Moje lektury na jesień

 


Nie będę ściemniać, jestem totalną jesieniarą. Lubię tę urzekającą, ciepłą na początku września i czasami nawet zahaczającą o październik wczesną letnią jesień. Piękne kolory, wspaniałe słońce, delikatny powiew zmian i odpoczynku po wakacyjnych upałach. Kasztany spadające pod moje stopy, czerwieniącą się jarzębinę, spacery. 

Doceniam też tę mniej lubianą przez wszystkich stronę tej pory roku. Deszczowe dni, kiedy mogę się zaszyć z herbatą lub kawą pod kocem i poczytać. Gdy czas biegnie nieco wolniej, a pogoda za oknem zachęca jedynie do czytania, oglądania filmów, pisania czy innych równie przyjemnych rzeczy. 

Lubię ten czas, gdy dopada mnie nostalgia i poszukuję smutnych książek. Kiedy sięgam po grubaski, wracam do klasyki, w końcu gdy zanurzam się w zupełnie innej i nadal nieco dla mnie obcej stronie literatury czyli grozie. 

Moja jesienna półka

W tym roku akurat czeka mnie dużo spotkań autorskich, więc czasu na czytanie tego, co sama sobie wybiorę jest dużo mniej. Postanowiłam zatem skupić się na tych książkach, które mocno mnie przyciągają, zarówno w kwestii literackich nowości, jak i tytułów, które są na moich półkach dłużej lub są już nawet klasykami. 


1. Kerri Maher "Księgarnia w Paryżu", wyd. Znak Jednym Słowem, Kraków 2024. 

Ten tytuł chyba nikogo nie zdziwi, zwłaszcza, że chyba wspominałam Wam o mojej słabości do "Kochanych kłopotów". A bądźmy szczerzy, większość zdaje sobie sprawę z tego, jak reklamowana była ta książka. Ale, żeby nie było! Przyciągnął mnie także motyw literatury w literaturze, księgarni oraz pisarzy. Na starcie jestem totalnie kupiona, co będzie dalej, zobaczymy. 


2. Jean Baptiste Andrea "Czuwając nad nią", wyd. Znak Koncept, Kraków 2024. 

Jeśli w literaturze znajduję Włochy, jestem na tak. Tutaj jednak opis fabuły był równie ważny, co miejsce akcji. Do tego podobno jest napisana genialnym językiem i jest powieścią przez duże P. Mam nadzieję, że wszystko, co obiecuje mi opis jest szczerą prawdą, bo chcę się zakochać w tej książce, która urzeka mnie również okładką. 


3. Michael Cunningham "Dzień", wyd. Rebis, Poznań 2024. 

Cenię sobie historie rodzinne, zwłaszcza takie, które wnikają głęboko i pokazują skazy i pęknięcia, na które potem można coś zaradzić. W dzisiejszym świecie "idealnych" domów, rodzin, wakacji, insta poranków i wieczorów, taka literatura jest na wagę złota, bo daje do myślenia. Pokazuje, że nie ma ludzi i życia bez skazy. Wszyscy zmagamy się z większymi i mniejszymi problemami, którym trzeba prędzej czy później stawić czoła. 


4. Sylvia Plath "Johnny Panika i Biblia snów oraz inne opowiadania", wyd. Marginesy, Warszawa 2024. 

Czytałam "Szklany klosz" już jakiś czas temu i nie powiem, by mnie zachwycił. Ale potem wpadły mi w ręce jakieś opowiadania autorki i muszę przyznać, że z chęcią sięgnę po kolejne. Jesień to dla mnie również dobry czas na krótką formę, więc chętnie przekonam się, czy ten zbiór również będzie satysfakcjonujący czytelniczo. 


5. Jonh Steinbeck "Grona gniewu", wyd. Prószyński i S-ka, Warszawa 2012. 

Do tej klasyki przymierzam się już od kilku ładnych lat. Obiecuję sobie, że w końcu znajdę czas i zmierzę się z książką, która jest nie tylko wielką lekcją historii, ale i dziełem rozprawiającym się z kapitalizmem oraz pokazującym, jak może wyglądać człowieczeństwo. 


6. William Faulkner "Gdy leżę konając", wyd. Znak Literanova, Kraków 2024. 

Bardzo "optymistyczna" pozycja na jesień. Nowy przekład Jacka Dehnela, ale co mnie najbardziej frapuje, to to, czy ten tytuł w ogóle do mnie trafi. Pamiętam jak lata temu sięgnęłam po "Dzikie palmy" i jak wielkie było moje rozczarowanie. Być może byłam za młoda, by w pełni zrozumieć to dzieło, ale nie znalazłam w nim wtedy niczego, co obiecywało literackie doświadczenie. Mam nadzieję, że teraz będzie inaczej. 


7. Emily Dickinson "Wybór poezji", wyd. Zakład Narodowy im. Ossolińskich, Wrocław 2021.

Jesień i poezja bardzo idą w parze. To idealny czas na powolne delektowanie się wierszami. Na poezję Emily Dickinson miałam już ochotę od dłuższego czasu. Czekałam jednak na odpowiedni moment. Długie jesienne wieczory wydają się wprost stworzone do zanurzenia się w jej poetyckim świecie. 

Nie łudzę się, że uda mi się sięgnąć po coś więcej, ale jeśli jakimś cudem dałabym radę, to w kolejce czeka kolejna powieść Roya Jacobsena oraz "Człowiek w poszukiwaniu sensu" Frankla. 

A Wy co planujecie czytać w długie jesienne wieczory? Jeśli czytaliście, którąś z wymienionych tu powieści, koniecznie dajcie mi znać.

Komentarze