Złam zasady – Remigiusz Mróz „Behawiorysta” - Recenzja
„Globalny fenomen. Właśnie tym było to przedstawienie – lub właśnie tym stanie się w najbliższym czasie. Morderca oczami wyobraźni zapewne widział już wszystkie wyznaczniki sukcesu w dzisiejszym świecie. Miliony śledzących na Twitterze i Facebooku, twarz na okładkach gazet, nieustanne rozmowy na jego temat i niekończące się analizy w telewizji. Manifesty polityczne ogłaszane w sieci, duchowe przewodnictwo i…” - s. 120
Psychopaci w literaturze to temat
do wdzięcznych analiz. Był Hannibal Lecter, który mordował i przyrządzał sobie
z ofiar wykwintne obiadki, którymi raczył siebie i gości. Był Marvin, któremu
marzyła się naprawa ofiary, zbudowanie człowieka od nowa ("Kostka"). Jack Torrance z
„Lśnienia” biegał po hotelu z siekierą i chciał wymordować rodzinę. W końcu był
i szaleniec z „Wieży milczenia” czy Bestia z serii o komisarzu Forście. Do tego
szlachetnego grona dołączył następny członek – Kompozytor, postać z najnowszej
książki Remigiusza Mroza „Behawiorysta”.
Co musi się wydarzyć, by do
byłego prokuratora, dodajmy że wydalonego dyscyplinarnie, nagle zadzwoniono z
prośbą o pomoc? Na pewno coś strasznego. Kiedy zatem w przedszkolu szaleniec
grozi zabiciem zakładników Beata Drejer zwraca się do swojego byłego szefa,
specjalisty z kinezyki. Gerard Edling przystaje na propozycję, tym bardziej, że
tajemniczy zamachowiec stanowi dla niego niemałą zagadkę. Od transmitowanego
przez internet zdarzenia rozpoczyna się gra o ludzkie życie. Kompozytor, gdyż
tak zostaje nazwany ów szaleniec, oddaje w ręce internautów los przedszkolanki i
jednego z dzieci. Ich zadaniem jest wybrać, kto zginie a kto przeżyje. Obława i
ujęcie terrorysty nie kończy koncertu krwi. Okazuje się bowiem, że ten dziwny
człowiek nadal działa i po raz kolejny każe wybierać, życie czy śmierć. Organy
ścigania wraz z Edlingiem starają się dociec, co tak naprawdę się dzieje. Jaki
cel ma ten tajemniczy człowiek i jak powstrzymać jego oraz znajdujących się na
wolności pomocników. Czas ucieka a na szali znajduje się ludzkie życie. Czy
behawioryście uda się rozwiązać zagadkę na czas?
Pisząc powyższe zdania bardzo
upraszczam, ale nie chcę zdradzać za wiele. Jak na Remigiusza Mroza przystało
jest tu cała masa emocji, szybkie tempo, bardzo charakterystyczni bohaterowie,
zaskakujące zwroty akcji. Dostajemy też coś nowego, widać, że autor się zmienia
literacko. Kinezyka sama w sobie stanowi interesujący fragment fabuły, podnosi
napięcie, gdy człowieka czyta się również przez najdrobniejsze gesty lub gdy
nie można tego zrobić, bo za bardzo się kontroluje. Gerard Edling stanowi chyba
najbardziej osobliwego bohatera, jakiego do tej pory stworzył autor. Nienaganne
maniery, można rzec, nawet przesadne, dbałość o poprawność językową, która
momentami przypominała nawet językowy fanatyzm, charakterystyczny, jasny
garnitur, ostry jak brzytwa umysł, rozległa wiedza i chłód emocjonalny tak w
skrócie można by go opisać. Do tego potrafi działać niekonwencjonalnie, choć
mocno trzyma się wszelkich paragrafów. Pociąga go mrok i wynaturzenia ludzi,
których rozpracowuje, choć sam nie robi nic złego. Ciągnie się za nim
tajemnicza sprawa z dziewczyną, przez którą stracił pracę. Właściwie czytelnik
poznaje go naprawdę powoli. Co innego Kompozytor, to wygłaszający tyrady obłąkaniec,
który chce zmienić świat i ludzi. Czasami ciężko powiedzieć, do czego tak
naprawdę dąży. Niby jest wykonawcą woli większości, po części kompozytorem, po
części dyrygentem, ale tak naprawdę to po prostu szaleniec opętany swoją
wymyślną ideologią. Człowiek pozbawiony uczuć, manipulator, który stanowi przez
niemal całą powieść prawdziwą zagadkę. Pozostali bohaterowie, choć dobrze nakreśleni, nawet prokurator
Drejer, blakną przy tych dwóch postaciach, ale tak powinno być. Czytelnik cały czas myśli o dwóch głównych postaciach
toczących ze sobą pojedynek i to własnie rozpala najwięcej emocji.
„Behawiorysta” to powieść zarówno
o Edlingu i jego życiu, co i o kompozytorze i mrocznych zakamarkach ludzkiej
duszy. Z pewnością to najbrutalniejsza i najciemniejsza historia, która wyszła
spod pióra Remigiusza Mroza. To, co wyczynia zamachowiec jest po prostu
straszne, okrutne i wynaturzone. Czyni on z siebie z jednej strony pana życia i
śmierci, z drugiej zaś wykonawcę woli ludu. To także kreator ludzkich zachowań.
Poziom okrucieństwa jest naprawdę wielki i przyznam, że po tę pozycję nie
powinni sięgać młodsi czytelnicy. Autorowi nie można odmówić pomysłu, choć
momentami przeraża, zwłaszcza jeśli myśli się o tym, że Remigiusz Mróz to przecież sympatyczny, uśmiechnięty, otwarty człowiek. Jak zawsze powieść charakteryzuje się
doskonale zbudowanym napięciem, emocjonującą akcją, zaskakującym zakończeniem i
twistami fabularnymi. Tym razem jednak „Behawiorysta” wyróżnia się czymś nowym.
W toku akcji stawia bowiem przed czytelnikiem nie tylko pytania o to, co się
stanie, ale nawiązuje do dylematów moralnych. Co zrobić w danym momencie, jak
postąpić? Szukanie wyjścia z sytuacji daje wgląd nie tylko w psychikę
bohaterów, ale pozwala lepiej poznać siebie. Mimo okrucieństwa, jakie pojawia
się na stronach powieści, książka wywołuje naprawdę silne emocje i składnia do
przemyśleń, które pozwalają zaglądnąć w głąb naszej duszy, nawet jej
mroczniejszych zakamarków.
Remigiusz Mróz coraz mocniej uderza w literackie
tony, pogłębia analizę bohaterów, daje się poznać od nowej, mrocznej strony. Nie
traci przy tym świetnie opanowanej umiejętności trzymania czytelnika w garści,
wywoływania w nim przeróżnych odczuć, wciągania w opowiadaną historię. Tworzy swój mały teatr, w którym marionetkami są zarówno postaci literackie, jak i czytelnicy, bo trzeba uznać Autora za pana i władcę marionetek, które podążają w głąb stworzonej przez niego fabuły i grają (rozważając co zrobiliby na miejscu bohatera, analizując czyny, z których często żaden nie jest dobrym rozwiązaniem, poddając się akcji). „Behawiorysta”
z jednej strony przeraża mnie swoim mrokiem, szaleństwem, brutalnością, z
drugiej przyciąga. Jest świetną, trzymającą w napięciu historią, która daje
pole do rozważań. I choć jak pisałam, nie polecam jej absolutnie młodszym
czytelnikom, czytałam ją z zapartym tchem, szybko przerzucając kolejne
strony, z kołaczącą się w głowie jedną myślą, zaczynam bać się Autora…
Remigiusz Mróz, Behawiorysta,
wyd. Filia, Poznań 2016.
Komentarze
Prześlij komentarz