Utracone życie - Chelsea Cain "Unik" - Recenzja


PRZEDPREMIEROWO




„Po chwili Kit przyzwyczaiła się do ciemności. Znajdowała się w swoim własnym świecie. Miała śpiwór, koszulę nocną, szczotkę do włosów i wiadro, gdzie mogła się załatwiać. Poznała to pomieszczenie, obmacując ściany – szorstkie drewno, łebki gwoździ, miękką wyściółkę. Mężczyzna, który nazywał ją „Beth”, pojawiał się codziennie. Każdego dnia zabierał wiadro i każdego dnia, gdy je przynosił z powrotem, pachniało gumą balonową. Kiedy przychodził, Kit zachowywała się cicho jak myszka. Czasami przynosił jedzenie. Kanapki z masłem orzechowym. Ciastka Oreo”. – s. 107

Kick Lannigan jest niewątpliwie kobietą niezależną, umiejącą się obronić, zdeterminowaną, by już nigdy więcej nie czuć strachu. Jej posiniaczone i naznaczone szramami ciało przypomina, że zrobi wszystko, by poczuć się bezpiecznie. Sztuki walki, rzucanie nożami i gwiazdkami, strzelanie, to jedynie niektóre z jej umiejętności. Do tego ma szeroką wiedzę psychologiczną i doskonale wytrenowaną spostrzegawczość. Rzec by można nadaje się na idealnego żołnierza. Prawda jest jednak całkiem inna. Aktywności, o których mowa to sposób radzenia sobie z traumą z dzieciństwa, którego dziewczyna nie miała. Jako dziecko została bowiem porwana. Przetrzymywana w ciemności, a następnie zmuszana do rzeczy, o których lepiej nie myśleć i całkiem podporządkowana Melowi, osobie odpowiedzialnej za całą tę tragedię, po kilku latach została uratowana. Czas spędzony z porywaczem zostawił jednak ogromne piętno na jej życiu. Wyprana psychika, okrutne wspomnienia i brak jakiejkolwiek anonimowości sprawiły, że bohaterka jest osobą nie tyle ostrożną, co stroniącą od ludzi.

Czytając, miałam wrażenie, że przeszła wszelkie możliwe terapie i nawet nie ukojenie, ale sposób na złapanie oddechu znalazła właśnie w wysiłku fizycznym i ćwiczeniach w samoobronie i atakowaniu. Nie zdziwi to czytelnika, który powoli będzie odkrywał mroczną przeszłość Kathleen. Dziewczyna ma jeszcze jedną specyficzną obsesję, monitoruje doniesienia o uprowadzonych dzieciach. Do tego nosi ze sobą cały arsenał broni. Pewnego dnia pojawia się u niej dziwny człowiek, który proponuje jej udział w próbie odnalezienia porwanego niedawno chłopca i dziewczynki. Choć Kick nie ufa Johnowi Bishopowi, gdyż po tylu przejściach ciężko zaufać komukolwiek, a co dopiero nieznanemu mężczyźnie, godzi się, by pomóc dzieciom. By jednak to zrobić stanie przed wyzwaniem, które okaże się naprawdę bolesne i wplącze się w ciąg niebezpiecznych zdarzeń.

Unik” jest doskonałym i elektryzującym thrillerem, który nie pozwoli wam zmrużyć oka i odłożyć książki przed zakończeniem. Jeśli więc nie macie ochoty zarwać nocy (choć czytanie o tej porze wzmaga emocje), to odłóżcie lekturę na jakiś wolny dzień. Chelsea Cain doskonale buduje klimat napięcia oraz niepokoju i traumy bohaterki. Gdy trzeba robi się gorąco, atmosfera osaczenia wzmaga się a przeszłość wraca niczym bumerang. Pościg za groźnym i pozbawionym ludzkich odruchów człowiekiem, tajemnicza organizacja szefa Bishopa i wiążące się ze sobą historie to zaledwie ułamek tego, co serwuje czytelnikom autorka. Świetnie nakreślone, bardzo charakterystyczne i silne postaci, to wielka zaleta książki. Kick to naznaczona przeszłością dziewczyna, która potrafi jak nikt walczyć o swoje, a jednocześnie umie podporządkowywać się sytuacji i wykonywać polecenia. Jej zachowanie ewidentnie świadczy o tym, że nigdy nie otrząsnęła się z wyrządzonej jej krzywdy, ale potrafi być kochająca i opiekuńcza wobec brata Jamesa, który wydaje się być w gorszej sytuacji niż ona oraz Monstera starego psa, przez którego stała się łupem porywacza. Jeśli bohaterka o czymś marzy to niewątpliwie jest to normalne życie, ale ciężko mi uwierzyć, że nawet po dziesiątkach terapii można zapomnieć o czymś, co wyrządził jej Mel. Mimo tego nie ucieka, ma swój cel i konsekwentnie go realizuje. Podczas toku akcji zastanawiałam się nad jej relacją z porywaczem i szczerze powiem, że nie mam pojęcia, czemu jest właśnie taka a nie inna. Być może zbyt słabo jeszcze poznałam Kit. James, brat bohaterki, stereotypowy komputerowiec, który nie lubi wychylać się zza ekranu i wychodzić z domu. Ma problemy z emocjami i dziwne blizny na nadgarstkach, ale doskonale rozumie się z Kathleen. To geniusz i kolejny bohater przytłoczony cierpieniem. W końcu John Bishop – mężczyzna, który pojawia się znikąd. Nie wiadomo, dlaczego tak bardzo zależy mu na odnalezieniu uprowadzonych dzieci. Nie lubi broni, ale jest doskonale wyszkolony. Ma dostęp do wszelkich informacji, bogate zaplecze środków a do tego nic o nim nie wiadomo. Razem z Kit tworzy naprawdę ciekawy duet, który aż iskrzy na wielu różnych płaszczyznach. Jest to o tyle ciekawe, że mężczyzna jest przez większość czasu niesamowicie opanowany i bywa ironiczny. 

Genialnie opowiedziana historia, wartka akcja która rozpędza się z minuty na minutę, tajemnica przeszłości bohaterów (gdyż każdy z nich coś skrywa), pogoń za ludźmi odpowiedzialnymi za porwania dzieci, radzenie sobie z demonami przeszłości, świetnie sportretowani bohaterowie, których nie sposób zapomnieć, przeplatanie się przeszłości z teraźniejszością, elektryzujący styl i niecodzienne relacje bohaterów czynią z „Uniku” jedną z lepszych książek które czytałam. Chelsea Cain zasługuje na prawdziwe uznanie, gdyż zatrzymuje uwagę czytelnika i prowadzi go przez mroczną historię bezustannie podsycając ciekawość i pozostawiając wiele do powiedzenia. Pierwszy tom opowieści o Kick stawia pytania, na które mam nadzieję poznać odpowiedź w kolejnych częściach. Bezapelacyjnie to książka, która nie pozwoli wam o sobie zapomnieć nim nie poznacie wszystkich odpowiedzi. Ze swojej strony serdecznie polecam nawet najbardziej wymagającym czytelnikom.

Za egzemplarz recenzencki serdecznie dziękuję Wydawnictwu Czwarta Strona.

Chelsea Cain, Unik, przeł. Agnieszka Kalus, wyd. Czwarta Strona, Poznań 2016.


Komentarze