Walka o sprawiedliwość - Kerry Drewery "Cela 7" - Recenzja
"- Czasami - szepcze - kiedy nie robisz nic, w rzeczywistości robisz coś bardzo ważnego. Jesteś trybikiem w maszynie, obracasz się, bo robią to wszystkie inne trybiki, a stawianie oporu byłoby zbyt ciężkie." - s. 129
E: Mam na imię Ewelina i zapraszam Was kochani do programu "Książki to życie". Będziemy w nim omawiać pozycje literackie, które starsze i nowsze, debatować nad nimi, w końcu wybierać - polecać czy nie? Dzisiaj powieść młodzieżowa, która swoją premierę będzie miała 29 marca 2017 roku. Historia o zmaganiu się z systemem, pragnieniu lepszego świata, buncie i zwróceniu uwagi na nierówności społeczne. Zacznijmy jednak od początku.
Sprawiedliwość to jedno z trudniejszych do zdefiniowania pojęć. Dla jednych jest nią skazanie kogoś na śmierć, dla innych zamknięcie oraz skierowanie do pracy i na terapię, jeszcze inni uważają, że jej w ogóle nie ma. Dziś o winie decyduje proces. Człowiek jest niewinny, dopóki nie udowodni mu się zarzucanych czynów. Orzeka o tym szereg ludzi w zależności od kraju. Co by było jednak, gdyby sytuacja wyglądała całkiem inaczej?
W nieokreślonej przyszłości Londyn to miejsce nieco inne od dzisiejszej stolicy Wielkiej Brytanii i Anglii. Dzielnice biedy sąsiadują z bogatą częścią miasta, a status majątkowy to coś więcej niż dostęp do drogich rzeczy, przepustka do luksusu i braku zmartwień. To władza nad ludzkim życiem. Nie ma już sądów, procesów, wymiar sprawiedliwości nie istnieje. Wszystko monitorują kamery, a ubodzy skazani są na niepewną egzystencję. Martha Honeydew, sierota mieszkająca w Rises, ubogiej części miasta, przyznaje się do zabójstwa Jacksona Paige'a jednego z najbogatszych ludzi w Londynie, a do tego ulubieńca publiczności, człowieka, który wyrwał się z nędzy i beznadziei dzięki programowi telewizyjnemu i sprytowi oraz zbudował legendę wrażliwca hojnie wspomagającego wszelkie charytatywne dzieła. Dlaczego doszło do zabójstwa? Co szesnastolatka mogła zarzucić człowiekowi, którego nie znała osobiście? Rusza siedmiodniowy program, w którym poszukiwana będzie odpowiedź na te pytania i który zaważy na dalszych losach bohaterki.
Kerry Drewery niczym Alfred Hitchcock zaczyna od trzęsienia ziemi a następnie stale stopniuje napięcie. Bohaterkę jej powieści poznajemy, gdy próbuje zmierzyć się z zaistniałą sytuacją i uciekającymi do przyjazdu policji sekundami. Nieco zamroczona, przyznaje, że to ona dokonała zbrodni na bogaczu a następnie trafia do pierwszej z siedmiu cel śmierci. Czytelnik zostaje od razu wrzucony w specyficzny świat, gdzie podejrzanego o dokonanie zbrodni traktuje się jak najgorszych przestępców. Ogolona głowa, malutkie więzienie, brak procesu, codzienna zmiana pomieszczenia, z których każde charakteryzuje się czymś innym to jedynie część niespodzianek. Cała rzeczywistość jest dość specyficzna. Oskarżony bowiem jedynie czeka na decyzję o swoim losie. Nie ma już śledztwa, zbierania dowodów, które są zupełnie niepotrzebne, nie istnieje instytucja prokuratora, prawnika, ławnika czy komisarza. O życiu lub śmierci konkretnej osoby decydują widzowie za pomocą głosowania. Tak jest też w przypadku Marthy. Dziewczyna, która staje się obiektem nienawiści prowadzącej tendencyjny program Sprawiedliwością Jest Śmierć i doskonale zdaje sobie sprawę, że nie uniknie kary. Odpycha Evę Stanton, jej doradcę i jedynego człowieka, z którym może się kontaktować.
Czas mija nieubłaganie, codziennie zmieniają się cele, a w bohaterce narasta lęk przed nieuniknionym i tęsknota za ukochanym. Martha to bowiem nie jakaś wyrachowana zabójczyni, na którą kreują ją media, ale wrażliwa i zbuntowana przeciw systemowi dziewczyna, która chce zmienić ustalony bieg rzeczy. Jako jedna z nielicznych ma odwagę przełamać milczenie, zakwestionować sens prawa. Nie może już patrzeć na wypaczoną sprawiedliwość, którą kupują w głosowaniu najbogatsi. Z perspektywy dzieciństwa w dzielnicy biedy widzi nierówność społeczną, dualizm świata, fałsz, obłudę, marazm i pogodzenie się z przegraną. I mimo iż czytelnik wie, że mógłby naprawdę dużo od niej usłyszeć, pozostaje zamknięta w sobie. Podobne zapatrywania ma jej doradczyni, kobieta pragnąca nieść pomoc znajdującym się w beznadziejnej sytuacji osadzonym w celach. Zna system niemal od podszewki, gdyż nieraz doświadczyła jego okrutności, z czego ciężko się jej otrząsnąć.
"Cela 7" to przede wszystkim ponura wizja świata trochę przypominająca mi orwellowską rzeczywistość wielkiego brata, w którym ludzie są podglądani, świetnie manipulowani, a sprawiedliwość to jedynie puste pojęcie. Jest w niej również element głosowania nad ludzkim życiem, który nasuwa mi na myśl "Igrzyska śmierci". To powieść o buncie jednostki wobec systemu, ale nie jest to bunt aktywny. Wszystko odbywa się poza bohaterką. Ona jest jedynie sygnałem, swoistym symbolem. Sama nie może nic zrobić, ale dzięki swojej postawie, wywołuje reakcje. W książce Kerry Drewery ścierają się ze sobą dwa światy - starego porządku, gdzie przeprowadzano drobiazgowe śledztwa i długie procesy oraz rzeczywistość, w której przyciśnięcie klawisza w telefonie, kliknięcie w witrynę lub wykonanie połączenia decyduje o czyjejś śmierci. Tu nie ma żadnych ograniczeń poza finansowymi, bo oddanie głosu nie jest tanie. Kto ma pieniądze, ten ma władzę, staje się panem życia i śmierci. Ubodzy zdają się nie mieć żadnych praw, nie ma nikogo, kto by się za nimi wstawił, kto chroniłby ich przed fałszywymi oskarżeniami. Bogaci za to stają się całkowicie bezkarni i żądni krwawej rozrywki. Sam program Sprawiedliwością Jest Śmierć jest tendencyjnym pokazem siły, w którym każdy niewygodny głos jest uciszany, wypowiedzi całkowicie wypaczane. Sposób prowadzenia, samo zachowanie Kristiny pokazuje, czym jest tak naprawdę wspomniane show. Sugestywny jest nawet sam jego tytuł, który dużo mówi o tym, jak manipulowany jest widz. Co ciekawe, pojawiają się jednak pojedyncze głosy rozsądku, małe pęknięcia, które dają nadzieję. Poza sugestywnym językiem, oszczędnie przedstawionymi, ale wywołującymi emocje bohaterami zaciekawia sama struktura książki, podział na zwykłe rozdziały i fragmenty z programu, które przypominają scenariusz.
E: Kochani książka Kerry Drewery to wciągająca powieść o świecie, w którym doszło do okropnych zmian i złych decyzji. To wciągająca historia o próbie zwrócenia uwagi na nierówność społeczną, nieograniczoną władzę bogaczy, parodię systemu sprawiedliwości oraz poddanie się i marazm ubogich. Rzecz o jednej kruchej osobie, która postanawia otworzyć innym oczy i zmienić świat. Porywająca, pełna napięcia, z językowymi i literackimi smaczkami, sprawiła, że czytałam z rosnącym zainteresowaniem, starałam się wyłapać odniesienia i przemyślenia. Słowem świetna gratka dla prawdziwych miłośników literatury. Piszcie co Wy myślicie o "Celi 7" lub dlaczego chcielibyście po nią sięgnąć i nie zapominajcie "Książki to życie".
Zapraszam na stronę poświęconą książce: Cela 7.
Za egzemplarz recenzencki serdecznie dziękuję wydawnictwu Młody Book.
Kerry Drewery, Cela 7, przeł. Patrycja Zarawska, wyd. Młody Book, Katowice 2017.
Ponieważ przychodzi czas, gdy trzeba wybrać między apatią i działaniem. Mogłam się cofnąć z powrotem w mrok i dalej żyć z dnia na dzień, klepiąc biedę i patrząc, jak rośnie góra niesprawiedliwości. Myślałabym sobie pewnie: "Co by było, gdybym zrobiła tak czy tak, to znów taka sprawa jak z mamą, a tamta jak z Olliem". Albo mogłam postawić się twardo i powiedzieć światu, że mam dość. jak wielu przede mną, b a r d z o wielu, ponieść konsekwencje i modlić się, żeby zmieniły one przyszłość, - s. 289-290
Kerry Drewery niczym Alfred Hitchcock zaczyna od trzęsienia ziemi a następnie stale stopniuje napięcie. Bohaterkę jej powieści poznajemy, gdy próbuje zmierzyć się z zaistniałą sytuacją i uciekającymi do przyjazdu policji sekundami. Nieco zamroczona, przyznaje, że to ona dokonała zbrodni na bogaczu a następnie trafia do pierwszej z siedmiu cel śmierci. Czytelnik zostaje od razu wrzucony w specyficzny świat, gdzie podejrzanego o dokonanie zbrodni traktuje się jak najgorszych przestępców. Ogolona głowa, malutkie więzienie, brak procesu, codzienna zmiana pomieszczenia, z których każde charakteryzuje się czymś innym to jedynie część niespodzianek. Cała rzeczywistość jest dość specyficzna. Oskarżony bowiem jedynie czeka na decyzję o swoim losie. Nie ma już śledztwa, zbierania dowodów, które są zupełnie niepotrzebne, nie istnieje instytucja prokuratora, prawnika, ławnika czy komisarza. O życiu lub śmierci konkretnej osoby decydują widzowie za pomocą głosowania. Tak jest też w przypadku Marthy. Dziewczyna, która staje się obiektem nienawiści prowadzącej tendencyjny program Sprawiedliwością Jest Śmierć i doskonale zdaje sobie sprawę, że nie uniknie kary. Odpycha Evę Stanton, jej doradcę i jedynego człowieka, z którym może się kontaktować.
Czas mija nieubłaganie, codziennie zmieniają się cele, a w bohaterce narasta lęk przed nieuniknionym i tęsknota za ukochanym. Martha to bowiem nie jakaś wyrachowana zabójczyni, na którą kreują ją media, ale wrażliwa i zbuntowana przeciw systemowi dziewczyna, która chce zmienić ustalony bieg rzeczy. Jako jedna z nielicznych ma odwagę przełamać milczenie, zakwestionować sens prawa. Nie może już patrzeć na wypaczoną sprawiedliwość, którą kupują w głosowaniu najbogatsi. Z perspektywy dzieciństwa w dzielnicy biedy widzi nierówność społeczną, dualizm świata, fałsz, obłudę, marazm i pogodzenie się z przegraną. I mimo iż czytelnik wie, że mógłby naprawdę dużo od niej usłyszeć, pozostaje zamknięta w sobie. Podobne zapatrywania ma jej doradczyni, kobieta pragnąca nieść pomoc znajdującym się w beznadziejnej sytuacji osadzonym w celach. Zna system niemal od podszewki, gdyż nieraz doświadczyła jego okrutności, z czego ciężko się jej otrząsnąć.
"Cela 7" to przede wszystkim ponura wizja świata trochę przypominająca mi orwellowską rzeczywistość wielkiego brata, w którym ludzie są podglądani, świetnie manipulowani, a sprawiedliwość to jedynie puste pojęcie. Jest w niej również element głosowania nad ludzkim życiem, który nasuwa mi na myśl "Igrzyska śmierci". To powieść o buncie jednostki wobec systemu, ale nie jest to bunt aktywny. Wszystko odbywa się poza bohaterką. Ona jest jedynie sygnałem, swoistym symbolem. Sama nie może nic zrobić, ale dzięki swojej postawie, wywołuje reakcje. W książce Kerry Drewery ścierają się ze sobą dwa światy - starego porządku, gdzie przeprowadzano drobiazgowe śledztwa i długie procesy oraz rzeczywistość, w której przyciśnięcie klawisza w telefonie, kliknięcie w witrynę lub wykonanie połączenia decyduje o czyjejś śmierci. Tu nie ma żadnych ograniczeń poza finansowymi, bo oddanie głosu nie jest tanie. Kto ma pieniądze, ten ma władzę, staje się panem życia i śmierci. Ubodzy zdają się nie mieć żadnych praw, nie ma nikogo, kto by się za nimi wstawił, kto chroniłby ich przed fałszywymi oskarżeniami. Bogaci za to stają się całkowicie bezkarni i żądni krwawej rozrywki. Sam program Sprawiedliwością Jest Śmierć jest tendencyjnym pokazem siły, w którym każdy niewygodny głos jest uciszany, wypowiedzi całkowicie wypaczane. Sposób prowadzenia, samo zachowanie Kristiny pokazuje, czym jest tak naprawdę wspomniane show. Sugestywny jest nawet sam jego tytuł, który dużo mówi o tym, jak manipulowany jest widz. Co ciekawe, pojawiają się jednak pojedyncze głosy rozsądku, małe pęknięcia, które dają nadzieję. Poza sugestywnym językiem, oszczędnie przedstawionymi, ale wywołującymi emocje bohaterami zaciekawia sama struktura książki, podział na zwykłe rozdziały i fragmenty z programu, które przypominają scenariusz.
E: Kochani książka Kerry Drewery to wciągająca powieść o świecie, w którym doszło do okropnych zmian i złych decyzji. To wciągająca historia o próbie zwrócenia uwagi na nierówność społeczną, nieograniczoną władzę bogaczy, parodię systemu sprawiedliwości oraz poddanie się i marazm ubogich. Rzecz o jednej kruchej osobie, która postanawia otworzyć innym oczy i zmienić świat. Porywająca, pełna napięcia, z językowymi i literackimi smaczkami, sprawiła, że czytałam z rosnącym zainteresowaniem, starałam się wyłapać odniesienia i przemyślenia. Słowem świetna gratka dla prawdziwych miłośników literatury. Piszcie co Wy myślicie o "Celi 7" lub dlaczego chcielibyście po nią sięgnąć i nie zapominajcie "Książki to życie".
Zapraszam na stronę poświęconą książce: Cela 7.
Za egzemplarz recenzencki serdecznie dziękuję wydawnictwu Młody Book.
Kerry Drewery, Cela 7, przeł. Patrycja Zarawska, wyd. Młody Book, Katowice 2017.
Ta pozycja ciekawi mnie przede wszystkim ze względu na podobieństwo do "Igrzysk śmierci" właśnie :) Dodatkowo Twoja opinia jest bardzo zachęcająca :)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo :). Podobieństwo tkwi w samym fakcie głosowania i buncie ubogiej dziewczyny przeciw systemowi, ale to coś nowego i daje do myślenia. Pozdrawiam serdecznie :)
UsuńUwielbiam takie młodzieżówki, to dla mnie pozycja obowiązkowa :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że będziesz zadowolona, dla mnie to jedna z najlepszych młodzieżówek, jakie czytałam.
UsuńCzytałam wiele pozytywnych opinii o tej książce i koniecznie muszę ją dopisać do swojej biblioteczki - bardzo mnie intryguje 😊
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
http://cojaczytuje.blogspot.com
Ojj, będę musiała się z nią zapoznać. Coś czuję, że będzie mi się podobać :)
OdpowiedzUsuńhttp://zaczytanazlosnica.blogspot.com/
Mam nadzieję, że tak będzie. Daj znać po lekturze. Pozdrawiam :).
UsuńBrzmi super, to nie do końca mój gatunek ale muszę spróbować!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
http://czytanienaprawdeuzaleznia.blogspot.com
Myślę, że warto przeczytać coś spoza tego, po co zwykle sięgamy, bo można się mile zaskoczyć. Ja przez lata jak ognia unikałam fantastyki a teraz zdarza mi się sięgać i jest miło. Napisz, proszę jak Ci poszło :). Pozdrawiam :).
Usuń