Wielka mistyfikacja – Marek Toman „Straszna nowina o okrutnym mordzie Szymona Abelesa” - Recenzja
„Jestem zdumiony, synu. Czyżby przez to składanie książek zepsuł ci się wzrok? Być może skupiasz się na literkach tak bardzo, że zapominasz o całych zdaniach. Raz jeszcze, drogi Hermanie: sąd nad zabójcami Szymona jest rodzajem misji. Misjonarze nawracają Indian na jedyną prawdziwą wiarę, ale ich zamiar jest szerszy. Pomagając nawracać się dzikusom, nie tylko potwierdzamy Bożą obecność w świecie, ale też wprowadzamy Boga w świat. Takie jest zadanie Towarzystwa, taki jest rozkaz, który otrzymaliśmy jako Boża armia. A Löbl, krótko mówiąc, jest ofiarą, bez której żadna kampania się nie obejdzie”. – s. 304
Wiele osób, które zmieniło
wyznanie. Konwersja na pewno nie jest łatwym krokiem, ale niektórzy decydują
się na nią z różnych względów. Doznają swoistego objawienia, urzeka ich piękno
słów, budynków, muzyki. Pociąga wyznawca, tekst lub robią to z innego powodu.
Każdy ma swoje własne nawrócenie. Były jednak czasy, gdy zamiast działać
miłością, jak to czynili apostołowie, próbowano zmuszać do zmiany wyznania.
Panował strach, społeczeństwo i miasta były podzielone, a między dwoma
największymi religiami unosił się duch niechęci a czasami nienawiści.
Herman pracuje w drukarni. Jest
dobrym uczciwym i sumiennym pracownikiem. Jego życie układa się całkiem nieźle,
choć niedawno zrezygnował z wszystkiego, co posiadał. Urodził się w rodzinie
żydowskiej i jako dorosły, zafascynowany muzyką chrześcijańską mężczyzna,
postanowił przyjąć chrzest. Równało się to z utratą zajęcia, domu, bliskich,
ukochanej i tego, co znał. Zaczął od zera i z pomocą ojca Johana, który uczył
go katechizmu i przygotowywał do chrztu, zadomowił się w chrześcijańskiej
części miasta. W jakiś czas po jego konwersji został on poddany próbie. Mały
Szymon udał się do niego i opowiedział mu o tym, że pragnie zostać
chrześcijaninem, zupełnie jak on. Ostatecznie za decyzją wspomnianego jezuity
Herman ma zaopiekować się chłopcem, stworzyć mu rodzinę i posyłać na nauki
przedchrzcielne. Plan jednak nie idzie po myśli duchownego, ojciec dziecka wraz
ze znajomymi zabierają go z domu drukarza i sprowadzają do rodziny.
Nieoczekiwana śmierć Szymona, która następuje niedługo po tych wydarzeniach na
zawsze zmienia życie wielu osób. Podejrzany o zabicie syna Łazarz zostaje
aresztowany i osadzony w areszcie. Proces zaś od początku wydaje się dość
dziwny. Pełniący rolę kronikarza Herman, stara się dociec prawdy i ustalić, co
tak naprawdę się stało z Szymonem. Tymczasem pojawiają się kolejni winni,
którzy mają odpowiadać za przelaną krew. Niefortunny wypadek czy celowo
zaplanowane morderstwo? Władza zrobi wszystko, by znaleźć winnego.
Druga część historii dotyczy
czasów współczesnych. Ladislav Albrecht prowadzi badania, mające na celu
odnalezienie grobu siedemnastowiecznego męczennika Szymona Abelesa. Zadanie
wydaje się proste tylko z pozoru, liczne nieraz sprzeczne ze sobą relacje,
mnogość nagrobków, krótki czas na działanie a do tego problemy osobiste,
sprawiają, że praca staje się nie lada wyzwaniem. Czas na zlokalizowanie
miejsca pochówku wspomnianego chłopca musi on dzielić z poszukiwaniami własnego
syna Szymona, który nie wrócił do domu. Z pomocą policji, mediów oraz biorąc
udział w niezwykłej grze Battle Church, w którą grał Szymon, będzie starał się
dowiedzieć, co stało się z jego dzieckiem. Tymczasem narasta niezadowolenie
niektórych środowisk. Nie wszystkim podoba się pomysł otwierania grobu Szymona
Abelesa. Policja zaś coraz bardziej naciska antropologa. Jaki sekret tai
Ladislav? Co stoi za zniknięciem Szymona? Czy uda się odnaleźć grób jednej z
najbardziej tajemniczych postaci XVII wieku?
„Herman przytaknął. Zrozumiał, że rozpaczliwe słowa Łazarza znów przemawiają przeciwko niemu. Nie mógł nic na to poradzić.” – s. 161
Co ciekawe o tytułowym bohaterze
można naprawdę niewiele powiedzieć. Przychodzi mi na myśl książka „Awantura o
Basię”, w zasadzie tę recenzję mogłabym spokojnie zatytułować „Awantura
o Szymona Abelesa”. Ten chłopiec, choć w zasadzie mało o nim wiadomo, gdyż
nawet wiek nie jest pewny, staje się orężem w rękach nieodpowiednich ludzi,
zarzewiem wielkiej tragedii, która pociąga za sobą wiele ofiar. Małomówny,
zafascynowany muzyką Szymon, znany z osobliwych pomysłów i nękany atakami
epilepsji, urasta niemal do rangi świętego. Jego ojciec Łazarz zostaje zaś
ukazany jako pełen nienawiści do chrześcijan człowiek, który nie waha się zabić
nawet własnego dziecka, gdy chce ono zmienić wiarę. Cała plejada pobocznych
postaci to galeria przerażonych, słabych, zastraszonych osób, które powiedzą
wszystko, byle tylko jak najszybciej zakończyć przygodę z wymiarem
sprawiedliwości. Zdumiewa postać ojca Johana, oddanego sprawie misjonarza,
który wychodzi z założenia, że „cel uświęca środki” i ponoszenie ofiar to normalna
kolej rzeczy w imię walki z herezją. Stosuje niewyszukane metody nawracania,
które nijak się mają do głoszonego przez chrześcijaństwo miłosierdzia. Za
poparciem lokalnych władz i przy udziale miejscowej drukarni tworzy legendę
nowego męczennika, powstałą na potrzeby swoje i panów. To bezwzględny,
podstępny i niezwykle wyrachowany człowiek, swoiste zaprzeczenie duchownego.
Herman to jedna z pozytywnych postaci w całej historii i chyba jedyna osoba,
której zależy na prawdzie. Wydaje się kierować wszelkimi wartościami, których
nauczano go podczas przygotowania do chrztu. Co więcej, zachowuje on szacunek
do dawnych braci w wierze i judaizmu. Nie oskarża nikogo bezpodstawnie i
próbuje podważać ustawiony proces, jest jednak tylko cichym głosem rozsądku w
chórze nienawiści. W końcu Ladislav Albrecht antropolog a zarazem zatroskany
ojciec, który bardziej zatraca się w pracy niż w życiu. Potrafi
jednak udać się po pomoc, wejść do świata techniki i gier komputerowych,
których nie znosi, by tylko dotrzeć do syna. Pragnie również poznać
rozwiązanie tajemniczej śmierci XVII-wiecznego męczennika.
Marek Toman napisał niezwykle
ciekawą powieść osnutą na losach chłopców o tym samym imieniu i dość podobnym
nazwisku. Powierzając jednemu z bohaterów zadanie rozwikłania zagadki sprzed
wieków a także ustalenia miejsca pobytu jego syna tworzy bardzo specyficzny
klimat, przenikający całą książkę. „Straszna nowina o okrutnym mordzie Szymona
Abelesa” to bowiem opowieść dwóch ojców, z których żaden nie wydaje się
niewinny. Łazarz jest oskarżany o zabicie własnego dziecka, Ladislav zaś podejrzany
w oczach policji. Skrywa w sobie jakiś sekret związany z ostatnimi chwilami
przed zniknięciem chłopca. Autor umiejętnie splata obie historie tworząc w
zasadzie jedną opowieść o trudnych relacjach rodzinnych, tajemnicach,
uprzedzeniach, nienawiści i dążeniu pewnych grup społecznych do przeforsowania
własnego punktu widzenia. Pokazuje jak religia może stać się narzędziem do
siania strachu, zmuszania do określonego zachowania, wzgardzenia drugim
człowiekiem. Sam proces to teatr pozorów i uprzedzeń, który ma tylko jeden cel
– wywołać niepohamowaną nienawiść do Żydów, wskazać winnych i zrealizować plany
tych, którzy maja swoją wizję świata. Tendencyjne pytania, podpowiedzi,
sugestie a nawet otwarte przedstawianie własnych poglądów i wmawianie kłamstwa
oskarżonemu to metody, jakimi kierują się przedstawiciele władz. To nie
prawdziwy proces, ale ustawione przedstawienie, w którym nie słucha się
oskarżonego, przekłamuje jego słowa, manipuluje faktami. Pisane przez ojca
Johana ulotki wypaczają rzeczywistość, a wymiar sprawiedliwości zamiast
docierać do prawdy i bronić niewinnych, pociąga kolejne ofiary i manipuluje
społeczeństwem. Taki obraz wyłania się z książki Marka Tomana. Pozytywni
bohaterowie są tutaj skazani na klęskę, zło zaś zdaje się triumfować. Nawet po
upływie wielu wieków widać uprzedzenia i nienawiść wobec niektórych, jak choćby
na przykładzie pojawiającej się na kartach książki Bazy.
„Straszna nowina o okrutnym
mordzie Szymona Abelesa” to trudna książka o mrocznej stronie ludzkiej duszy.
Rzecz o ludziach, którzy odwracają się od swojego powołania w imię źle pojętych
zasad i swojej własnej logiki. To opowieść o machinie nienawiści, która tratuje
kolejnych niewinnych, opanowuje coraz więcej ludzi, sieje zniszczenie. Prawda
wypierana jest tu przez kłamstwo, strach, wpływy. Ukazana jest rola mediów i
druku, które mogą być używane w dobrym celu lub do manipulacji innymi, jeśli
podlegają niewłaściwym ludziom. To nie tylko opowieść o XVII wiecznej tragedii
i jednej z większych historycznych zagadek, co szerzej opisane jest w posłowiu,
ale mądra historia o tym, do czego zdolni są ludzie wyznający określone zasady
i opętani własną manią wielkości i pragnieniem władzy. Przeraża bezwzględność
prowadzących proces, opętańcze wręcz przekonanie o winie oskarżonych,
doszukiwanie się kolejnych winowajców, brak jakiegokolwiek miłosierdzia i
uzasadnienia manipulowania wymiarem sprawiedliwości. Los Łazarza, Lei, Löbla
przypomina nieco nieszczęście bohatera „Procesu” Frazna Kafki. W historii o
Szymonie Abelesie na próżno szukać dochodzenia do prawdy. Jedyną osobą, która
zdaje się dostrzegać groteskowość sytuacji jest Herman, niewiele może ona
jednak zrobić. Walka jednego człowieka z większością, do tego z wpływowymi
obywatelami jest z góry skazana na niepowodzenie. Autor ukazuje bolesną i
druzgoczącą prawdę o ciemnych stronach przeszłości, szumnych ideach realizowanych
za pomocą brutalności, przemocy, nienawiści, wpływów. Szerzenia chrześcijaństwa
poprzez metody skrajnie niezgodne z duchem religii. To naprawdę mocna, dająca
do myślenia, wstrząsająca powieść. Pisana świetnym językiem i ukazująca
dodatkowo jego siłę w kreowaniu rzeczywistości. Marek Toman nie tylko porusza
ważną kwestię, odległą a jednak współczesną historię o ludzkich grzechach i
zaślepieniu, ale pokazuje jak łatwo manipulować innymi. Przedstawia szafowanie
wyrokami, tajenie prawdy, podburzanie innych. Wszystko w imię władzy,
nieufności, nienawiści, nietolerancji. Tę książkę naprawdę warto przeczytać,
być nią wzburzonym i przemyśleć.
Za egzemplarz recenzencki serdecznie dziękuję Wydawnictwu WAM.
Marek Toman, Straszna nowina ookrutnym mordzie Szymona Abelesa, przeł. Andrzej Babuchowski, wyd. WAM, Kraków
2016.
Komentarze
Prześlij komentarz