciem się Mii. Dziewczyna wróciła do żywych i puff…, czekajcie na drugą część książki. Więc czekałam, zaglądają na zagraniczne strony, z których co nieco się dowiedziałam. Gdy zatem „Wróć, jeśli pamiętasz” pojawiło się na naszym rynku, zrobiłam małe zakupy i czekałam na przesyłkę, by poznać kontynuację losów Adama i Mii.
„chciałbym cię zobaczyć raz jeszcze
(…)
chciałbym przeżyć jeszcze jedno
lub nawet dwa życia
żeby móc cię zobaczyć
i tamten ból
który mnie wyniósł
na rozżarzony piasek
i tamten deszcz
kwietniowej niepogody
(…)”
Halina Poświatowska „***chciałbym cię zobaczy raz jeszcze”
Od wydarzeń, którymi zakończyło się „Zostań, jeśli kochasz” upłynęło trzy lata. Długi czas niełatwy zarówno dla głównej bohaterki, jak i jej ukochanego. Męcząca rehabilitacja, zmaganie się z własnymi słabościami, usilne pragnienie powrotu do normalności, codzienna walka z bólem fizycznym i psychicznym oraz pustką po wypadku, stały się zwyczajowym rozkładem dnia młodej wiolonczelistki. Wydawać by się mogło, że dzięki wsparciu najbliższych wszystko pójdzie łatwiej, będzie okupione mniejszym bólem, ale z pewnymi problemami i uczuciami człowiek musi poradzić sobie sam, bez względu na to, jak kochających i wspierających ludzi ma obok.
Mia robi wszystko, by wyzdrowieć i zacząć naukę w Julliard. Adam stara się być pomocny, ale nie zawsze mu to wychodzi. Towarzyszenie komuś po takich przeżyciach to ciężki kawałek chleba, zwłaszcza, że nie wiadomo, co dzieje się w umyśle najbliższej osoby. Czas mija i ukochana w końcu wraca do siebie i wyjeżdża do wymarzonej szkoły. Rozpoczyna się kolejny rozdział ich historii, rozdział którego Adam się nie spodziewał…
„więc jesteś jesteś jesteś
daj niech sprawdzę
niech dotknę raz jeszcze dłonią i ustami
niech w oczy spojrzę chociaż najmniej wierzę
oślepłym ze zdumienia oczom
(…)
Halina Poświatowska „***więc jesteś jesteś jesteś”
Adam jest wielkiej sławy rockmanem, Mia stoi u progu światowej kariery. Mieszkają z dala od siebie, nie utrzymują kontaktów. Żyją tak, jakby przeszłość nigdy się nie wydarzyła. Kiedy jednak wyczerpany idol nastolatek robi aferę podczas wywiadu i na uspokojenie dostaje jeden wolny wieczór przed wyruszeniem w trasę, nie wie, że ten czas odmieni jego życie. Przez przypadek trafia na koncert dawnej miłości. Chce po prostu posłuchać muzyki, odnaleźć coś znajomego, jakiś okruch przeszłości. Nie podejrzewa nawet, że to tylko preludium do trudnej nocy, podczas której będzie wraz z Mią przemierzał ulice Nowego Jorku i meandry przeszłości, próbując znaleźć odpowiedzi na nurtujące go od lat pytania.
Niepozorna wyprawa przez miasto, które nigdy nie śpi, stanie się okazją do wyjaśnienia minionych wydarzeń, zamknięcia pewnego rozdziału, rozpoczęcia nowego życia. Czy można wybaczyć komuś, kto odchodzi bez słowa i po prostu zacząć od nowa? Mając za przewodnika Mię, Adam będzie starał się poradzić sobie z nagromadzonymi przez lata emocjami, lękami, pytaniami.
„jeszcze głos twój usłyszeć chcę
zapachem się zaciągnąć
pojąć cię raz i na zawsze wszystkimi zmysłami
i nigdy nie zrozumieć i ciągle na nowo
dochodzić prawdy pocałunkami.”
Halina Poświatowska „***więc jesteś jesteś jesteś”
"Wróć, jeśli pamiętasz” wstrząsnęło mną. W pierwszej części autorka przedstawiła historię w większej części z perspektywy Mii. Tym razem to Adam relacjonuje wydarzenia bieżące oraz przeszłość. Trzeba jednak zaznaczyć, że nie jest to już ten sam chłopak. Z pewnego siebie, zabawnego, wyluzowanego, pragnącego intensywnie żyć i osiągać sukcesy rockmana nic nie zostało. Adam, jakiego poznajemy w kontynuacji „Zostań, jeśli kochasz” to wypalony, bezbronny, pełen gniewu, żalu i lęku chłopiec. Muzyka nie sprawia mu przyjemności, sprawy zawodowe tylko na pierwszy rzut oka wyglądają różowo. Ataki paniki, ból który nosi w sobie od czasu porzucenia, cały wachlarz nieuporządkowanych emocji, niezamkniętych spraw, sprawiają, że nawet oddychanie staje się do niego trudne. Wszystko o czym marzył odeszło, a rzeczywistość stała się kieratem, złotą klatką, z której nie sposób uciec.
Chłopak nie potrafi nawiązać relacji z ludźmi z otoczenia. Zraża do siebie innych, nawet najwytrwalszych. Jest również mocno rozczarowany przemysłem muzycznym i towarzyszącą mu otoczką. Czytając odnosiłam wrażenie, że jest swoim katem i sędzią. Nie potrafi oderwać się od bólu, mimo że stwarza sobie namiastkę związku i normalnego życia. Cierpienie i paraliżujący lęk stają się jego nieodłącznymi towarzyszami. Nie tak łatwo uciec jednak od przeszłości, która stanowi wielką zadrę w sercu.
Gayle Forman przejmująco ukazała sprzeczności, jakie targają człowiekiem, mechanizmy, które niszczą nas, choć nie zawsze jesteśmy tego świadomi. Na przykładzie Adama widać, jak mimo sukcesów można być nieszczęśliwym. Jak bardzo może zranić odejście kogoś, kogo się kocha. Jak człowiek potrafi zamknąć się we własnym bólu oraz nieszczęściu i nie widzieć niczego poza nimi, być niezdolnym do normalnego funkcjonowania. Pewnie niektórzy powiedzą, że to przerysowany obraz, ale ogradzanie się od świata, kierowanie cierpienia i innych uczuć w niewłaściwą stronę, ucieczka przed zmierzeniem się z problemem i bólem, a niejednokrotnie ich pielęgnowanie, to częsta reakcja. Właśnie dlatego Adam wydaje mi się taki realny, może nie stereotypowy, bo większość ludzi chyba nie zareagowałaby tak mocno, ale po prostu prawdziwy w swojej nadwrażliwości.
Narracja prowadzona z perspektywy kogoś, kto ma świadomość swoich przepełnionych bólem i goryczą poczynań, wplatanie na początku rozdziałów fragmentów piosenek Shooting Star, to wielkie zalety tej książki. Ona aż kipi od emocji, tych trudnych i często niechcianych, ale pozwalających wniknąć w psychikę i serce bohatera, który nade wszystko pragnie i tęskni za miłością. Podobało mi się to tym bardziej, że narratorem jest mężczyzna. Trochę zabrakło mi tutaj Mii, głębszego wyjaśnienia tego jak radziła sobie przez te lata, ale ta książka jest w znaczącej części o Adamie, jego tragedii, więc nie będę się czepiać. O samym zakończeniu ciężko mi mówić, po chwytającej za serce treści, chciałoby się czegoś spektakularnego, co powali na kolana, ale tak naprawdę każde zakończenie było możliwe…, czy czuje się nieusatysfakcjonowana? Trudno mi to określić… Myślę, że „Wróć, jeśli pamiętasz” to jedna z tych książek, którą trzeba przeżyć, przetrawić w sposób emocjonalny. Odłożyć i popatrzeć na nią z dystansu, by w pełni tę docenić historię. Niemniej jednak przyznam, że zapadła ona we mnie głęboko i szczerze polecam ją każdemu.
A na koniec, jeszcze trochę poezji, wiersz, który tak bardzo pasuje mi do Adama, że nie sposób go tutaj nie zamieścić
„chcę pisać o tobie
twoim imieniem wesprzeć skrzywiony płot
zmarzłą czereśnię
o twoich ustach
składać strofy wygięte
o twoich rzęsach kłamać że ciemne
chcę
wplatać palce w twoje włosy
znaleźć wgłębienie w szyi
gdzie stłumionym szeptem
serce zaprzecza ustom
chcę
z krwią
być w tobie
(…)"
Halina Poświatowska „***chcę pisać o tobie”
Gayle Forman, Wróć, jeśli pamiętasz, przeł. Hanna Pasierska, wyd. I, wyd. Nasza Księgarnia, Warszawa 2015.
Komentarze
Prześlij komentarz