Wisława Szymborska "Poczta literacka czyli jak zostać (lub nie zostać) pisarzem" - recenzja
"Pisać każdy może jeden lepiej, a jeden gorzej. Ale nie o to chodzi, jak co komu wychodzi. Czasami człowiek musi, inaczej się udusi". By sparafrazować znaną piosenkę i coś w tym jest. Wiadomo nie od dziś, że różni ludzie próbowali się w sztuce pisarskiej. Jednym się to udawało innym nie.
"Murem za dobrym piórem. Lecz zawsze przeciw grafomanii, bylejakości, nieuctwtu, infantylności stoi nasza "redakcja". Wspólnym mianownikiem większości listów w Poczcie jest przesłanie: "bez zachęt". Dziś mamy szkoły bez ocen. Publicznie źle oceniony student może czuć się tak urażony, że gotów zrobić dramę przed uczelnią, połknąć opakowanie aspiryny, popić izotonikiem, a relację z protestu wrzucić na TikToka. Taka rubryka, jaką prowadzono w "Życiu Literackim", zostałaby ocenzurowana jako mało zachęcająca i "pozytywna"." - s. 194
Zazwyczaj na początku recenzji pojawia się cytat z omawianej książki. Dziś pozwoliłam sobie zamieścić słowa z tekstu Agaty Passent zamieszczonego na końcu "Poczty Literackiej", bo oddaje on wszystko, co nasuwało mi się podczas lektury.
O pisaniu słów kilka
Nie wiem, czy była to bardziej ciężka praca czy rozrywka. Nie zazdroszczę noblistce przedzierania się przez wszystkie teksty, które nadsyłano do "Życia Literackiego". Czytając jej recenzje, z pewnością powiem, że tych gorszych było znacznie więcej, choć zdarzały się perełki.
Wisława Szymborska często pisała młodym adeptom sztuki pióra, że nastały dziwne czasy, gdy każdy chce być drukowany. Gdy nie chowa się już owoców swojej twórczości do szuflad, by po latach z lekkim zażenowaniem stwierdzić, matko co to jest. A może zupełnie odwrotnie, odkryć wartość tego, co dopieszczone okazuje się materiałem na wiersz, powieść czy inny tekst. W jej czasach podejście było zgoła inne. Pochwała znajomych lub przekonanie o własnej genialności pchało młodszych i starszych do wysyłania tekstów pod cięte, ale dobrotliwe pióro poetki. A ona z humorem, pewną dozą ironii, ale nie przekraczając granic smaku i miłosierdzia, odpisywała.
Przekonywała do pracy nad warsztatem, bo przecież taki Czechow korygował swoje dzieła siedem razy, a Mann czynił do pięciokrotnie (s. 104). Wobec takich autorytetów wysyłanie surowego tekstu, który dopiero co wyszedł spod pióra było nieco nie na miejscu. Zachęcała do pracy wewnętrznej - zamyślania się, refleksji, dostrzegania ciekawych rzeczy nawet w najbliższym otoczeniu (s. 54), bo to dobrze wróży. Widzenia świata szerzej, głębiej, pełniej. Kształcenia się w odnajdywaniu najmniejszych rzeczy i opisywania ich jako fascynujących i frapujących. W końcu nawet nudę trzeba umiejętnie uchwycić.
Młodszych i starszych zachęcała do rozwoju literackiego. Czytania lektur szkolnych, uzupełniania braków z literatury i historii. Uczenia się od najlepszych. Zalecała czytanie czasopism literackich, przysłuchiwanie się dyskusjom czy chodzenie na wieczory literackie (s. 73). Stawiała konkretne wymagania, podpowiadała tytuły i walczyła z mitem pisarza - wybrańca, którego życie to nieustanny bal. Odwodziła od rzucania studiów na rzecz twórczości. Podkreślała wagę konkretnego zawodu, który pozwala zarobić na życie, co jest raczej trudne przy paraniu się jedynie literaturą.
Ze stron "Życia Literackiego" wyłaniała się jako dobrotliwy mentor, który potrafi odnaleźć nawet najmniejsze okruchy, z których może coś powstać. Zachęcała do ćwiczenia się, poszukiwania swojego języka i indywidualnych środków wyrazu. Nie łudziła szybkim sukcesem lecz uświadamiała trudy pisania, żmudne poprawianie i niekończące się doskonalenie.
Z przymrużeniem oka
Niektórym bez ogródek potrafiła dziękować bez tłumaczenia się. Innym odpowiedzieć, by pozostali przy własnym zawodzie. Wytykała obojętność, wtórność, a nawet niecne podstępy, jak przepisywanie utworów innych twórców. Z ironią pisała o tych, którzy pozwalali na wszystkie zmiany lub uciekali się do szantażu, byle tylko znaleźć się w druku.
Ganiła niechlujne pismo, odrzucającą patetyczność, przerost formy nad treścią czy w końcu luki logiczne. Z ironią podpowiadała, że poprawność ortograficzna znacznie skraca czas pisania. Kpiła z mody językowej, zubażającej słownictwo oraz bezlitośnie rozprawiała się poetą lubującym się w alkoholu, pisząc że gdyby to on był źródłem natchnienia, bylibyśmy narodem Horacych. A to tylko niektóre z przykładów, które znajdziecie na stronach.
"Poczta literacka czyli jak zostać (lub nie zostać) pisarzem - moja opinia
Ogromnie lubię uszczypliwe teksty Wisławy Szymborskiej i cenię jej wielki talent. Czytając zapowiedź, kupiło mnie jedno zdanie "Pegaz, Niepołomice Pyta Pan wierszem, czy życie ma sęs. Słownik ortograficzny daje odpowiedź negatywną". I jak tu nie kochać noblistki? Tej, która umiała i pomagać, tym którzy zdradzali oznaki talentu i uszczypliwie odradzać, gdy nie było nadziei. "Poczta literacka" to świetny materiał do nauki asertywności i odmowy. Taki, który potrafi obronić się nawet przed największym kalibrem, bo celne i ironiczne uwagi poetki trafiają w punkt.
W dobie Wattpada, self publishingu, przekonania o własnej doskonałości oraz nieomylności i fanklubów, które zjadliwie, napastliwie i często niekulturalnie rzucają się na negatywne recenzje, "Poczta Literacka" zdaje się bardziej potrzebna niż kiedykolwiek. Byłaby lekiem na niedopracowane, pełne luk logicznych, błędów stylistycznych, językowych, przegadane teksty. Uczyłaby, czym jest sztuka pisania, jak powinno się ją uprawiać.
Być może dałaby do myślenia niektórym. Choć nie sposób nie zgodzić się z Agatą Passent, że wielu okrzyknęłoby ją szkodliwą, niewrażliwą na uczucia innych, szyderczą. Bo jak to tak krytykować i wytykać błędy? Ci którzy jednak chcieliby i byliby gotowi na rzetelną ocenę, zdecydowanie zyskaliby nie tylko na humorze takich opinii, ale pieczołowicie mogliby zbierać udzielane tam rady.
Ja bawiłam się świetnie podczas lektury i wyciągnęłam z niej wiele wartościowych i ciekawych wskazówek oraz inspiracji. Czego i Wam życzę.
Post powstał we współpracy reklamowej (barter) z Wydawnictwem Znak. Dziękuję za egzemplarz recenzencki.
Wisława Szymborska, Poczta literacka czyli jak zostać (lub nie zostać) pisarzem, wyd. Znak, Kraków 2024.
Komentarze
Prześlij komentarz