Sam Holland "Echo Man" - recenzja


Był jak duch. Pojawiał się znikąd, dokonywał makabrycznych rzeczy i odchodził. Zawsze o krok do przodu, a nawet więcej od policji. Doskonale zdawał sobie sprawę, że przez długi czas może pozostawać nieuchwytny, bo działał niezwykle sprawnie. Co skłoniło go do tak strasznych czynów? Jakie wydarzenia mogły doprowadzić do narodzin potwora?

"Kości do kwasu na 2 tygodnie, potem wylać wszystko do muszli. Czaszka? Nie - może ją rozsadzić. Kończyny rozwałkować w stawach, gotować dwa razy. Cztery pudełka proszku na jedno gotowanie - mięso zamienia się w galaretowatą substancję, wystarczy spłukać..."

Czujecie już klimat tej opowieści? Łatwo nie będzie i na pewno jest to jeden z mocniejszych tytułów, z jakimi miałam do czynienia. Tylko dla osób o mocnych nerwach i tylko dla pełnoletnich. 

Narodziny bestii

Scena jakich w filmach wiele. Znudzona życiem żona, poszukująca doznań z przypadkowo spotkanym mężczyzną. Jeszcze nie wie, co ją czeka. Wydaje się jej, że to, co czuje, a właściwie czego nie czuje, ta przepełniająca ją pustka, to najgorsze, co może ją spotkać. Jak bardzo się myli pokaże czas. Nieporozumienie z mężem, a potem samotna noc w odrębnych sypialniach. Noc, w której ktoś podpala jej dom, a ona ratując córkę ląduje w szpitalu. Wszystkie poszlaki wskazują na Jess, która przerażona po tym, jak podsłuchała rozmowę policjantów, ucieka ze szpitala, by udowodnić swoją niewinność. 

To on pierwszy dociera do ocalałej z wypadku. Stara się dociec, co stało się tej nocy. Spokoju nie daje mu pewna rzecz podrzucona na miejsce wypadku. Nie wierzy w jej winę. Wykorzystuje swoje znajomości, by nieoficjalnie być na bieżąco z prowadzonym śledztwem. Kim jest i czego chce? Co każe Griffinowi tak bardzo trzymać się tej sprawy?

Kolejny dzień pracy w policji i kolejne zgłoszenie. Cara nie wie jeszcze, że to śledztwo odmieni jej policyjną codzienność. Makabryczna zbrodnia nie wróży niczego dobrego. Tymczasem okazuje się, że ofiar jest znacznie więcej. Po Anglii grasuje seryjny morderca, którego mimo usilnych starań policjantka nie może schwytać. 

Mały chłopiec i jego smutny los. Ciężka ręka ojca i wuja. Zaniedbanie, przemoc, krzywda. Wyrywkowe rozdziały z życia dziecka, które przeszło za wiele powoli zaczynają budzić grozę. Co dzieje się w jego głowie? Czy raporty lekarskie nie kłamią? Kim jest tajemnicza postać i jaką rolę odegra w zdarzeniach?

Za mrokiem

Od pierwszych stron "Echo Mana" czytelnik wkracza w mrok, który zdaje się tu wylewać z wszystkich możliwych stron. Zawieszony policjant, który pragnie rozwikłać zagadkę i odnaleźć sprawcę. Griffin mówi więcej czynami niż z rzadka wypowiadanymi słowami. Upór z jakim prze do przodu oraz ciężka sytuacja zdrowotna mają swoje źródło w mrokach przeszłości, a policjant nie spocznie, dopóki się z nimi nie rozprawi. 

Jess nie jest podobna do innych ludzi. Czuje się gorsza, niezrozumiała, wybrakowana. Jej na pozór sielankowe, rodzinne życie jest dalekie od ideału. Trwa, to najlepsze określenie tego, co dzieje się w jej związku. Nie wierzy już, że ktoś ją zrozumie. Aż do momentu, gdy spotyka detektywa, który wydaje się być do niej podobny. 

Cara robi wszystko, by ochronić świat, a szczególnie swoją rodzinę przed niebezpieczeństwem. Nikt tak jak ona nie wie, jak brutalny i pozbawiony zasad potrafi być świat. Przyzwyczajona do zbrodni nie przeczuwa jednak, że to z czym przyjdzie się jej zmierzyć jest dużo gorsze niż mogłaby przypuszczać. Świat bowiem kryje w sobie dużo większe pokłady zła niż dotąd sądziła. 

Kolejne ofiary tylko podsycają jego apetyt. Rozkoszuje się ich strachem, bólem, sposobami, którymi może pozbawić ich życia. Szczegółowo planowane zbrodnie, w których kopiuje, a może odgrywa sceny z przeszłości to dopiero początek. Mrok gęstnieje, a on z coraz większą bezczelnością i rozmachem odgrywa kolejne akty makabrycznego spektaklu. Czas nagli, a on zdaje się niezwyciężony.

"Echo Man" - moja opinia

Początkowo zastanawiałam się, czy nie jest to historia częściowo oparta na faktach. Na szczęście debiut Sam Holland to jedynie wytwór jej wyobraźni. Rzekłabym, mocnej i krwawej wyobraźni. Chciałam emocji i dostałam je. Czytając o kolejnych zbrodniach włos jeżył mi się na głowie. Czający się nie wiadomo gdzie psychopata z lubością pozbawiający życia innych zdecydowanie dostarczył mi sporej dawki adrenaliny. 

Autorka nie owija w bawełnę. Ze szczegółami opisuje poczynania mordercy i powoli odkrywa przy tym jego tożsamość. Nie robi tego jednak w sposób zbyt otwarty. Kluczy, drocząc się z czytelnikiem, który kilka razy zmienia swoje typy, by koniec końców zostać zaskoczonym, bo ostatnie strony nie tylko wywołują lekki szok, ale zostawiają szerokie pole do kontynuacji historii, która może okazać się nie mniej krwawa od swojej poprzedniczki. 

Wątki "Echo Mana" splatają się w historii ze sobą i tworzą całkiem niezłą układankę. Nieco przesadzone wydało mi się, co prawda łączenie faktów dzięki znajomości programów o mordercach i dość rzetelna wiedza jednej z bohaterek, która kompletnie nie ma policyjnego przeszkolenia, ale powiedzmy, że czasem najszersze pole widzenia może mieć ktoś spoza grona wtajemniczonych. Również pobudki, którymi kieruje się Griffin podkręciły atmosferę, a jeśli dodać do tego specyficzną relację z pewną kobietą, mamy już całkiem dobry wątek. 

Postaci, które buduje Holland nie są może wielowymiarowe, ale realne. Czytelnik ma swoje sympatie i antypatie, bywa zaskakiwany, a przecież o to właśnie w thrillerze chodzi. Może jeden wątek "uczuciowy" nie jest konieczny, ale logicznie wytłumaczony w toku akcji. "Echo Man" nie pozwala się nudzić, zdarzenia następują jedno za drugim. Jeśli wydaje się, że mamy już jakiś postęp w śledztwie okazuje się, że dochodzą kolejne fakty, które tylko oddalają wymiar sprawiedliwości od poznania prawdy. Kilka zwrotów akcji to kolejne plusy powieści. Samo zakończenie zaś. Cóż jest zarówno zaskakujące, jak i lekko niesatysfakcjonujące. Z jednej strony rozwiązanie sytuacji zbija z tropu, z drugiej wydaje się o niebo za proste, wykrzywione, nawet jeśli weźmiemy pod uwagę, że mamy do czynienia z psychopatą. Coś, co nazwałabym epilogiem, czyli ostatnie strony wbijają w fotel i każą się poważnie zastanowić, co dalej. Napięcie rośnie i tylko z niecierpliwością pozostaje czekać na kontynuację historii, jeśli owa będzie miała miejsce. Zaznaczam jednak, że jest to powieść zdecydowanie dla ludzi o mocnych nerwach, odpornych na brutalność i zdecydowanie pełnoletnich. 

Sam Holland, Echo Man, tłum. Radosław Madejski, wyd. MUZA, Warszawa 2022.

Komentarze