Iwona Březinová "Krzycz po cichu braciszku" - Recenzja

 


"Pamela stwierdziła, że stres przy podejmowaniu decyzji najwyraźniej bratu nie grozi. Kto wie, może w sumie jest szczęśliwszy niż Patryk, który jest świadomy tylu rzeczy. Tylu niedoskonałości, tylu błędów, tylu łamanych zasad. A przecież kiedyś on również wielokrotnie próbował je łamać. Jego świat to nieustanne szukanie miejsc, w których normy ogółu przecinają się z jego normami, a on może rozumieć innych ludzi. I być rozumiany. Ta harówka chyba nigdy się nie skończy."

A gdyby tak świat wyglądał dla nas całkiem inaczej? Wszystko, co znamy kręciłoby się wokół innego klucza? Gdyby nagle to co zwyczajne było niezwykłe, brzydota zamieniła się miejscami z pięknem, dziwność była uznawana za normę a sam sposób komunikowania się był zgoła inny? Rzeczywistość, którą znamy byłaby jedynie fikcją wymyśloną w książkach, a to, co obecnie jest wytworem wyobraźni stałoby się codziennością? 

Tak mniej więcej można określić świat Jeremiasza. Nie ma w nim dni tygodnia, są za to kolory, które muszą pojawiać się w ściśle określonej kolejności. Jeśli coś wymyka się ze znanych mu ram, lepiej nie być blisko. Ustabilizowana codzienność chłopaka pełna jest rytuałów, których muszą przestrzegać jego matka i siostra. Wszystko musi być symetryczne, bułka i inne pokarmy koniecznie trzeba podawać w okrągłych porcjach, napój w kupionym w ilościach hurtowych kubku, które i tak właśnie są na wyczerpaniu. Każdy dzień jest trudny i niesie ze sobą stres. Zdarza się, że zabawa zamkami lub guzikami trwa przez większość dobry i wtedy jest spokojnie. Innym razem wieści ze szkoły po raz kolejny wskazują na to, że opiekun nie radzi sobie i nie rozumie chłopaka. Ustalona rzeczywistość biegnie swoim torem, ale gdy tylko coś wyłamie się z jej ram, dochodzi do prawdziwego trzęsienia ziemi. W powietrzu zaczyna latać dosłownie wszystko, począwszy od jedzenia, przez przedmioty, na krzykach skończywszy. Pamela w takich warunkach przygotowuje się do szkoły. Czasami wychodzi z bratem na spacery, które również nie są łatwe, bo zachowanie Jeremiasza jest niezwykle specyficzne, a porządek w świecie musi być, za wszelką cenę. A przecież, gdy jest się nastolatką marzy się o łatwym życiu, pogaduchach z koleżankami, pierwszej miłości i przygodzie. 

To chyba jedyna powieść, która tak dogłębnie pokazała, jak wygląda życie z dziećmi z różnym spektrum autyzmu lub innymi specjalnymi potrzebami. Autorka pisze o tym, jak ciężko jest, gdy nawet najmniejsza zmiana wywołuje katastrofę. Przedstawia losy zmęczonej, osamotnionej i zmuszonej do ciągłych przeprowadzek matki, która staje na głowie, by jej dzieci mogły z nią być. Życie z synem nie jest łatwe. Nieprzewidziane lub nawet znajome, ale niezwykle gwałtowne i nieakceptowalne przez społeczeństwo reakcje, sprowadzają na rodzinę tylko niechęć sąsiadów, niewybredne komentarze, karteczki wrzucane do skrzynki na listy, policję oraz opiekę społeczną. Powieść ukazuje jak wygląda codzienność z kimś, kogo można niesłusznie nazwać niewychowanym dzieckiem. Życie tym trudniejsze, że chłopiec wygląda jak każdy jego rówieśnik, choć jest zupełnie inny. Daje spojrzenie na trudy, z jakimi zmagają się rodzice oraz rodzeństwo takich osób oraz one same. Pamela kocha brata i zdaje się rozumieć jego świat, ale jest zmęczona ciągłym tłumaczeniem innym, że jej życie jest bardziej skomplikowane niż się wydaje. Dotykają ją nieprzychylne spojrzenia, lęk przed kolejnym wybuchem Jeremiasza, gdy ten boleśnie odczuwa zmienność uporządkowanej według nieznanego innym klucza rzeczywistości oraz nieżyczliwość sąsiadów, którzy nie mogą znieść krzyków i wycia. Co więcej odrzucenie i niezrozumienie przychodzi nawet ze strony ojca, który opuszcza rodzinę czy dziadków, którym trudno jest zrozumieć, że matka i córka nie mają w zasadzie żadnego wpływu na reakcje chłopca.

Ciekawym zabiegiem jest w powieści wprowadzenie postaci Patryka, kolegi z klasy Pameli, który również boryka się z trudnościami życia w rzeczywistości, której zasad nie rozumie. Choć jego przypadek jest znacznie lżejszy niż Jeremiasza, codziennie zmaga się z wieloma problemami związanymi z wyglądem drugiej osoby, emocjonalnością, czy przyjętymi normami. Chłopiec musi włożyć wiele wysiłku, by funkcjonować w miarę normalnie. Co ciekawe, choć bohaterka-narratorka powieści ma wielkie serce do brata, kompletnie nie rozumie kolegi. I tu musi nauczyć się patrzeć inaczej, znaleźć w sobie empatię i cierpliwość do tego, który pojmuje wszystko zgoła inaczej. 


"Krzycz po cichu braciszku" to podróż w głąb świata osoby, która widzi wszystko z całkiem innej perspektywy. Choć porusza ona trudny i często bolesny temat, nie brak w niej humoru oraz prawdziwego domowego ciepła opartego o mocne więzi między członkami rodziny. To rzecz o zmaganiu się z otoczeniem, brakiem zrozumienia, empatii, fizycznym i psychicznym zmęczeniem. Narastającymi problemami oraz lękiem przed przyszłością i decyzjami, które mimo niechęci trzeba  w końcu podjąć. Mimo takiej wagi i ogromnie istotnego tematu powieść pisana jest lekkim i często pełnym optymizmu językiem. Prowadzona z perspektywy bohaterki narracja sprawia, że czytelnik znajdujący się w samym środku wydarzeń bardzo mocno zżywa się z Pamelą oraz jej rodziną. Problemy nastoletniego życia i próba zrozumienia kolegi ze szkoły przeplatają się tu z trudniejszymi sprawami dorosłych, tworząc spójną i przemyślaną całość. 

Powieść Iwony Brezinowej porywa i nie pozwala się oderwać od lektury. Mimo wielu istotnych zagadnień nie jest ciężka, przygnębiająca czy gorzka. Autorka idealnie wyważyła proporcje, tworząc mądrą, skłaniającą do refleksji, ciepłą, ale i poważną treść, która zatrzymuje czytelnika nad wieloma ważnymi sprawami. Żywi, mający zalety i wady, ale niezwykle empatyczni bohaterowie oraz fakt, że oni także zmagają się z egoizmem i uczą przyjmowania ludzi, takimi jakimi są, to dodatkowe zalety książki, z którą warto, by zapoznali się nie tylko dorośli, ale i młodzież. 

Iwona Březinová, Krzycz po cichu braciszku, tłum. Mirosław Śmigielski, wyd. Stara Szkoła, Wołów 2018. 

Komentarze