Wspinaczka ku górze - S. Jolanta Glapka, Agata Puścikowska "Siostra na krawędzi. O pasjach silniejszych niż narkotyki" - Recenzja



z cyklu książki z duszą


„Szczęśliwe dziecko, szczęśliwy człowiek nie sięga po narkotyki. Każdy narkoman cierpi podwójnie: z powodu dramatów przeszłości, a potem z powodu „lekarstwa”, które miało pomóc, a okazało się przekleństwem. Każdy z moich młodych podopiecznych przeżył tyle, ile niejeden stary człowiek”. – s. 126

 

Łatwo oceniać innych ludzi. Patrzeć tylko ze swojego punktu widzenia, z zawężonej perspektywy, bo przecież nie zna się całego kontekstu życiowego drugiego człowieka, nie ma się sposobności wniknąć w jego serce i historię. Szafować wyrokami jest jednak banalnie prosto. Tym bardziej, jeśli chodzi o ludzi znajdujących się na marginesie społecznym.

Siostra Jolanta Glapka to kobieta orkiestra, osoba o której się mówi, że jest i do tańca i do różańca. Córka wojskowego, oddanego komunistycznym ideałom, która nie tylko wierzyła od dziecka, ale ostentacyjnie machała książeczką do nabożeństwa funkcjonariuszowi UB, który mieszkał nad nią. Kobieta poszukująca. Pasjonatka i miłośniczka gór i wspinaczki. Zdobywczyni wielu szczytów, taterniczka, która wielokrotnie przewędrowała Orlą Perć. Duchowa góralka, jeśli chodzi o miłość do gór, ale i wspinanie się ku wyżynom niebieskim. Szczerze oddana ludziom, którym chciała pomagać od zawsze. Pani psycholog odważnie wyruszająca na podbój indyjskich gór i była wolontariuszka u Matki Teresy z Kalkuty. Miała być świecką misjonarką, aż pewnego dnia usłyszała głębsze wezwanie.

„Wspinać się fizycznie to każdy głupi umie. Ty, Glapka, duchowo się powspinaj. To trudniejsze”. – s. 61
Agata Puścikowska umiejętnie prowadząc rozmowę ukazuje koleje życia niesamowitej kobiety, która od zawsze będąc niezależną, twardą i wolną, po rozeznaniu powołania wstąpiła do zakonu, wielu kojarzącemu się raczej z całkowitym posłuszeństwem i podporządkowaniem się woli przełożonych. Tymczasem Siostra Jolanta mocno podkreśla, że tu właśnie odnalazła swoje miejsce na ziemi, swój dom, który absolutnie nie pozbawił jej silnych cech charakteru. Pracując przy tworzeniu polskich mediów katolickich zdobyła cenne doświadczenie owocujące w późniejszym czasie. Po medialnej przygodzie rozpoczęła pracę w Anielinie. Zajmowała się terapią osób uzależnionych od narkotyków. Tam zrozumiała tragedię ludzi, którzy są postrzegani przez innych jako słabi i zniewoleni na własne życzenie i przez głupotę czy nierozwagę. Tymczasem bohaterka „Siostry na krawędzi” wyjaśnia, że są to ludzie ogromnie dotknięci przez różne nieszczęścia. Dorośli, którzy przeżyli aborcję, pozostawieni jako dzieci samym sobie, młodzi z koszmarnym dzieciństwem przepełnionym przemocą czy molestowaniem seksualnym. Osoby, które szukały czegoś, co ukoi ich ogromny ból i pustkę. Zagubieni, którzy weszli w uzależnienie z powodu jednej złej i nieprzemyślanej decyzji, jak choćby palenia „niegroźnej” marihuany. Lata pracy z narkomanami uwalniającymi się i wracającymi do nałogu sprawiły, że S. Jolanta podjęła decyzję, by nie tylko pomagać wrócić czystym podopiecznym do normalnego życia, ale działać prewencyjnie. Obecnie zajmuje się budową centrum, w którym działania kulturalne odciągną młodzież od sięgania po używki, gdyż zaangażowana w liczne aktywności, dające spełnienie, poczucie docenienia i zadowolenia młoda osoba, nie ma potrzeby szukać wrażeń czy ucieczki w narkotykach.



Siostra na krawędzi” to opowieść o pasji życia. Kobiecie, która nie bała się życia, ale brała z niego garściami w mądry sposób. Wspinała się zarówno po ścianach gór, jak i po drabinie do nieba oraz stawała na granicach cierpliwości i pomysłowości, by pomóc uzależnionym. Z poczuciem humoru opowiada o rodzinie i reakcjach ojca, który mimo iż wierzył w komunistyczną propagandę, był naprawdę dobrym człowiekiem i nie zabraniał rodzinie życia w wolności i podejmowania własnych decyzji. Kreśli obraz Zgromadzenia Najświętszego Serca Jezusa Sacré Coeur, w którym jest miejsce zarówno na różnorodność jak i własne zdanie oraz realizowanie zadań zgodnych z charyzmatem zakonu. Przyznam, że czytając fragmenty o tym jak funkcjonuje życie zakonne byłam zaskoczona wielką swobodą sióstr, co naprawdę powinno przyciągać nowe powołania. To również książka o wielkiej przygodzie, najpierw górskiej, potem zakonnej. O tym, co najważniejsze w życiu oraz o pracy z ludźmi, którzy są w pewien sposób podobni do podopiecznych Sióstr Miłosierdzia, też często pozostawiani sobie, skrzywdzeni, bezbronni i samotni, choć w innym wymiarze.

Z wielkim poruszeniem czytałam o pobycie Siostry Glapki w Indiach i pracy wolontariackiej. Atmosfera umieralni, którą wspomina oraz przebyta przez nią choroba, gdy leżała w pomieszczeniu obok kaplicy z wystawionym Najświętszym Sakramentem i po prostu gadała z Jezusem, utkwiła mi w głowie i przypomina o sobie. Sam charakter bohaterki twardej, ale czułej osoby, zaradnej, niepoddającej się i idącej śmiało przez życie z zakasanymi rękawami, bo nie można bać się żadnej pracy, wielka rozwaga, empatia i inteligencja ogromnie mi imponują. Z kart książki aż bije siła i przekonanie, że można wszystko, jeśli się tylko chce. A do tego to naprawdę duchowa książka. Poza zwykłym ludzkim zachwytem niesamowitą osobą Siostry, lektura daje również wiele tematów do refleksji i porusza struny duszy.

Porywająca, ciekawa, mocna opowieść o życiu na krawędzi ludzkich możliwości, dramatów, krawędzi zaufania i zawierzenia opowiedziana gawędziarskim i pełnym ciepła i klimatu stylem. Rozmowa, od której nie chcesz odejść, mimo że już późno i następnego dnia trzeba wstać do pracy. Po raz kolejny przekonałam się, że warto czytać książki biograficzne i wywiady. Po prostu cudowna lektura, która zostaje w czytelniku.

Oglądnijcie koniecznie ten film :)



Za egzemplarz recenzencki serdecznie dziękuję Wydawnictwu WAM.



S. Jolanta Glapka, Agata Puścikowska, Siostra na krawędzi. O pasjach silniejszych niż narkotyk, wyd. WAM, Kraków 2016.

Komentarze

Prześlij komentarz